"are ya winning son?"

19 listopada 1999 roku urzędnik skarbowy z Massachusetts, John Carpenter, został pierwszym na świecie "milionerem", czyli zwycięzcą teleturnieju Milionerzy. Nie skorzystał z kół ratunkowych przez całą swoją grę. Poprosił o "telefon do przyjaciela" i zadzwonił do ojca - tylko po to aby poinformować go tym że zna prawidłową odpowiedź.
Na załączonym filmie możecie zobaczyć że cała "akcja" trwała około trzech minut. Prowadzący program nie owijał w bawełnę, nie budował napięcia, a od razu potwierdził prawidłową odpowiedź. W polskiej wersji musielibyśmy czekać pół godziny przez które prowadzący próbował zamącić w głowie zawodnika, no i do tego koniecznie dwa bloki reklamowe w międzyczasie.
https://www.youtube.com/watch?v=gjfg5tS3nDs
#telewizja #ciekawostki #milionerzy

8

John Carpenter
@kafar, jak dla mnie pytania były łatwe, oczywiście wyłączając te amerykańskie
@kafar, …a do tego program byłby ustawiony od początku do końca
@PostironicznyPowerUser, skąd o tym wiesz? Był o tym jakiś artykuł albo materiał?
@kafar, obejrzyj sobie odcinek z tą babką co wygrała i wydała na cele charytatywne bo ona nie potrzebuje mają ludzi za kompletnych idiotów, a ukoronowaniem było pytanie za milion
bo ona nie potrzebuje
@PostironicznyPowerUser, to po poszła do milionerów?
@kafar, oni w tym TVN w ogóle już nawet nie udają, że nie robią tego syfu dla debili. najlepsze w tym programie jest to, że reklamy zajmują de facto więcej czasu niż on sam
@PostironicznyPowerUser, kurdę źle przeczytałem Twój pierwszy komentarz, myślałem że piszesz o amerykańskiej wersji. Jestem przykładem żeby nie pisać od razu po przebudzeniu o 5 rano