Odnośnie mojego dzisiejszego wypadku to wszystko już się jakoś ułożyło w całość. Ktoś bardzo źle mi dzisiaj życzył. Jego marzenia częściowo się spełniły.
Rano kumpel miał to samo złe przeczucie co ja. Było wiadome że coś się musi stać.
Ale opatrzność też czuwała. Wypadek bez rannych i bardzo poważnych uszkodzeń. A mechanik praktycznie był na miejscu i od razu mi pomógł.
Dzisiaj dowiedziałem się że moja znajoma popełniła samobója. Pojechała na czołówkę z TIRem. Pomagałem jej kilka lat. Zawsze byłem do dyspozycji. Ale znajomość miała charakter jednostronny. Na 3 dni przed jej śmiercią napisałem jej że mam dość jedynie słuchania narzekania i że jak chce podtrzymać tę znajomość to musi coś zmienić. Nie dała rady. Smutna sprawa gdy ktoś dostrzegł jedynie ostatnie wiadomości gdzie wyłożyłem kawę na ławę, a zapomniał o kilku latach wsparcia. Ale to nie mogło trwać w nieskończoność. Musiałem się skupić na swoim życiu. Moja dziewczyna też już miała jej dość. Zostawiłem jej otwartą furtkę. Mogłem dalej być dla niej przyjacielem. Wystarczyłoby tylko aby i ona była przyjacielem dla mnie. Gdyby też słuchała a nie tylko mówiła. Nie zdążyła się poprawić.
Na SMS nie odpisałem. Niech autor się wyżyje. Niech ulży sobie. Oby rany na duszy goiły się szybko. Szukanie winnych dookoła jest łatwiejsze niż winnego w sobie.
To już drugi raz gdy próbowałem komuś pomóc i poległem. Jestem już trochę zmęczony. Jest mi też po ludzku żal tej dziewczyny. Wszystko marność. Każda z tych rozmów to element porażki. A przynajmniej tak to teraz wygląda.
Tego samego dnia dowiaduję się o jej śmierci(zginęła kilka miesięcy temu), dostaję złorzeczenia i sam mam wypadek poprzedzony złymi przeczuciami u mnie i u drugiego kierowcy. Niech mi ktoś powie że świat duchowy nie istnieje…
Idę spać. Jak ktoś się zdobędzie na jakieś dobre słowo to chętnie przeczytam. Dobranoc. Show must go on!
#wiara #wypadek #samobojstwo #sms #feels #fatum
Rano kumpel miał to samo złe przeczucie co ja. Było wiadome że coś się musi stać.
Ale opatrzność też czuwała. Wypadek bez rannych i bardzo poważnych uszkodzeń. A mechanik praktycznie był na miejscu i od razu mi pomógł.
Dzisiaj dowiedziałem się że moja znajoma popełniła samobója. Pojechała na czołówkę z TIRem. Pomagałem jej kilka lat. Zawsze byłem do dyspozycji. Ale znajomość miała charakter jednostronny. Na 3 dni przed jej śmiercią napisałem jej że mam dość jedynie słuchania narzekania i że jak chce podtrzymać tę znajomość to musi coś zmienić. Nie dała rady. Smutna sprawa gdy ktoś dostrzegł jedynie ostatnie wiadomości gdzie wyłożyłem kawę na ławę, a zapomniał o kilku latach wsparcia. Ale to nie mogło trwać w nieskończoność. Musiałem się skupić na swoim życiu. Moja dziewczyna też już miała jej dość. Zostawiłem jej otwartą furtkę. Mogłem dalej być dla niej przyjacielem. Wystarczyłoby tylko aby i ona była przyjacielem dla mnie. Gdyby też słuchała a nie tylko mówiła. Nie zdążyła się poprawić.
Na SMS nie odpisałem. Niech autor się wyżyje. Niech ulży sobie. Oby rany na duszy goiły się szybko. Szukanie winnych dookoła jest łatwiejsze niż winnego w sobie.
To już drugi raz gdy próbowałem komuś pomóc i poległem. Jestem już trochę zmęczony. Jest mi też po ludzku żal tej dziewczyny. Wszystko marność. Każda z tych rozmów to element porażki. A przynajmniej tak to teraz wygląda.
Tego samego dnia dowiaduję się o jej śmierci(zginęła kilka miesięcy temu), dostaję złorzeczenia i sam mam wypadek poprzedzony złymi przeczuciami u mnie i u drugiego kierowcy. Niech mi ktoś powie że świat duchowy nie istnieje…
Idę spać. Jak ktoś się zdobędzie na jakieś dobre słowo to chętnie przeczytam. Dobranoc. Show must go on!
#wiara #wypadek #samobojstwo #sms #feels #fatum
johny11palcow
2
Moim zdaniem powinieneś zawsze pamiętać, że kilka lat pomagałeś i możesz nawet nie wiedzieć ile razy przez te kilka lat udało ci się z sukcesem odwieść ją od tego, trzeba rozpatrzyć ten aspekt sprawy, że może to właśnie dzięki tobie i takim osobom jak ty, twoja koleżanka żyła jeszcze tych kilka lat.
Samobójstwo popełniają zazwyczaj osoby chore na depresję, należy pamiętać, że jest to stan chorobowy charakteryzujący się zaburzeniami własnej oceny, zaburzeniami percepcji otaczającego świata oraz tego co inni ludzie mówią, jednocześnie są błędnie interpretowane motywy działania innych ludzi, ma to związek z zaburzeniami neurologicznymi. Depresję należy leczyć i obecnie poza szerokimi i dobrymi możliwościami diagnostycznymi istnieją również bardzo szerokie i wielorakie sposoby leczenia, które w większości pomaga, ale jest jeden warunek – trzeba pójść po tę pomoc do psychologa lub do lekarza, bez tego najszczersze i najlepsze chęci rodziny czy przyjaciół nic nie dadzą.
Nie przejmuj się cudzymi wyzwiskami, zazwyczaj są one od osób, które nic nie pomogły ofierze i w ten sposób wyładowują swoją wściekłość na innych, z racji tego na osobie zmarłej już nie mogą, to wylewają jad na tych, którzy są pod ręką i pomagali, choć jak podkreślam sami mają wyrzuty sumienia, że nie zrobili nic lub zrobili za mało i dopiero to zaczynają dostrzegać.
Trzymaj Lurku i pamiętaj, że do tej pory zrobiłeś dużo dobrego.
Verum
1
Dziękuję. Serdecznie dziękuję :)
Potrzebowałem tych słów.
Mam nadzieję że Bóg był dla niej łaskawy i jest już w lepszym miejscu.
Verum
0
Konto usunięte3
to potęguje u tych osób poczucie alienacji, dlatego uważam że zrobiłeś kawał dobrej roboty, przez sam fakt, że byłeś…
przypomina mi się (świetny film) Stowarzyszenie umarłych poetów (jeśli nie oglądałeś-obejrzyj koniecznie) tam też jeden z bohaterów strzela samobója, a jego rodzice, którzy wywierali na niego presję i robili mu z życia piekło, obwiniają o śmierć syna jego najlepszego nauczyciela, który rozwinął w nim pasję i pokazał mu piękno życia…
Zgadzam się z @johny11palcow to często jest próba zagłuszenia własnego sumienia, znaleźć kozła ofiarnego i wmówić sobie, że to jego wina…
trzymaj się dziś też jest dzień.
PS. Myślę, że nawet na stare lata samobój jest niedopuszczalny…
Monte
4
Verum
2
Nie chciałem być terapeutą. Chciałem być jedynie przyjacielem który nie wystawia swoich. Nic ponad to. Miałem już podobną sytuację w gimnazjum. Tamta osoba nałykała się tabletek. Ale przeżyła. Żyje sobie po dziś dzień.
Wygląda to prawie tak jakbym mógł od razu ją wystawić bo i tak skończyła samobójem. Więc jeden pies czy bym pomagał czy nie. Trochę pesymistyczna myśl, ale cholera wie czy nie ma w niej nuty prawdy.
Verum
1
Na początku była spoko. Zakumplowaliśmy się. Gdy wpadła w kłopoty to próbowałem pomóc. Myślę że wielu by postąpiło podobnie. Nie wystawiam przyjaciół. Powalczyłem i przegrałem. Nie wiem co więcej miałem zrobić.
Kurwa! Przykro mi. Co mam więcej napisać? Chyba jeden z bardziej pojebanych dni w moim życiu. Myślę że w wielu sytuacjach zrobiłem dla niej więcej niż jej rodzice, a teraz oni mają do mnie żal. Pojebani ludzie.
Idę spać. Ten dzień to już trochę za dużo wrażeń. Jakieś fatum dzisiaj nade mną wisiało. Męczące doświadczenie.
Teraz to została już tylko modlitwa. Nic więcej nie zrobię.