A się zmęczyłem życiem…
Żona pacjenta mi popsuła humor. Umawialiśmy się że wrócę dokończyć skierowanie po urlopie. Urlop zakończyłem, dzwoniłem i się nie dodzwoniłem.
No to poumawiałem tych pacjentów którzy raczyli odebrać. Myślałem nawet do nich zajechać i zapytać co i jak, ale jak mi hydraulika sprzęgła zaczęło strajkować w środku tygodnia to się tylko modliłem aby jakoś do domu dojechać, nie było mowy o dodatkowych wycieczkach. W następnym tygodniu już nie planowałem zajrzeć bo raz - nie miałem czasu, dwa - jakby chcieli to sami by zadzwonili. Mieli ode mnie dziesiątki telefonów i znali numer.
Wczoraj rano dostałem SMS z bólem dupy, że dlaczego mnie nie ma skoro się zobowiązałem przyjść. No to powiedziałem że nie odbierała to umówiłem się z tymi co odebrali. Wysłuchałem gorzkich żali i powiedziałem że dam radę w przyszłym tygodniu. Ból dupy eskalował. Powiedziałem że rozplanuję obecnych pacjentów, poumawiam godziny i dam znać na którą bym mógł być w tym tygodniu.
Dzisiaj wszystkich obdzwoniłem, wyszło że mogę być po 18. Nie ma to jak poświęcanie 12h na pracę... Znowu ból dupy że wkurwiona na mnie jest. No to pytam dlaczego nie zadzwoniła. Nie miała numeru. Jasne. SMS krasnoludki napisały.
No i już mi się nie chce. Zrobię swoje ale nie uśmiecha mi się być miłym dla ludzi którzy wrzucają na mnie z powodu swojej głupoty. Ostatnie dwa tygodnie zostały na skierowaniu i więcej się nie zobaczymy. Chyba że mnie przeprosi w co wątpię. Dodam numer do blokowanych i niech sobie radzą.
Dodzwoniłem się też do rzeczoznawcy w sprawie mojego auta. W skrócie - prawo polskie bardzo zabiega o dobro wszelkich oszustów. Jeśli sprawa trafi na wokandę to mam może z 15% szans na wygraną. Chyba że znajdę jakiś fest dowód. Nagranie z dyktafonu nim nie jest... A na papierze cwaniak nie dawał nic.
Od dwóch tygodni nie mam nawet kiedy odpocząć. Tyle dobrego że wszystko idzie jakoś do przodu, ale pod względem psychicznym jestem już bardzo zmęczony.
Niby mieszkanie już odebrane, meble i cała reszta w planach a jakoś nie mam możliwości czuć się szczęśliwym.
Coraz bardziej, mówiąc kolokwialnie i wulgarnie, mnie to wszystko jebie. Nie mam już siły skakać wokół zachciewajek innych ludzi i coraz bardziej mnie ludzie wkurwiają.
Koniec. Jak ktoś przeczytał to dzięki.
#feels #przemyślenia #takasytuacja #pracbaza #ludzie #wkurw
Żona pacjenta mi popsuła humor. Umawialiśmy się że wrócę dokończyć skierowanie po urlopie. Urlop zakończyłem, dzwoniłem i się nie dodzwoniłem.
No to poumawiałem tych pacjentów którzy raczyli odebrać. Myślałem nawet do nich zajechać i zapytać co i jak, ale jak mi hydraulika sprzęgła zaczęło strajkować w środku tygodnia to się tylko modliłem aby jakoś do domu dojechać, nie było mowy o dodatkowych wycieczkach. W następnym tygodniu już nie planowałem zajrzeć bo raz - nie miałem czasu, dwa - jakby chcieli to sami by zadzwonili. Mieli ode mnie dziesiątki telefonów i znali numer.
Wczoraj rano dostałem SMS z bólem dupy, że dlaczego mnie nie ma skoro się zobowiązałem przyjść. No to powiedziałem że nie odbierała to umówiłem się z tymi co odebrali. Wysłuchałem gorzkich żali i powiedziałem że dam radę w przyszłym tygodniu. Ból dupy eskalował. Powiedziałem że rozplanuję obecnych pacjentów, poumawiam godziny i dam znać na którą bym mógł być w tym tygodniu.
Dzisiaj wszystkich obdzwoniłem, wyszło że mogę być po 18. Nie ma to jak poświęcanie 12h na pracę... Znowu ból dupy że wkurwiona na mnie jest. No to pytam dlaczego nie zadzwoniła. Nie miała numeru. Jasne. SMS krasnoludki napisały.
No i już mi się nie chce. Zrobię swoje ale nie uśmiecha mi się być miłym dla ludzi którzy wrzucają na mnie z powodu swojej głupoty. Ostatnie dwa tygodnie zostały na skierowaniu i więcej się nie zobaczymy. Chyba że mnie przeprosi w co wątpię. Dodam numer do blokowanych i niech sobie radzą.
Dodzwoniłem się też do rzeczoznawcy w sprawie mojego auta. W skrócie - prawo polskie bardzo zabiega o dobro wszelkich oszustów. Jeśli sprawa trafi na wokandę to mam może z 15% szans na wygraną. Chyba że znajdę jakiś fest dowód. Nagranie z dyktafonu nim nie jest... A na papierze cwaniak nie dawał nic.
Od dwóch tygodni nie mam nawet kiedy odpocząć. Tyle dobrego że wszystko idzie jakoś do przodu, ale pod względem psychicznym jestem już bardzo zmęczony.
Niby mieszkanie już odebrane, meble i cała reszta w planach a jakoś nie mam możliwości czuć się szczęśliwym.
Coraz bardziej, mówiąc kolokwialnie i wulgarnie, mnie to wszystko jebie. Nie mam już siły skakać wokół zachciewajek innych ludzi i coraz bardziej mnie ludzie wkurwiają.
Koniec. Jak ktoś przeczytał to dzięki.
#feels #przemyślenia #takasytuacja #pracbaza #ludzie #wkurw
Sleeve
1
Verum
1
Rozwiń myśl jeśli zechcesz
Może uda się dojść do jakichś ciekawych przemyśleń.
Sleeve
1
Verum
1
Heh, w szkole uczyli inaczej. Wszyscy uczyli inaczej. Dziwnym trafem to co nazywali byciem dobrym, było przede wszystkim korzystne dla nich. Dla ciebie niekoniecznie.
Niesamowity zbieg okoliczności.
Ostatnio czuję że powoli zaczynam mieć pewne korzyści z uczciwego i pracowitego życia. Ale wcale nie przysłania ta strat wynikających z czystego frajerstwa. Niekoniecznie też wyszło mi to na plus. Niekoniecznie było warto być "dobrym".
Wierzę że Bóg jest, ale jakoś nie jestem pewien czy jakkolwiek o nas dba.
d00d
0
Konto usunięte1
Ale to tak jednorazowo czy codziennie masz?
Verum
0
Teraz będę miał cały tydzień. Później jednego pacjenta skończę i spadnie mi do 11. To już dużo lepiej.
Verum
0
A z tym blokowaniem to jeszcze się zastanowię. Jeśli to jednorazowa akcja, to sobie odpuszczę. Jeśli nie to cóż, dziwnym trafem będę miał komplet pacjentów i nie dam rady ich wziąć.
Nie chce mi się nad tym rozczulać, ale jednak o własne zdrowie psychiczne trzeba dbać.