@xeerxees, @stawo73, 50% nowych mieszkań w Warszawie np. jest kupowane przez różnego rodzaju fundusze kapitałowe, ileś następnych procent jest kupowanych przez ludzi którzy mieli odłożoną kasę jako lokata kapitału. Do faktycznych najemców którzy będą mieszkali w mieszkaniu którym kupią jest pewnie ze 30%.
@Antifafa, Przecież fundusze czy indywidualni inwestorzy, którzy kupują mieszkania jako lokatę kapitału, też je wynajmują. Inaczej byłoby to nieracjonalne ekonomicznie.
@stawo73, No ok ale ja to powiedziałem w kontekście tego co xerxes powiedział, dlaczego pomimo teoretycznie zmniejszającej się liczby Polaków mieszkania nie tanieją. Bo większość nowych mieszkań jest kupowana pod wynajem/dla zarobku. A to, że oni je wynajmują to też w sumie niewiele zmienia bo jeśli rosną ceny mieszkań to rośnie też wraz z nimi cena wynajmu.
@Antifafa, Ja myślę, ze nie tanieją przede wszystkim dlatego, ze zmieniają się warunki mieszkaniowe - po prostu dzisiaj ludzie żyją luźniej niż dawniej.
@Traveler, @malcolm, Ale czy opieka zdrowotna, niepewna przyszłość, złe warunki na oddziałach itp to coś nowego? W sensie 30 lat temu na pewno nie było lepiej a dzieci rodziło się 2 razy tyle. Abstrahując od pandemii bo już przed nią Polska miała dzietność na poziomie Japonii, jakieś 7 miejsce od końca jeśli dobrze pamiętam. Moim zdaniem główny problem to jest brak pieniędzy i mieszkań a do tego wygórowane żądania i bardzo szybkie zmiany kulturowe przez co ludziom jest ciężko się odnaleźć. Jeszcze niedawno siedziały po 3 pokolenia w jednym domu (znam parę rodzin, gdzie dziadki mieszkali razem ze swoimi dziećmi i wnuczętami, a combo rodzice + dorosłe dzieci to normalka). Siedziałeś na tyłku, swojego partnera czy partnerkę często znałeś od piaskownicy a dzisiaj to najlepiej wyjebać w wieku 18 lat na drugi koniec Polski albo i świata, poznać randomową osobę i po paru miesiącach decydować się na ślub i dzieci. To wszystko jest stresogenne i obarczone dużym stopniem ryzyka (także prawnego) nie mówiąc o kosztach. Bez wydatnej pomocy rodziców jest bardzo trudno się usamodzielnić. Jak np. nie masz mieszkania a za jego wynajem zeżre ci 2/3 pensji (lub w najlepszym razie jak wynajmujesz tylko pokój to mniej ale wtedy musisz się użerać ze współlokatorami) to jak masz się decydować na rodzinę itp itd.
@Antifafa, tak z tego co piszesz wynika dokładwnie odwrotnie. Kiedyś było trudniej o mieszkanie i rodziło się więcej dzieci. Teraz często ludzie młodzi mają taką sytuację że każdy ma swoje mieszkanie i cięzko się zdecydować gdzie razem mieszkać. Kiedyś rodziców nie było stać żeby dzieciom pomagać a nawet dzieci pomagały rodzicom i miały dużo swoich dzieci. Pomoc rodziców to kamień młyński na szyję dzieci-zabija podstawowe instynkty.
@malcolm, Heh w niezłym bananowym świecie żyjesz gdzie ludzie nie mogą się zdecydować gdzie mieszkać bo mają za dużo mieszkań. I wg mnie jak masz 30 letni kredyt na mieszkanie to nie jest twoje. Dopiero jak je spłacisz to będzie. Tak apropo wliczania mieszkań na kredyt jako "swoich".
@malcolm, Dopóki nie spłaciłeś mieszkania nie jest twoje tylko banku. To chyba nie jest jakaś kontrowersyjna opinia? Nie rozmawiamy o "przeżyciach" czy "uczuciach" tylko o przedmiotach. Wrażeń z wakacji ci nikt nie zabierze ale kredyt, czyli pieniądze które przeznaczyłeś na dany wyjazd, nie są twoje tylko banku. Możesz spróbować nie spłacić i wtedy sobie porozmawiamy czyje to są pieniądze, mieszkanie czy samochód - twoje czy jednak tego kto ci na nie dał kasę.
@Antifafa, wrażeń i lat spędzonych w ciepłym mieszkaniu również. Ba, idąc twą logiką do puki nie spłacisz telefonu w abonamencie nie jest twój i właściwie zaczynasz korzystać jak go spłacisz, a biorąc pod uwagę że większość ludzi co dwa lata zmienia to ta właściwie nigdy nie mają telefonów
@malcolm, Czyli co rozumiem, że według ciebie mieszkanie nad którym ciąży 300 tysięcy złotych kredytu jest "twoje"? A telefon jest "twój"? Możesz go np sprzedać albo zniszczyć bez spłaty pieniędzy które wisisz? Zresztą ten twój przykład z "abonamentem" jest strzałem w stopę bo mówisz to jakby w abonamencie nie było kredytu za telefon który spłacasz w czasie czyli w sumie "abonament" to jest opłata za używanie telefonu plus spłata kredytu. Czyli tak, wg mnie gdy posiadasz telefon za złotówkę ale zobowiązujesz się płacić przez parę lat daną kwotę na miesiąc to nie jest twój dopóki go nie spłacisz. Innym porównaniem byłoby tutaj wypożyczenie. Jak pożyczasz np. samochód na tydzień to jest twój czy wypożyczalni? I to samo jest z telefonem.
@Antifafa, tak samo masz z mieszkaniem, płacisz na początku "złotówkę" no może ciut wiecej i potem przez 30 lat za użytkowanie. Też da się to tak wytłumaczyć. No trudno że skoro chcą ludzie 2 lata lub nawet wiecej (umowy ma 36 m-cy) płacić za użytkowanie telefonu za złotówkę to raczej za mieszkanie tak nie będzie bo ilość dniówek i materiału na wyprodukowanie mieszkania jest i tak nieproporcjonanie większa niż telefonu.
@malcolm, No da się i ja w obu przypadkach twierdzę, że dopóki nie spłacisz danej rzeczy to nie jest twoja. A ty masz jakieś inne zdanie z tego co piszesz.
@malcolm, No i? A jak wynajmiesz pokój na wczasach to też używasz w pełni i co to znaczy że jest twój? Bo nie wiem czy się ze mną zgadzasz czy nie teraz Tak, możesz używać ale nie jest twój. Nie widzę tutaj żadnej sprzeczności. Używasz wielu rzeczy które nie są twoje.
@Antifafa, ale jaki to ma wpływ na posiadnie/nie posiadanie dzieci? Przecież spora część dzieci została poczęta w wynajętych pokojach w czasie wakacji.
@malcolm, Nie, ty zmieniasz temat i odwracasz kota ogonem ja mam do ciebie tylko jedno pytanie: Zgadasz się z tym, że dopóki coś masz na kredyt to nie jest twoje czy jest? Przykład: mieszkanie na które masz 30 letni kredyt w wysokości 400 tysięcy. Jest ono twoje czy nie? I tylko proszę o odpowiedź tak lub nie bez jakichś tam pierdół. Tak/nie i to jest wszystko czego chcę od ciebie.
@Antifafa, ależ to ja tak napisałem właśnie. Nie masz ani mieszkania w kredycie, telewizora na raty, ani telefonu który spłacasz a nawet wakacji których gotówką nie zapłaciłeś.
Edit: a do tego wątek dotyczył posiadania i nie posiadnia dzieci w aspekcie chęci wzięcia się do roboty i za własne życie lub pasożytowania na rodzicach.
@malcolm, Eh albo cynizm ci średnio wychodzi pisać albo mi przeczytać ze zrozumieniem to się dopytam. Według ciebie mieszkanie nad którym masz 400 tysięcy kredytu do spłacenia przez najbliższe 30 lat jest twoje. Dobrze zrozumiałem?
@Antifafa, jak napisałem powyżej. Możesz tym władać ale i zapłacić. Podobnie jak za telefon na raty, auto w kredycie etc, ba jak wynajmiesz pokój w hotelu na dobę też możesz tam robic co chesz i zabawiać z kim i czym chcesz.
@Antifafa, żeby się doczekać odpowiedzi trzeba umieć zadać pytanie, a potem przeczytać ze zrozumieniem to co ci ktoś odpisał nawet jak ci się wydaje inaczej.
@Antifafa, Wydaje mi się że nie chcesz przyjąć do wiadomości że każda rzecz za którą do końca nie zapłaciłeś tak naprawdę nie jest do końca twoja albo wcale nie jest. Tak samo mieszkanie, jak i samochód czy telefon. Ba nawet twój czas do końca nie jest twój jak masz abonament np w fitnes na rok bo musisz go płacić przez rok a jak nie to przyjdzie komornik i zabierze ci coś innego co juz masz albo kase z konta która była zapłatą albo będzie za twój czas. Jeśli byłes na wakacjach na kredyt do puki go też nie jesteś wolny bo jesteś niewolnikiem kredytu za nie. Nie ma znaczenia czy to mieszkanie czy nie. Jak nie zapłacisz kredytu na wakacje to w końcu komornik wejdzie i na mieszkanie.
@Antifafa, tak, mieszkanie z kredytem jest twoje (moje nie bo ma dwie rączki nóżki więc kredytu brać nie muszę na takie rzeczy ) Możesz w nim mieszkać, możesz go wynająć i możesz go sprzedać pod pewnymi warunkami ale tu nic akurat dziwnego bo tak jest w przypadku wszystkiego co stanowi zabezpieczenie spłaty.
ED. Oczywiście jak nie zapłaciłeś za nie i masz 400 tys kredytu to raczej na jakieś kokosy bym nie liczył z transakcji sprzedaży.
Moim zdaniem główny problem to jest brak pieniędzy i mieszkań
@Antifafa, No ale sam napisałeś; 30 lat temu brak pieniędzy był jeszcze większy Warto dodać również kwestie ideologiczne; wojna o aborcję się zaostrza, można się tylko zastanawiać ile kobiet zrezygnowało z ciąży przez sukcesywne wbijanie im do głów, że mają wybór, tzn warto zamordować swój płód
@Traveler, plandemia, praktyczny brak opieki zdrowotnej , urągające godności warunki na oddziałach położniczych, niepewna przyszłość i brak stabilizacji koronaplandemicznej. Czemu się dziwić?
@malcolm, największą psychozę zauważyłem po śmierci tej 27 letniej matki, co to babcia przyszła zobaczyć świeżo po porodzie wnuczęta, wdarło się do sali jakieś zakażenie i kaput Moja ciotka do dzisiaj o tym wspomina przy każdym spotkaniu
@Traveler, na różne zakażenia szpitalne umierało co roku kupę osób ale nikt tym się poważne nie zajmował, teraz z jednej są w stanie kryzysik rozdmuchać a nawet jak typowy błąd lekarski to można pod ofiarę koronawirusa podciągnąć.
@malcolm, Ludzie nie chcą mieć dzieci przede wszystkim ze względów kulturowych. Dawniej warunki materialne były nieporównywalnie gorsze, a jednak dzieci się rodziły, bo dla większości ludzi były one cenniejsze niż fotka z Seszeli na fejsbuku.
@stawo73, pewnie i to też. Ale ograniczenie kontaktów międzyludzkich i plandemia strachu swoje robią. Jak dziś kogoś poznać? Problem nawet na jeden raz wyrwać bo do hotelu nie pójdziesz
@malcolm, No nie wiem. Z drugiej strony można byłoby postawić tezę, ze wspólne siedzenie ze sobą w domu może sprzyjać prokreacji, tak jak za komuny wyłączenia prądu.
@stawo73, niby tak, ale ci ludzie i tak razem siedzieli. TV, net, fb, rutyna. A tak wyjazd z pracy, impreza integracyjna ect i już pomimo słabego pożycia potomek w drodze.
@Traveler, No jasne, ze dzisiaj rodzin wielodzietnych jest mniej niż kiedyś, ale to też przecież efekt zmian w kulturze, a nie pogorszenia warunków materialnych. Nigdy wcześniej nasi przodkowie nie mieli tak komfortowych warunków do posiadania dzieci. Dziś można nawet, skromnie bo skromnie ale jednak, żyć z posiadanych dzieci, a nie martwić się o to, czy będą miały co jeść.
@stawo73, i to dosłownie, bo za 4 dzieci masz 2k przelewu przez prawie dwie dekady zaproponować taką umowę naszym dziadkom……też mnie to zastanawia, dlaczego materializm odnosi zwycięstwo nad kulturą i tradycją
xeerxees
0
stawo73
0
Antifafa
1
stawo73
0
Antifafa
0
stawo73
0
Antifafa
2
malcolm
1
Antifafa
1
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
Zgadasz się z tym, że dopóki coś masz na kredyt to nie jest twoje czy jest? Przykład: mieszkanie na które masz 30 letni kredyt w wysokości 400 tysięcy. Jest ono twoje czy nie? I tylko proszę o odpowiedź tak lub nie bez jakichś tam pierdół. Tak/nie i to jest wszystko czego chcę od ciebie.
malcolm
0
Edit: a do tego wątek dotyczył posiadania i nie posiadnia dzieci w aspekcie chęci wzięcia się do roboty i za własne życie lub pasożytowania na rodzicach.
Antifafa
0
Według ciebie mieszkanie nad którym masz 400 tysięcy kredytu do spłacenia przez najbliższe 30 lat jest twoje. Dobrze zrozumiałem?
malcolm
0
Antifafa
0
malcolm
0
Antifafa
0
OTO PYTANIE PROSZĘ O ODPOWIEDZ TAK LUB NIE. Czy tak się wstydzisz swojego zdania, że nie chcesz się nim podzielić?
malcolm
0
Antifafa
0
Tak/nie?
malcolm
0
Możesz w nim mieszkać, możesz go wynająć i możesz go sprzedać pod pewnymi warunkami ale tu nic akurat dziwnego bo tak jest w przypadku wszystkiego co stanowi zabezpieczenie spłaty.
ED. Oczywiście jak nie zapłaciłeś za nie i masz 400 tys kredytu to raczej na jakieś kokosy bym nie liczył z transakcji sprzedaży.
Antifafa
0
Traveler
1
Warto dodać również kwestie ideologiczne; wojna o aborcję się zaostrza, można się tylko zastanawiać ile kobiet zrezygnowało z ciąży przez sukcesywne wbijanie im do głów, że mają wybór, tzn warto zamordować swój płód
malcolm
0
Traveler
0
Moja ciotka do dzisiaj o tym wspomina przy każdym spotkaniu
malcolm
0
stawo73
0
malcolm
0
stawo73
0
malcolm
0
stawo73
1
malcolm
0
Traveler
0
stawo73
0
Traveler
1
zaproponować taką umowę naszym dziadkom……też mnie to zastanawia, dlaczego materializm odnosi zwycięstwo nad kulturą i tradycją