To, czego nie wiedział Hiob, a o czym mówi nam narrator jego historii w dwóch pierwszych rozdziałach Księgi Hioba, to że jego zatrważające cierpienie, najwyraźniej niezasłużone, pochodziło od samego Boga, związane było ze starciem między Bogiem a szatanem. Zdarzyło się pewnego dnia, gdy aniołowie udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. Bóg zapytał go, czy widział kiedykolwiek taką bogobojność, jak u Bożego sługi Hioba. Diabeł odpowiedział, że wynika ona z tego, że Pan Bóg w szczególny sposób chroni Hioba, a jeśli tylko przestałby go ochraniać, w cierpieniu Hiob przeklinałby Boga jak każdy inny. Bóg dopuścił wówczas, by zły duch wyrządził szkodę wszystkiemu, co należało do Hioba, ale nie atakował go samego. Wówczas Hiob stracił swoją rodzinę i cały majątek, ale nie wypowiedział żadnego słowa przeciwko Bogu. Widzisz? – zapytał Bóg, kiedy ponownie stawił się szatan. Ach – odpowiedział zły duch – dozwól tylko, by dotknęło go osobiście cierpienie a wówczas zobaczysz, że będzie przeklinał. Bóg dopuścił, aby diabeł zaatakował Hioba w najgorszy sposób, ale nie tak, by pozbawił go życia. Wówczas Hiob został rażony nieznośnymi wrzodami od stop aż po głowę i stał się wrakiem człowieka siedzącym na kupie popiołu i rozpamiętującym, cóż takiego mógł uczynić, że zasłużył sobie na taką nędzę

Zazwyczaj cierpienie jest blisko związane z grzechem, ponieważ cierpienie pojawiło się na świecie na skutek grzechu. Adam i Ewa przed upadkiem nie cierpieli, bowiem byli chronieni przed cierpieniem jakiegokolwiek rodzaju poprzez nadnaturalny stan pierwotnej sprawiedliwości. Kiedy jednak popełnili grzech pierworodny, ich natura utraciła swoją doskonałą równowagę i od tego czasu jest zraniona. Stąd też ludzka natura, choć poważnie zraniona, nadal pochodzi od Boga i jest dobra, a zranienie jest skutkiem grzechu Adama i Ewy. Stan ten jest tak poważny, że może zostać naprawiony jedynie przez łaskę Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jednak nawet wtedy Bóg pozostawia naszą naturę z konsekwencjami grzechu pierworodnego, abyśmy walczyli aż do śmierci ze zranioną naturą i zasłużyli sobie w ten sposób na Niebo. Jeśli zatem covidowa zbrodnia w najbliższych latach wywoła tak olbrzymie cierpienie, jak to zostało zaplanowane, nigdy nie obwiniajmy za to Boga, ale raczej Jego ludzkich nieprzyjaciół, którzy prowadzą wojnę przeciwko Niemu i chcieliby Go usunąć ze stworzenia.