Temat popkultury był już u nas poruszany nie raz, nie dwa. Dzisiaj jednak przyjrzymy się bardziej jednemu z jej głównych dział wymierzonych w społeczeństwo. Chodzi oczywiście o seriale, które od jakiegoś czasu jasno kojarzą się z wrogą tradycji propagandą. Jest to doskonały przykład jak skutecznie operować oknem Overtona - seriale ogląda wiele ludzi, więc po prostu za ich pośrednictwem przemycać można swoje idee. Taki zabieg nazywa się subwersją. Promowane są produkcje w stylu Big Mouth (obrzydliwa, perwersyjna wręcz papka sączona do mózgów), Sex Education (promocja wszelkiego rodzaju odchyleń i hedonizmu) czy Sausage Party (mocny przekaz antyreligijny). Ponadto w niemal każdym już serialiku obecni są bohaterowie będący płciowymi odchyleńcami, przedstawiani, a jakże w pozytywnym świetle (i też odgrywani są przez dobrze wyglądających aktorów). Tak samo coraz częściej przewija się motyw, że "tym złym" jest biały mężczyzna, natomiast bohaterami pozytywnymi są przedstawiciele innych ras.

Szklany ekran ma niesamowitą moc propagandową - widziano to chociażby w bolszewickiej Rosji czy Republice Weimarskiej, widzi się to też dzisiaj. Każdy bodziec z którym mamy styczność ma wpływ na naszą podświadomość. Lemingi natomiast, jak sama ich nazwa wskazuje w manipulacji są bardzo proste. Nie potrafią odróżnić obrazu wykreowanego przez jakiegoś reżysera od rzeczywistości. Nie czytają statystyk (czy to policyjnych, czy to medycznych), oglądają za to kolejny odcinek. Bańka robi się coraz szczelniejsza. Ta zaraza sączona do głów milionów jest gorsza od najgorszych plag. Ludzie w większości są "wzrokowcami", gdy w tych wszystkich serialach, na przykład przedstawiciele ruchów dążących do unicestwienia tradycyjnej rodziny są mili i uśmiechnięci, którzy wszem i wobec oznajmiają, że tacy się po prostu urodzili, taki leming nie będzie z tym dyskutował, a w życiu codziennym wobec tego problemu będzie miał dokładnie "serialowy" obraz przed oczami. Takich przykładów można mnożyć i mnożyć.

Co najgorsze - lemingi same płacą za sączenie do ich głów tego typu treści. Z resztą znajdują się też, niby przeciwnicy współczesności z lubością oglądający ten szajs przygotowany przez mistrzów manipulacji i wspierający wrogie sobie ośrodki. Taki "syndrom sztokholmski" jest dla nas nie do pojęcia. Nie bądźmy hipokrytami! Nie oglądajmy tego szamba! Jeśli jakimś cudem wspierasz tego typu molochy medialne, przestań to robić! Uświadamiajmy też swoich bardziej rozgarniętych znajomych o szkodliwości przeróżnych "Netflixów". A propos Netflixa - wuj jego twórcy, Edward Bernays uznawany jest za pioniera propagandy medialnej, a ten w swoich działaniach wzorował się z kolei na swoim wujaszku - Zygmuncie Freudzie, ojcu "psychoanalizy". Cóż, cała masa dziwnych przypadków.

Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/

Telegram: t.me/GPWStg

Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#seriale #netflix #propaganda #revoltagainsthemodernworld #filmy

14

@G_P_W_S, W indiach zrobiono badanie gdzie puszczono masowo seriale które promowały pewien model rodziny. Po zaledwie kilku latach stan hinduskiego społeczeństwa się tak drastycznie zmienił że był nie do poznania. Na przykład dzietność spadła i rozwiązłość staneła na czele hinduskiej kultury. Podobne zjawisko widzimy wszędzie, dorastamy z pewnymi wzorcami.

Ludzie się dziwią że jako dziecko oglądałem Troję, czytałem oddyseję, oglądałem herkulesa i czytałem o mitach greckich oraz Nordyckich (nie wiedziałem o istnieniu mitów słowiańskich), or wielkichbohaterach sienkiewiczowskich, ogniem i mieczem oglądałem czy królestwo niebieskie. I to wszystko jako dziecko od 7-12 roku życia. (bajki np Sinbad legend of the seven seas, czy Planeta skarb (cudowna tradycjonalistyczna bajka gdzie rola ojca i spełnienia są w sercu powieści))

Do dziś to ze mną zostało tak jak w wielu z nas wpojono pewne wzorce przez środowisko, ale to co zajmowało nasz czas czyli "baśnie i powieści" nadały naszemu życiu pewien sens. I to włąśnie one poruszyły nas by podejmowac takie a nie inne decyzje. Nic dziwnego że to co ksztatuje nasze rozumowanie świata to nie kazania, nie edukacja, o ile to o czym, i jak, nam opowiadano w dzieciństwie.
@G_P_W_S, pełna zgoda. Takie np propagandowe gówna można znaleźć na tym Netflixie: