Pod tym względem niewątpliwie przoduje Wrocław, który rondo Praw Kobiet już sobie zafundował. W związku z tym, co napisałem wyżej, jestem przekonany, że to dopiero początek i że pan Jacek Sutryk, prezydent tego miasta, pójdzie za ciosem i udekoruje ronda, place i ulice swojego miasta odpowiednimi nazwami, no i oczywiście – pomnikiem pani Marty Lempart. Ale nie tylko – bo wydaje mi się, że nie wypada zapominać o innych związanych z Wrocławiem osobistościach. Mam tu na myśli zwłaszcza Edmunda Heinesa, posła do Reichstagu z ramienia NSDAP i prezydenta policji we Wrocławiu. Wprawdzie był on hitlerowcem, ale zarazem – jako homoseksualista – ofiarą nazistowskiego reżymu, zamordowaną podczas nocy „długich noży”. Myślę, że po rozmowie Księżnej-Małżonki Księcia-Małżonka z Donaldem Tuskiem nie będzie żadnych zastrzeżeń dla uhonorowania Edmunda Heinesa jakąś ulicą lub placem. Tout comprendre, c’est tout pardonner – powiadają wymowni Francuzi, co się wykłada, że wszystko zrozumieć, to wszystko wybaczyć – a któż potrafi lepiej zrozumieć takie rzeczy, niż starsi i mądrzejsi? „My wszystko fersztejen”- oświadczyli semiccy londyńscy bankierzy Ryszardowi Ochódzkiemu w filmie „Miś”. Skoro tak, to tylko patrzeć jak w Warszawie zostanie reaktywowany Adolf Hitler Platz.