20 marca 1976 roku Aleksander Sołżenicyn, zaskoczony łatwością życia w Hiszpanii, powiedział w wywiadzie dla telewizji hiszpańskiej:
„Wasi postępowcy nazywają ustrój panujący w Hiszpanii dyktaturą. Od dziesięciu dni jeżdżę po Hiszpanii (…) i nie mogę się nadziwić. Czy Państwo wiedzą, co to jest dyktatura? (…) Podam tylko kilka przykładów, jakie widziałem na własne oczy (…). We własnym kraju Hiszpanie mogą mieszkać w jakimkolwiek miejscu i przenosić się dokądkolwiek. Pod tym względem cieszą się całkowitą wolnością. My, ludzie sowieccy, nie możemy tak robić w naszym kraju. Jesteśmy przypisani do miejsca zamieszkania przez tzw. propiskę (milicyjne księgi meldunkowe). To władze decydują, czy mam prawo wyjechać z takiej czy innej miejscowości (…). Przekonałem się też, że Hiszpanie mogą nieskrępowanie wyjechać z kraju za granicę. Zapewne czytali Państwo w prasie, że wskutek silnych nacisków światowej opinii publicznej oraz Stanów Zjednoczonych pozwolono wyjechać ze Związku Sowieckiego (po wielu trudnościach) pewnej liczbie Żydów. Ale pozostali Żydzi i ludzie innych narodowości nie mogą wyjeżdżać za granicę. W naszym kraju siedzimy jak w więzieniu.

Przechadzając się po Madrycie i po ponad tuzinie innych hiszpańskich miast (…) widziałem, że w kioskach sprzedaje się główne dzienniki zagraniczne. Wydało mi się to niewiarygodne! Gdyby w ZSRS swobodnie sprzedawano zagraniczne dzienniki, zobaczylibyśmy natychmiast dziesiątki rąk wyciągniętych i walczących o nie. A w Hiszpanii po prostu się je sprzedaje. Zauważyłem też, że w Hiszpanii człowiek może ot tak po prostu korzystać z kserokopiarek. Każdemu wolno skopiować dowolny dokument, wystarczy wrzucić do automatu pięć peset za kopię. W moim kraju żaden obywatel Związku Sowieckiego nie może zrobić nic takiego. Każdy, kto użyje kserokopiarki w celu innym niż służbowy i bez polecenia przełożonego, będzie oskarżony o działalność kontrrewolucyjną. W waszym kraju - co prawda, obowiązują w tej dziedzinie ograniczenia,- ale jednak toleruje się strajki. U nas, przez sześćdziesiąt lat trwania socjalizmu, nigdy nie pozwolono na ani jeden strajk. Uczestnicy ruchów strajkowych z pierwszych lat władzy sowieckiej zostali rozstrzelani z karabinów maszynowych, mimo że domagali się tylko lepszych warunków pracy (…).

Gdybyśmy cieszyli się taką wolnością, z jakiej wy korzystacie, pootwieralibyśmy gęby ze zdumienia (…). Niedawno w Hiszpanii ogłoszono amnestię. Nazywa się ją tutaj „amnestią ograniczoną”. Zmniejszono o połowę kary bojownikom politycznym, którzy walczyli z bronią w ręku (chodzi o terrorystów ). Mogę tylko tyle powiedzieć: gdyby nam przyznano chociaż raz na dwadzieścia lat amnestię ograniczoną jak wasza! (…). Nas wsadzają do więzienia po to, byśmy tam umarli. Bardzo niewielu z nas udało się wyjść, by to opowiedzieć”.
A taka brzmiała odpowiedz w wykonaniu Juana Beneta, marksisty i przeciwnik Franco:
„A wszystko to dlaczego? Dlatego, że napisał cztery powieści (najbardziej banalne, najbardziej zacofane, literacko dekadenckie i szczeniackie, jakie ukazały się w ostatnich latach)? Ponieważ przyznano mu Nobla? Ponieważ zniósł na własnym ciele - i dobrze na tym wyszedł - potworność obozu koncentracyjnego? (…). Święcie wierzę, że dopóki istnieć będą ludzie tacy, jak Aleksander Sołżenicyn, obozy koncentracyjne też będą istnieć i muszą istnieć. Być może należałoby ich trochę lepiej strzec, by ludzie tacy jak Aleksander Sołżenicyn nie mogli ich opuszczać dopóty, dopóki się czegoś nie nauczą.
Ale jeśli już popełniono błąd i wypuszczono go na wolność, to z punktu widzenia władz sowieckich (których gusta i zdanie o wywrotowych pisarzach rosyjskich często podzielam), najbardziej higienicznym rozwiązaniem jest to, co robią starając się uwolnić od podobnej zarazy (pozbywać się niewygodnych ludzi z kraju)
https://i.wpimg.pl/450x0/i.wp.pl/a/f/jpeg/29244/0068871.jpeg
#hiszpania #franco #jfe #4konserwy

21

@JFE, W sumie... co się zmieniło w lewicowym podejściu? udowadnio to jedynie to że lewica to dosłowni barbarzyńcy nie zdolni do stworzenia czegokolwiek którzy wymagają pracy innych aby samym przetrwać. Wsadź takich w las, i zbudują może jakieś podstawowe obozowisko, i z głodu będą zdychać marudząc między sobą jaki to świat zły. Dodaj do tego obozu ludzi prawicowych i zwykłych a życie stanie się znośne, chociaż to lewica, pod groźbą róznorakiej przemocy i plotek powodujące wydalenie, obejmie władzę. Usuń lewicę i w krótkim czasie pwostanie tam cywilizacja i ład. I ludzie, zjednoczeni, będą szczęśliwi.

stąd moje stwierdzenie że jaka by przyszłość była, jedyna przysłość jaka pozwoli nam stać się na nowo cywilizacją ludzi, a nie zwierząt, będzie przyszłością gdzie społeczeństwo wypędzi tych szkodników poza swoje granice.