Jan Mosdorf o początkach ONR
#onr #4konserwy #jfe
Minął pierwszy miesiąc pracy Obozu Narodowo-Radykalnego i oto możemy powiedzieć bez blagi i samochwalstwa, żeśmy wkroczyli mocną stopą w polskie życie polityczne. Nasze wystawienie w dniu 3 maja poruszyło Warszawę i zbratało z nami, a wypuszczenie „Sztafety – dziennika” podbiło duszę stolicy i związało się z ruchem narodowo-radykalnym tak silnie, jak nigdy jeszcze dotąd z żadnym ruchem politycznym. A za Warszawą idzie reszta Polski.https://www.nacjonalista.pl/2013/04/30/jan-mosdorf-potezna-rwie-fala/
Bo też nim Obóz Narodowo-Radykalny rzucił w naród swe zasady programowe, żyły już one w uśpieniu i ukryciu w sercu każdego Polaka. Wszyscy czuli, że źle się dzieje, wszyscy oczekiwali na coś nowego, na coś zupełnie odrębnego, na jakiś nowy dźwięk polskiego słowa o nowy znak polskiego czynu. Myśmy ten znak dali! Dziś setki tysięcy ludzi powtarza sobie hasła Obozu Narodowo-Radykalnego, mówiąc: to, na cośmy czekali. Takie właśnie, a nie inne hasła grają i nam wszystkie w duszy! W samej Warszawie zyskaliśmy setki nowych zorganizowanych członków, a dziesiątki tysięcy zwolenników.
Jakże daleko uszliśmy w jeden miesiąc. Jak odległe są dziś od nas zagadnienia z przed niedawnego czasu! Kogóż z nas zajmuje np. nasz stosunek do Stronnictwa Narodowego, sprawa tak ważna do niedawna. Któż nazwie nas frondą, nas, którzyśmy w pierwszym dniu sprzedaży dziennika sprzedali – w Warszawie tylko – więcej egzemplarzy, niż ich drukuje Gazeta Warszawska na całą Polskę. Mówiono nam przed miesiącem: nie wytrzymacie długo między Sanacją a Endecją. Pójdziecie do pierwszej, albo wrócicie do drugiej. Któż dzisiaj ośmieli się to powtórzyć? Staliśmy się samodzielną siłą polityczną i czy to komu się to podoba, czy nie – musi się z tym faktem liczyć.
#onr #4konserwy #jfe
Brak komentarzy. Napisz pierwszy