#smiecizglowy epizod 46

Na jednego wygranego przypada milion przegranych, czyli nie czuj się lepszy, albo gorszy.

Jedną z rzeczy, która mnie wkurza w świecie to przesadne skupianie się na drobnostkach, mniejszych problemach i sytuacjach które statystycznie mają małą szansę się wydarzyć, jednak ktoś podporządkowuje swoje życie właśnie tej zasadzie.

Przykład?

W 95% przypadków, pasy ratują życie, jednak zdarzają się przypadki mieszczące w 5% kiedy zamiast ratować to mogą zabić. Mój dawny kolega, nigdy nie zapinał pasów, bo jego wujek wjechał kiedyś w drzewo, nie miał zapiętych pasów i przerzuciło go przez przednią szybę i poobijany przeżył wypadek. Gdyby miał zapięte pasy to najprawdopodobniej byłby zmiażdżony razem z autem, a tak skończyło się na złamaniach.

5% szans na powodzenie, 95% szans na to że się nie uda. Jednak dalej trwał przy swoim i chociaż dawno się z nim nie widziałem to pewnie jeszcze żyje. Co nie znaczy, że dzięki swojemu myśleniu, miał farta, tak samo jak jego wujek.

Innym przykładem są palacze. Każdy z nich zna wujka Heńka, który palił 60 lat i dożył 80-tki. Nie biorą pod uwagę, że Heniek by żył może i jeszcze dłużej, ale fajki to ukróciły.

Wkurza mnie skupianie się na cierpieniu zwierząt, a nikt nie zwraca uwagi na cierpienie ludzi. Weganie są dobrym przykładem. Strasznie się martwią losem zwierząt, podczas gdy miliony giną w wojnach, z głodu, z braku opieki medycznej etc. Chociaż o tym mógłbym oddzielny wpis napisać i notabene skupiam się na jakiejś mniejszości.

Innym złudzeniem i skupianiem się na tym jest mówienie o tym, że każdy może osiągnąć sukces. Każdy z was zna ze słyszenia syna koleżanki waszej starej, który samotnie opiekuje się piątką dzieci, chodzi na dwa etaty, studiuje i jeszcze prowadzi udane życie towarzyskie. Każdy zna ze słyszenia dziadka Wiesia, który ciężką pracą dorobił się czegoś w życiu. Każdy zna wujka Mariusza, który wyjechał i zarabia kokosy.

Każdy zna kogoś, kto rzucił studia i rozwijał swoje pasje w garażu, zapominając wspomnieć że wyglądają one jak nasze mieszkania, rzucili Harvard, a nie politechnike w Pcimiu Dolnym, a ich pasje i utrzymanie finansowali rodzice, którzy mogli sobie na to pozwolić…

Usłyszycie o wspaniałym poświęceniu, pasji i ciężkiej pracy, a potem się okazuje, że to tylko iluzja i tak naprawdę bez pomocy z zewnątrz nie osiągnęliby nic.

Oczywiście są przypadki, gdzie komuś się uda i faktycznie działa jak ten zasłyszany syn z akapitów wyżej, ale zawsze się zapomina o milionach poległych, a to oni są ważni. Dzięki ich błędom i poświęceniu wiadomo jest czego się wystrzegać i co robić. Jednak ludzie wolą patrzeć na tych kilku ludzi sukcesu, zapominając o milionach, którym się nie udało i skończyli fatalnie.

O takich ludziach lepiej nie mówić, psują narrację, że każdy może osiągnąć wszystko, a złudzenie wolności i świadomość, że można polepszyć swój stan daje siłę wielu ludziom, by dalej napędzać system, będąc prostym trybikiem. Raczej mało który z nich zada sobie pytanie czy naprawdę jest taka wolna, a ci którzy spróbują zostaną wpisani do liczby ofiar i strat koniecznych, a na koniec powie się, że za mało się starali i cyk pora na cs’a.

Ilu ludzi znacie, którym się nie powiodło? Którzy mimo starań i ciężkiej pracy, tylko się pogrążyli? Pewnie za mało się starali? Nie wątpię, jednak czy aby na pewno tak było? Czy mieli wpływ na wszystkie wydarzenia? Czy mimo poświęcenia całego swojego czasu byli w stanie odmienić swój los?

Zapomina się o takich czynnikach jak: Geny, biologia, czynniki losowe, polityka etc. Człowiek nie ma na wszystko wpływu, a bardzo dużo zależy od szczęścia. Możecie powiedzieć, że ten syn koleżanki daje radę, ale jednak nie każdy jest w stanie tak się poświęcić, chociażby przez czynniki biologiczne.

Myślicie że to głupie usprawiedliwienia? Mam pewną teorię. Jeśli to czytacie i tylko macie ochotę by powiedzieć weź się w garść i przestań szukać głupich wymówek to mam wrażenie, że nie poznaliście tych przegranych.

Najmocniejszym przegranym, który mi utknął w pamięci, był gość, którego ściągałem z drzewa. Napisałem o nim jeden z moich wpisów.

Facet miał firmę. Sam ją rozwinął, sam ją poprowadził i dorobił się całkiem ładnej sumy, żony, dzieci. Jego partnerka, poprosiła go, żeby załatwił posady jej braciom. Zrobił to. Zbyt ufny to był człowiek i dał im za dużą władzę, a po jakimś czasie wygryźli go z interesu, zabierając mu wszystko, a potem odcinając się od jego rodziny. Męczył się 10 lat z depresją, aż któregoś dnia znalazłem go wiszącego 4 metry nad ziemią i poznałem tę historię. Jedna z wielu.

Mój kolega z klasy, prymus, dzięki któremu cała nasza klasa zdawała, zmarł ojciec w ostatniej klasie technikum. Żeby utrzymać dom i chorą matkę, zrezygnował ze studiów i zaczął pracować. Czasami go widuję jak pracuje jako kurier. Jest sam.

Inny taki chłopak był znęcany przez rodziców i dzisiaj siedzi pod sklepem pijąc najtańsze piwo.

Los ci rozdaje karty, a ty musisz je wykorzystać.

Nawet przegryw nie wylądował w tym z własnej woli. Przegrywy to nie są rozpuszczone dzieciaki, które wszystko dostawały pod nos. Przegrywy to zbite psy, które reagują agresją na każdego kto się zbliży, bo znają tylko to, poniżanie i wyzwiska. Ciężko osobie takiej zrozumieć, że ludzie są z natury dobrzy, bo tak nie jest.

System nasz tak działa. Coś kosztem czegoś. Żeby był wygrany, musi być o wiele więcej przegranych. Żebyś ty mógł zarabiać więcej, ktoś musi zarabiać mniej. Żebyś ty żył w pokoju, ktoś inny idzie na wojnę. Byś ty mógł jeść, ktoś inny musi głodować.

Więc nie gardź ludźmi, tylko dlatego że miałeś szczęście, albo więcej możliwości by swój stan rzeczy zmienić. Nie czuj się lepszy, bo dorastałeś w domu, w którym rodzice cię kochali, a twój kolega musiał spać w budzie z psami.

Bo to cię nie czyni lepszym. Po prostu miałeś więcej szczęścia.
#przegryw #depresja #przemyslenia

9

System nasz tak działa. Coś kosztem czegoś. Żeby był wygrany, musi być o wiele więcej przegranych. Żebyś ty mógł zarabiać więcej, ktoś musi zarabiać mniej. Żebyś ty żył w pokoju, ktoś inny idzie na wojnę. Byś ty mógł jeść, ktoś inny musi głodować.
@Wokulski,
nie koniecznie.
Ty ze swoją pracą w Afryce być może byłbyś szlachtą - nie chcę Cię w żaden sposób obrazić, po prostu w jednym wpisie narzekałeś - to otoczenie sprawia jak postrzegasz się w hierarchii. Jest to normalne, ale jak najbardziej dalekie od stwierdzenia, że "coś kosztem czegoś"

Ja bym bardziej powiedział, że system wygląda tak, że nigdzie nie masz równości. Chyba w każdym zjawisku. Doklejanie do tego, jakby teorii że życie to gra o sumie zerowej nie jest prawdziwe i bardzo pesymistyczne.
Ty ze swoją pracą w Afryce być może byłbyś szlachtą - nie chcę Cię w żaden sposób obrazić, po prostu w jednym wpisie narzekałeś - to otoczenie sprawia jak postrzegasz się w hierarchii. Jest to normalne, ale jak najbardziej dalekie od stwierdzenia, że "coś kosztem czegoś"
@Dps, I tak i nie.

Nie jestem w stanie znaleźć artykułu, który przeczytałem, jednak będę pamiętał i go któregoś dnia udostępnię, opisywał on fajnie zjawisko o którym pisałem.

Każdy zna tolerancję że 20% posiada 80% a 80% posiada 20%

Nie mając długów znajdujemy się w tych 20% (Stan sprzed kilku lat, nie wiem jak jest teraz) Mimo wszystko, jesteśmy w czołówce najbogatszych ludzi na świecie i nasze bogactwo jest oparte na wyzysku innych. Wydaje się, że nie, ale tworząc dobra i bogacąc się. Nawet jeśli to są głodowe porce to gdzieś tam w Afryce dzieci pracują w kopalni, żebyśmy my mogli kupić sobie telefony. Z kolei ktoś się bogaci na naszym wyzysku.
Jeśli ty nie pracujesz, to robi to ktoś inny za ciebie. Równość mimo wszystko jest niesprawiedliwa, ale te kolosalne różnice, które są teraz, są jeszcze gorsze i łatwiej jest się z tym pogodzić, należąc do tych 20%
Ja bym bardziej powiedział, że system wygląda tak, że nigdzie nie masz równości. Chyba w każdym zjawisku. Doklejanie do tego, jakby teorii że życie to gra o sumie zerowej nie jest prawdziwe i bardzo pesymistyczne.
Myślę, że to gra na poziomie hardcore i jesteś uzależniony od innych graczy.
@Wokulski, możliwe że masz trochę za mocno skrzywioną perspektywę swoim miejscem siedzenia na które narzekasz we wpisach( nic mi do tego i Ciebie nie znam po prostu z innej strony). Nie mówię że świat jest cudowny ale podejście ze Ty masz gorzej bo ja mam lepiej albo na odwrót jest z gruntu błedne złe i demotywujące. No i co najważniejsze nie jest prawdziwe co do zasady.

Najprostszy przykład - czy aby poprawić swój los musisz ukrasc coś sąsiadowi? Traktuj to jako przykład proszę.
@Dps,
Najprostszy przykład - czy aby poprawić swój los musisz ukrasc coś sąsiadowi? Traktuj to jako przykład proszę.
Szkoda że tak ogólnikowo napisałeś, bo dowolnie mogę to interpretować.

Jeżeli ja i sąsiad posiadamy po połowie wszystkich dostępnych zasobów to niemożliwym jest, abym ja albo on miał coś więcej. Ja mam jedną połowę, on ma drugą. Dogadujemy się i jakoś sobie żyjemy. Jednakże, jeśli chciałbym mieć więcej od sąsiada to będę musiał w jakiś sposób ten cel osiągnąć. Niekoniecznie kradzieżą, ale jednym sposobem, by mieć więcej od niego jest zdobycie jego zasobów.

W jaki sposób to osiągnę to już inna kwestia, ale jak do tego nie dojdzie to będzie kradzież, bo teoretycznie mamy to samo, po połowie i posiadanie więcej przeze mnie wiąże się z odebraniem jakiś jego dóbr.

Ziemia ma ograniczone zasoby i terytorium. Musimy operować na tym co mamy i wszystko już jest zmonopolizowane, albo jest cudzą własnością. Nie jest możliwym zdobyć nową działkę, nowe ziemie. Musisz je zdobyć od poprzednich właścicieli na przykład poprzez kupno.

Przykład z sąsiadem na początku. Mogę zacząć z nim pogrywać mając większą wiedzę i doświadczenie rynkowe, mogę przewidzieć, że na zimę, będzie potrzebował łopaty do odśnieżania. W lato ją od niego kupię, za coś innego. Sąsiad nie myśli, że za pół roku nie będzie w stanie odśnieżyć podwórka i wymienia się na głupotę.

Jednak zima przychodzi. On potrzebuje łopaty, a ja żądam od niego czegoś co jest warte dwa razy więcej. Już mam więcej od niego, ale czy to jest kradzież? Wykorzystywanie wiedzy i niewiedzy sąsiada? Jego lekkomyślność i dobroduszność? Za kilka lat, będę posiadał znacznie więcej od niego i kraść nie muszę.

Mając więcej potrzebnych rzeczy mogę żądać czegoś innego, albo zażądać, żeby przychodził do mnie odśnieżać w zamian za pożyczenie łopaty. System feudalny na tym polegał. Na tego typu wyzysku. Pan dawał ziemię i w zamian trzeba było pracować u niego. Ten wyzysk jest wszechobecny, jednak bardziej ukryty w naszej rzeczywistości.

Ciężko zobaczyć podatki, dziwne opłaty i kruczki prawne, które mogą w pewnym momencie niezauważalnie odebrać ci pieniądze z portfela.

Nie mając nic i pracując w fabryce nie masz takich samych możliwości jak ktoś, kto ma 10 mieszkań i wszystkie wynajmuje osiągając dochód pasywny. Taka osoba zarabia na takich, którzy nie posiadają nic i muszą płacić czynsz i pracować całe dnie, aby przeżyć. Dziesięciu takich, może mu opłacić spokojne życie, kiedy oni są skazani na całe życie takiej harówki. Bo nawet jeśli chcą to zmienić to maksymalnie mogą liczyć na to, że za 40 lat spłacą hipotekę i będą mieć swoje mieszkanie.
@Wokulski, czy zdajesz sobie sprawę że ekonomia nie jest grą o sumie zerowej? To co piszesz było obalane wiele razy.
https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.przeglad-finansowy.pl/2017/06/ekonomia-nie-jest-gra-o-sumie-zerowej.html%3Fm%3D1&ved=2ahUKEwilyK-vzOX1AhWRposKHeNADIYQFnoECAQQAQ&usg=AOvVaw2qtqoIGq8lV98RyzuOysF-

Tutaj masz przykład, ale takich materiałów jest od groma. Jeśli tylko będziesz chciał przeczytać.
Oczywiście zaraz zgłosi się ktoś i powie, że w realnym świecie są oszuści, cwaniacy, złodzieje i niedoskonała informacja dla obu stron. Owszem, ale to są zaburzenia, które nie zmieniają fundamentalnej zasady, która mówi, że strony nie zawrą transakcji jeżeli nie będą przekonane, że będzie ona z korzyścią dla nich.
@Dps,
Jedno zaprzecza drugiemu. Oszust wie jak przekonać cię do transakcji, która opłacalna jest tylko dla niego.
Telemarketerzy oszukują ludzi starszych i głupszych bez skrupułów i uważasz że to nic takiego, bo dziadki były przekonane, że zawarły transakcje z korzyścią?
ak więc na końcu takiej operacji ekonomicznej mamy dwie strony, które mają przekonanie, że wartość ich majątku jest większa.
Kiepskie podejście i wyjaśnienie wyłudzaczy, oszustów etc. Chcesz zarobić jak najwięcej jak najmniejszym kosztem. Nie każdy jest ekonomistą, biznesmenem, albo zna się na pieniądzach. Wiesz że na przykład coś jest warte 1000zł, a druga strona chce to sprzedać za 10zł, bo to dla niej śmieć. Uzmysłowisz taką osobę, że ma przedmiot warty więcej czy kupisz go od niej za 10zł i będziesz się cieszył z dobrze przeprowadzonej transakcji, a sumienie będzie czyste, bo druga strona jeszcze myśli, że zarobiła?

Tekst, który mi wysłałeś nie bierze pod uwagę, że takie rzeczy nie są wyjątkami, tylko są regułą, a rynek ciągle się zmienia i przeciętny Kowalski nie jest w stanie przwiedzieć czy jutro upadnie pieniądz, albo czy rząd wprowadzi zakaz poruszania się właśnie takim autem.

Niektórzy potrafią to przewidzieć i skupują rzeczy taniej, żeby sprzedać je później drożej. Zawsze jest wtedy ten, który traci.

Nie odniosłeś się do mojego przykładu z mieszkaniami. Jestem ja i ty.
Ja w wieku 18 lat dostaję 10 mieszkań z najemcami, którzy co miesiąc mi płacą na wynajem.
Ty po 18 roku życia musisz iść do pracy za minimalną krajową na produkcji, nie stać cię, ani nie masz możliwości rozwoju. W jaki sposób zrównasz się z moim stanem i ile czasu ci to zajmie i czy w ogóle jest to możliwe?
@Wokulski,
Zobacz to co wysłałem to tylko pierwszy link po polsku. Jest mnóstwo materiałów o tym że myślenie o ekonomi jak o grze o sumie zerowej jest błędne. To nie jest dyskusyjne. Znaczy wszystko jest :). "Economy as zero sum Game fallacy" ot przykład do wpisania w Googlach. Idealnym epizodem do tego jest Henry Ford i jego biznes.

Dając przykład z dziadkami i telemarketerami mówisz że to jest regułą? Spójrz na swoje codzienne transakcje. Czy naprawdę uważasz że je podejmujesz w przekonaniu że ktoś Cię wyzyskuje? Kupujesz mleko, ale lepiej by było jakbyś zrobił je sam? Płacisz za krawca ale lepiej zrobić sam? Płacisz za taksówkę ale czujesz się oszukany bo przecież spalone paliwo kosztowało mniej? Itd itp.
Jakbyś złożył mi meble to byś mnie oszukał bo wziąłeś 200 a ja mogłem się tego z youtuba nauczyć za darmo??
Czy poważnie twierdzisz że to jest regułą? A nie na odwrót, w sensie regułą jest to że ludzie podejmują współpracę i wychodzą na tym lepiej jednak czasami znajdują się oszuści.

Wracając do Twojego przykładu. Co on ma udowodnić? Statystycznie nie zrownasz się poziomem. Taka jest odpowiedź.

Nie do końca rozumiem co Twój przykład ma udowodnic. Że każdy ma inny start w życiu?
Dając przykład z dziadkami i telemarketerami mówisz że to jest regułą?
@Dps, Jest to regułą, przy ludziach, którzy dorobili się szybko dużych pieniędzy. I to nie są wyjątki tylko reguła. Historia uczy, że najwięksi złodzieje, mordercy i ludzie bez skrupułów zdobywali władzę i bogactwa, a ich niczego nieświadome dzieci dziedziczyły tę fortunę, wolne od wyrzutów sumienia, albo grzechów ich ojców. Tacy najchętniej mówili o tym jak to dorobili się swoją pracą.
Wiesz na czym ludzie zarabiają duże pieniądze, a niekoniecznie jest to legalne? Handel ludźmi, sprzedawanie ich na organy, jako więźniów seksualnych, albo do nagrywania tortur. Sprzedaż narkotyków. Wykorzystywanie seksualne dzieci na pewnej wyspie etc.

Ktoś za to płacił, ktoś usługę wykonał, a ludzie traktowani byli jak rzeczy. Tak sprawa wygląda w miejscach gdzie nie reguluje się tego prawnie, politycy są skorumpowani. Myślisz, że my nie skończylibyśmy jako rzeczy? Ci na dnie hierarchii bez prawa głosu, gdyby nie było to wszystko regulowane prawnie?

Dużo osób chce wolny rynek, ale wtedy by pensje nie wzrosły. Zmalałyby, a za produkty płaciłoby się więcej, bo liczyłby się tylko zysk. Niebezpiecznie się robi, gdy większość rynków trzymana jest przez garstkę.
Spójrz na swoje codzienne transakcje. Czy naprawdę uważasz że je podejmujesz w przekonaniu że ktoś Cię wyzyskuje?
Nie mam wyboru. Jeść muszę, chodzić do pracy, opłacać rachunki. Konkurencji nie ma i ceny są podobne. Jestem skazany na takie ceny i nie są satysfakcjonujące dla mnie, jednak moją alternatywą jest na przykład umrzeć z głodu, a ceny będą i tak rosnąć, bo nie masz na to wpływu.

Nie pamiętam kiedy ostatnio kupowałem coś dla swojej rozrywki, cały prawie rok, kupuję tylko to co jest niezbędne do życia i nie stać mnie na nic innego.
Czy poważnie twierdzisz że to jest regułą? A nie na odwrót, w sensie regułą jest to że ludzie podejmują współpracę i wychodzą na tym lepiej
Chciałbym kiedyś wynająć majstra, który nie oszuka na materiale, albo zrobi sumiennie swoją robotę bez czepiania się, albo handlarza aut, który nie zatai istotnych wad.

Chciałbym przestać tak na ludzi patrzeć przez pryzmat tego, że każdy chce mnie okpić, ale straciłem całe zaufanie przez całokształt mojego życia, zdrady i mnóstwo poznanych ludzi, którzy szczycili się pogrążeniem kogoś innego, albo jak zarabiali na jego wyzysku. Oceniam to przez subiektywny pryzmat, ale twoje myślenie jest czysto teoretyczne, bo gdy wejdzie się w ten świat, to nie masz dobrych, uczynnych ludzi, tylko takich dla których liczy się tylko zysk.
Wracając do Twojego przykładu. Co on ma udowodnić? Statystycznie nie zrownasz się poziomem. Taka jest odpowiedź.

Nie do końca rozumiem co Twój przykład ma udowodnic. Że każdy ma inny start w życiu?
Że jeśli ta ekonomia nie jest grą o sumie zero to dlaczego niemożliwym jest wydostać się ze stanu ubóstwa, albo jest ono niemal niemożliwe?
@Wokulski, ja zaczynałem od zera. Nie dostałem nic od zycia poza rodzicami, jedzeniem i edukacją

W chwili obecnej nienarzekam. Żyje uczciwie. Wierzę że tak trzeba

Zmień podejście bo to nie wygląda tak jak Ci się wydaje.
Ergo. To że zyskuje obrzydliwy kapitalista nie oznacza że Ty tracisz.

Powodzenia życzę
@Wokulski, weganie to straszni hipokryci - używają plastiku do robienia ubrań zamiast skóry.
Plastikowe ubrania szybko się ścierają zanieczyszczając przy tym wodę plastikowymi drobinami.
Kawałek skóry pozostały z martwej krowy czy świni zniszczą i wyrzucą do śmieci bo niekoszerny a za to będą truć biedne zwierzątka w morzach i oceanach.

Z pasami też ciekawa sprawa - ludzie którzy chcą zmuszać innych do zapinania pasów zwykle sami bez pasów jeżdżą. Co więcej nie przestrzegają żadnych norm i przepisów bezpieczeństwa - jeżą zdezelowanymi złomami bez przeglądu, który pasów w ogóle nie posada, pcha się takich 2-3 razy więcej niż miejsc i w ogóle się nie zastanawiają nad tym jakie zagrożenie (dla siebie i dla innych) powoduje jazda przeładowanym pojazdem.
Za to ten kto zapina pasy i ma masę innych zabezpieczeń jak poduszki powietrzne czy strefy kontrolowanego zgniotu dla łagodniejszego spowolnienia przy wypadku itd. ten żadnego obowiązku nie popiera.

Dlaczego tak się dzieje - bo za obowiązkiem zapinania pasów są przerywy które nigdy nie posiadały samochodu ani prawa jazdy i chcą się w ten sposób "zemścić" na tych którym bardziej od nich się udało.
Są i tacy którzy nie zapinają pasów jak twój kolega i są przeciwnikami zmuszania - no ale oni też posiadają własne samochody.
@borubar, Dlatego wegan nie popieram, bo to kolejna ideologia do zbijania kasy, a nie faktycznej pomocy, zresztą jak i wszystkie takie organizacje.
Tylko, że można połączyć zysk z pożytecznością, tak z weganami to może wyjść coś gorszego.

Co do pasów to nie odniosłem się do przymusu ich zapinania, ale do powodów, które tym kolegą kierowały. Nie miał zabezpieczeń, łamał nie raz prawo, a swoje bezpieczeństwo opierał na 5%

Jak skomentujesz człowieka, który jeździ po mieście o 70km/h więcej, a czepia się ludzi, że będąc na pasie do skręcania w lewo puszczają kierunkowskaz mimo, że nie muszą?
Bo ten poziom hipokryzji to dopiero mnie wkurwił
@Wokulski, Witaj tragarzu! Na nasz los wpływa przeznaczenie i przypadek. Przeznaczenie składa się z trzech czynników: genotyp – jacy wcześniej się poczęliśmy -, nasza epoka – kiedy się urodziliśmy - i nasza wspólnota – wśród jakich ludzi się urodziliśmy. Na te trzy czynniki nie mamy żadnego wpływu. Najważniejszy jest genotyp. Przeznaczenie nie wyklucza wolnej woli tylko ją ogranicza.

Nie każdy jest w stanie przełknąć gorzką pigułkę, że jego sukces, w pełni nie zależał od niego. Nie zostaniesz zawodnikiem NBA, jeśli nie masz odpowiednich predyspozycji genetycznych, możliwości trenowania od najmłodszych lat i ogromnego szczęścia.

Dorzucam jeszcze fragment wywiadu z Tomaszem Stawiszyńskim. (Polecam jego książkę pt. Ucieczka od bezradności).
W końcu żyjemy w kulturze, w której przekonuje się nas, że możemy być każdym. Czy faktycznie nie jesteśmy kowalami swojego losu?

– Oczywiście, że nie jesteśmy. Nasz los to wypadkowa niepoliczalnie wielu czynników: naszych indywidualnych starań, genów, epoki, klasy społecznej, uwarunkowań rodzinnych, systemu politycznego i ekonomicznego, a wreszcie… przypadku. Kultura jednak przekonuje nas dzisiaj, że nie tylko możemy być, kim chcemy, ale również, że wszystko jest nam dostępne, wszystko jest osiągalne. Tego rodzaju iluzję wspiera niewątpliwie nowoczesna technologia. Dzięki internetowi cały świat jest dostępny w smartfonie 24 godziny na dobę. Globalna sieć oplatająca rzeczywistość, wystawiająca na widok publiczny dosłownie każdy zakątek, amerykanizacja kultury masowej – wszystko to sprawia, że wyobrażenia sukcesu, szczęścia, spełnienia i prestiżu stały się jak nigdy dotąd uniwersalne i dostępne.
@hatebeinsober, Pisałem na ten temat podczas jednego z moich wpisów. Zgadzam się z tobą i już to pisałem wcześniej: https://lurker.land/post/iLn4O8pa4
Pewnie za mało się starali?
@Wokulski, gdyby tylko mieli więcej chęci i mocniej chcieli pragnąć osiągnąć sukces i ciężej wstawali, a także dźwigali wcześniej rano to by im się udało, ale najlepiej zwalić swoje niepowodzenia na cały świat tylko nie na siebie i gówno z tego, że ważne i że masz rację, trzeba się dostosować, co zrobisz nic nie zrobisz, pisz zażalenie do Boga🤣
ot skondensowana mądrość życiowa NPC w pigułce. trzeba mieć naprawdę w chuj silnej woli żeby postawić się na sztorc i tak trwać przez całe życie na przekór wszystkim i uczynić z tego sens życia niezależnie od okoliczności https://youtu.be/bXwWJ3YTXwM
@PostironicznyPowerUser, Frustruje i wkurwia mnie takie gadanie. Kowale własnego losu Najwięcej potrafią tak mówić osoby, które przez większość czasu były prowadzone za rączkę. Każdy kto odbił się od dna i coś osiągnął, nie traktuje ludzi jak śmieci, bo pamięta gdy sam tam był.

Po tym odróżniam tych, którzy dostali, a tych którzy zapracowali.