#sen #heheszki #takbylo #memrys
Śniło mi się dzisiaj w nocy, że byłem na jakimś ekskluzywnym parowcu, gdzieś na południu Francji, pełnym polityków, szpiegów i różnej maści celbrytów. Sądząc po ludziach znanych mi z historii jakich tam widziałem musiały to być lata 60 lub 70 XX wieku. Sam miałem tam misję szpiegowską i byłem kimś w rodzaju kelnera, czy kamerdynera. Akcja się toczy, rozmawiam, podsłuchuję, analizuję, gdy wtem jako gwiazda wieczoru zostaje zapowiedziana... Maryla Rodowicz, przywieziona z delegacją Nikity Chruszczowa jako przedstawcielka artystów bloku wschodniego. Po tym jak mózg odśpiewał mi kilka jej, również współczsnych, szlagierów (sic!) stwierdziłem, że muszę do niej podjeść i zagadać, bo to chyba jedyna obecna tu Polka. Okazuje się ona bardzo rozmowa, miła, a nawet uwodzicielska i widząc, że mogę się kręcić po całym statku pyta mnie, czy nie chcę przysłużyć się socjalistycznej ojczyźnie i szpiegować dla jej oficera prowadzącego. Z racji, że już szpiegowałem, odebrałem to jako okazję do jeszcze szerszego ziwigilowania radzieckiej delgacji i ich planów. Idę więc z Marylą pod rękę do jakiejś kajuty gdzie spotykam rozebranego do bielizny... Bogusława Wołoszańskiego starającego się wcisnąć w przyciasny mundur radzieckiego marszałka
W tym momencie obudziałem się śmiejąc głośno i tyle było z mojego spania i snu, ale chyba dlatego udało mi się ten sen zapamiętać.
---
Ten sen był dla mnie miłą i zabawną odmianą, gdyż zazwyczaj jak coś mi się śni to sen o tym, że nie mogę zdążyć na pociąg lub samolot, piętrzą się przede mną jakies ilość dokumentów do uzupełniania albo pieczątek do zdobycia, bo mam coś załatwić.
Śniło mi się dzisiaj w nocy, że byłem na jakimś ekskluzywnym parowcu, gdzieś na południu Francji, pełnym polityków, szpiegów i różnej maści celbrytów. Sądząc po ludziach znanych mi z historii jakich tam widziałem musiały to być lata 60 lub 70 XX wieku. Sam miałem tam misję szpiegowską i byłem kimś w rodzaju kelnera, czy kamerdynera. Akcja się toczy, rozmawiam, podsłuchuję, analizuję, gdy wtem jako gwiazda wieczoru zostaje zapowiedziana... Maryla Rodowicz, przywieziona z delegacją Nikity Chruszczowa jako przedstawcielka artystów bloku wschodniego. Po tym jak mózg odśpiewał mi kilka jej, również współczsnych, szlagierów (sic!) stwierdziłem, że muszę do niej podjeść i zagadać, bo to chyba jedyna obecna tu Polka. Okazuje się ona bardzo rozmowa, miła, a nawet uwodzicielska i widząc, że mogę się kręcić po całym statku pyta mnie, czy nie chcę przysłużyć się socjalistycznej ojczyźnie i szpiegować dla jej oficera prowadzącego. Z racji, że już szpiegowałem, odebrałem to jako okazję do jeszcze szerszego ziwigilowania radzieckiej delgacji i ich planów. Idę więc z Marylą pod rękę do jakiejś kajuty gdzie spotykam rozebranego do bielizny... Bogusława Wołoszańskiego starającego się wcisnąć w przyciasny mundur radzieckiego marszałka

W tym momencie obudziałem się śmiejąc głośno i tyle było z mojego spania i snu, ale chyba dlatego udało mi się ten sen zapamiętać.
---
Ten sen był dla mnie miłą i zabawną odmianą, gdyż zazwyczaj jak coś mi się śni to sen o tym, że nie mogę zdążyć na pociąg lub samolot, piętrzą się przede mną jakies ilość dokumentów do uzupełniania albo pieczątek do zdobycia, bo mam coś załatwić.
s_l_a
0
Don_Pelayo
1
Emrys_Vledig
2