Awantura z YouTube o pewną rzekomą gwiazdę Bollywood przypomniała mi, że to nie jest nic nowego i podobne historie towarzyszą nam od lat. Także w temacie II wojny.
Gdyby zadać pytanie o najbardziej „egzotycznego” Powstańca Warszawskiego, odpowiedź brzmiałaby najpewniej „August Agbola O’Brown” – jedynego domniemanego uczestnika warszawskiego zrywu z 1944 roku o czarnym kolorze skóry.
August Agbola O'Brown (spotykana jest także pisownia „Agboola” i „Agbala”, oraz „Browne” lub „O’Browne”) urodzić się miał 22 lipca 1895 roku w będącej brytyjską kolonią Nigerii, z rodziców Wallace’a i Józefiny. August zamustrować się miał na statek i pracował jako marynarz, aż w 1922 roku trafił do Wolnego Miasta Gdańska, skąd trafił do Warszawy, gdzie zamieszkał przy ul. Złotej. W Warszawie został perkusistą i grywał w zespołach jazzowych. Dorabiał sobie także jako nauczyciel j. angielskiego i kupiec (ściągał sprzęt elektrotechniczny z Wielkiej Brytanii do Polski). W 1927 roku ożenił się z Polką, Zofią Pykówną, z którą miał niedługo później dwóch synów: Ryszarda (ur. 1928 r.) i Aleksandra (ur. 1929 r.). Ślub odbył się w Krakowie i wzbudził niemałą sensację.
We wrześniu 1939 roku O'Brown miał brać udział w obronie Warszawy, później zaś – zaangażować się w konspirację: pomagał ukrywającym się Żydom, kolportował ulotki, a nawet przenosił broń. W trakcie Powstania Warszawskiego walczyć miał w szeregach batalionu „Iwo”, oddziale Armii Krajowej, walczącym na Śródmieściu. Walczyć miał jako strzelec „Ali” w rejonach ulicy Wilczej, Hożej, Wspólnej i Marszałkowskiej. Powstanie przeżył i uniknął wysiedlenia z miasta przez Niemców. W 1949 roku zgłosił się do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, gdzie chciał uzyskać świadczenia za udział w walce przeciw Niemcom. W swojej ankiecie personalnej napisał, że brał udział zarówno w walkach w 1939 roku, jak i w 1944 roku. Później zamieszkał w Łodzi. W 1958 roku wyjechał z Polski i zamieszkał w Wlk. Brytanii, gdzie zmarł w 1976 r.
Historię domniemanego ''Alego'' przytoczono w książce ''Afryka w Warszawie'' wydanej w 2009 roku w krótkim, dwustronicowym rozdzialiku autorstwa dr Zbigniewa Osińskiego. Przez następne lata postać ''Alego'' przebijała się do mainstreamu, służąc jako oręż przeciwko rasizmowi i nacjonalizmowi. Inspirowany nim portret (swoją drogą, strasznie szpetny) zawisł w Muzeum Warszawy w 2015 roku. W 2017 r. jego nagrobek został ''odnaleziony'' na cmentarzu w Hampstead i odnowiony - ozdobiono go powstańczą ''kotwicą''. W 2019 roku doczekał się nawet pamiątkowego pomnika przy ul. Chmielnej w Warszawie.
Tyle legenda.
W praktyce wygląda to tak, że historia znanego ''Alego'' to najprawdopodobniej urban legend - wymysł.
Lub, mówiąc dosadniej - kłamstwo.
Spędziłem sporo czasu badając historię ''Alego'' i mogę to powiedzieć z czystym sumieniem.
Niemal wszystkie informacje na temat jego domniemanego udziału w walce pochodzą wyłącznie z jego ankiety personalnej złożonej w ZBoWiD. A więc od niego samego.
Jego udział w obronie Warszawy jest czysto anegdotyczny i niepotwierdzony żadnymi relacjami, chociaż udział czarnoskórego żołnierza w obronie Stolicy w 1939 roku musiałby budzić ogromną sensację wśród żołnierzy - wszak w mieście czarnych było dosłownie kilku.
Identycznie jest z historiami o udziale ''Alego'' w konspiracji i szmuglu ulotek, oraz broni. Muzeum Powstania Warszawskiego podaje, że O'Brown miał być rzekomo w konspiracji od 1941 roku, ale nawet sam Osiński w to wątpił, by wyróżniający się kolorem skóry mieszkaniec Warszawy mógł być wprzęgnięty w pracę konspiracyjną. Żadna z rzekomo ukrywanych przez niego osób tego nie potwierdziła. Najwidoczniej ukrył je tak dokładnie, że się nigdy nie ujawniły.

Powstanie to najciekawszy rozdział jego życia. W swojej ankiecie wskazał, że służył w ''ZWZ'', chociaż od 2,5 roku ZWZ był przemianowany na Armię Krajową. Nie umiał wskazać swojej jednostki, choć od walk minęło dopiero pięć lat. Dopiero historycy ustalili, że chodzi o batalion ''Iwo''. Jednak żaden z weteranów jednostki, jak i żadna monografia batalionu o czarnoskórym powstańcu nie wspomina (na czele z bardzo dokładną pracą Marka Stroka). W dokumentach dotyczących jego drużyny, jego pseudonim nigdzie się nie pojawia. Jego domniemany dowódca, kapral Aleksander Marcińczyk ''Łabędź'', ani jakikolwiek kolega, nie potwierdził nigdy, by w ich oddziale służył czarnoskóry.
Zdjęcie poniżej (i każde inne z bronią), na którym jest ''Ali'', nie ma nic wspólnego z Powstaniem i jest kadrem z komunistycznego filmu ''Żołnierz zwycięstwa'' z 1953 r., poświęconego Karolowi Świerczewskiemu. Pojawia się tam scena z wojny domowej w Hiszpanii, a sam ''Ali'' odgrywał komunistycznego interbrygadzistę. Zdjęcia te od lat kursują po internecie jako rzekomo oryginalne zdjęcia z Powstania.
Wspomniałem wyżej, że niemal wszystkie informacje pochodzą od niego. Niemal, bowiem istnieje jedna jedyna relacja autorstwa powstańca Jana Radeckiego ''Czarnego'', który mówił, że raz widział czarnoskórego mężczyznę przechodzącego ulicą niedaleko stanowiska dowodzenia batalionu ''Iwo'': ''I przechodziłem na drugą stronę, bo tam mogłem się napić wody, na Marszałkowskiej, wejście od Hożej, Hoża 33. Tam była woda i można było się napić tej wody. Przechodziłem przez jezdnię, obok barykady z tramwajem, ale odwróciłem się, i patrzę, a tutaj wychodzi zza rogu, z narożnika ulicy Hożej, wychodzi ciemnoskóry. Mówię: »O rany, skąd się czarny tu wziął!?«. I to było cale spotkanie, ale to mi utkwiło.''
Z relacji - jeśli założymy, że ''Czarny'' widział właśnie ''Alego'' - nie wynika w żaden sposób, by O'Brown był powstańcem i mógł przebywać w tym miejscu w tym samym celu, co Radecki - po wodę. W innej wersji Radeckiego, czarnoskóry miał być widziany już na stanowisku dowodzenia batalionu. Problem w tym, że nikt ze sztabu batalionu ''Iwo'' tego nigdy nie potwierdził. Sam Radecki nie może o tym nic więcej powiedzieć, bo zmarł w 2013 roku.
Po powstaniu ''Ali'' miał rzekomo ukrywać się w Warszawie. Czy to prawda? Znowu nie wiadomo. Żadna relacja ze stycznia 1945 roku nie potwierdza obecności w Warszawie czarnoskórego ''robinsona''.
Jeśli więc ani towarzysze broni, ani dokumenty nie potwierdzają historii ''Alego'', to może zrobiła to rodzina? Syn z pierwszego małżeństwa O'Browna odmówił rozmowy na temat swojego ojca, twierdząc, że go w ogóle nie pamięta. Jego druga żona, Olga, z którą ożenił się po wojnie, początkowo zgodziła się na wywiad, ale potem odmówiła. Jej córka Tatiana przyznawała, że matka niewiele wiedziała z wojennej przeszłości ojca, a poza tym cierpiała na zaniki pamięci. Ona sama nie umiała niczego potwierdzić, bo jej ojciec zmarł, gdy miała 17 lat.
Pikanterii jego historii dodaje fakt, że już przed wojną był bohaterem skandalu obyczajowego. Gdy ożenił się z Zofią Pykówną, zostawił ją niedługo po ślubie samą z dwójką dzieci. Zrozpaczona kobieta publikowała listy w gazetach, oskarżając męża o pozostawienie jej bez środków do życia. Czemu to zrobił - nigdy nie wyjaśnił. Po 1939 roku Zofia i jej obaj synowie zerwali kontakt z O'Brownem. Poza byciem muzykiem jazzowym, O'Brown był także fordanserem, czyli płatnym partnerem do tańca, społecznie uznawanym za kogoś odrobinę lepszego od zigolo.
Według najbardziej wiarygodnej wersji wydarzeń ''Ali'' nie był żadnym obrońcą Warszawy, ani powstańcem, a Powstanie spędził, kryjąc się w piwnicach
W mojej ocenie jest to po prostu ładna bajka, pasująca ''pewnym'' środowiskom z powodów politycznych. Nie jest to jedyna ''wymyślona'' postać z polskiej historii II wojny... ale o tym innym razem.
Wśród Powstańców Warszawskich były setki cudzoziemców: Słowaków, Węgrów, Gruzinów, Ormian, Francuzów, Rosjan, a nawet Australijczyk, Niemiec i Austriak.
Ale nie było wśród nich czarnoskórego Nigeryjczyka.
kamikaze2
2