@malcolm, W Afryce 1) jest mniej dróg po których można wygodnie jeździć rowerami. 2) Jest wysoka przestępczość, a rowerzysta jest łatwym celem. Generalizuję, ale ogólnie te 2 powody wystarczą żeby wytłumaczyć różnicę.
Rower to naprawdę fajna opcja do przemieszczania się po mieście z domu do pracy, żeby odwiedzić znajomych, na małe zakupy itd.
Rower to naprawdę fajna opcja do przemieszczania się po mieście z domu do pracy, żeby odwiedzić znajomych, na małe zakupy itd.
@Eugeniusz, więcej ludzi jeździ na wsi niż w mieście.
Miasta nie są zbyt bezpieczne dla rowerzystów, nie jeździ się też po nich wygodnie (zbyt często trzeba się zatrzymywać), no i sklepy są blisko domu, do sklepu można iść pieszo.
Na wsi gdy do sklepu jest 5km no to już trzeba czymś pojechać. Po polnej drodze jedzie się nieco ciężej niż po asfalcie - ale nie ma ryzyka potrącenia bo to jest droga która prowadzi tylko do własnego gospodarstwa i najwyżej kilku sąsiadów - szansa że kogoś tam spotka jest bardzo mała a nawet jak się spotkają to obaj się zatrzymają aby powiedzieć dzień dobry.
Pod sklepem też bezpieczniej zostawić rower - jak się wszyscy znają to nie będą jeden drugiemu kraść roweru z pod sklepu.
Ja osobiście mieszkam w mieście i jeżdżę do pracy na rowerze (zazwyczaj jeśli akurat nie pracuję zdalnie), no ale pracuję w sąsiednim mieście i droga do pracy biegnie w większości poza miastem.
Miasta nie są zbyt bezpieczne dla rowerzystów, nie jeździ się też po nich wygodnie (zbyt często trzeba się zatrzymywać), no i sklepy są blisko domu, do sklepu można iść pieszo.
@borubar, Nie zgodzę się, od dość dawna używam roweru w mieście, do 5km, albo nawet 10km wychodzi szybciej niż komunikacja miejska, (odpada czekanie i ew. przesiadki) albo samochód (korki i szukanie miejsca do parkowania). Z bezpieczeństwem też nie jest źle, 10+ lat jeżdżenia i raz się zderzyłem z chinolem na rowerze- jedyne straty to ubłocone szmaty i jakieś otarcia.
Za to wszyscy znajomi/koledzy z pracy (wychodzi mi że było takich 4), którzy z podobnobnych powodów jeździli skuterami mieli max 2 lata po przesiadce z samochodu albo roweru wypadki, jeden z dość poważnymi konsekwencjami.
od dość dawna używam roweru w mieście, do 5km, albo nawet 10km wychodzi szybciej niż komunikacja miejska
@Eugeniusz, wszystko jest szybsze od komunikacji miejskiej. Do 5km to nawet idąc pieszo jest szybciej niż komunikacja miejską.
A rower w mieście jest porównywalny szybkością z samochodem.
Z bezpieczeństwem też nie jest źle, 10+ lat jeżdżenia i raz się zderzyłem z chinolem na rowerze- jedyne straty to ubłocone szmaty i jakieś otarcia.
Przez ostatnich 10 lat (33tys km, z czego mniej więcej połowa po mieście) to miałem 3 wypadki i kilka groźnych sytuacji.
- zderzyłem się czołowo z samochodem bo kobieta nagle skręciła w zjazd do stacji benzynowej ani nie patrząc czy ktoś jedzie z przeciwka ani nawet nie użyła kierunkowskazu aby ostrzec że będzie skręcać (na szczęście zupełnie nic mi się nie stało, wylądowałem na nogach tylko rower trochę ucierpiał ale wystarczyło wycentrować koło i poodkręcać kilka rzeczy).
- oberwałem drzwiami zaparkowanego samochodu - ktoś wysiadał i otwierając drzwi uderzył mnie w rękę i kierownicę gdy przejeżdżałem obok (to już się skończyło poważniejszą wywrotką i szorowaniem po asfalcie, nadal mam bliznę, no i zniszczona nowa kurtka którą miałem od miesiąca)
- raz ktoś niezdecydowany wjechał na skrzyżowanie, przejechał przez drogę rowerową a potem się cofnął gdy byłem już za nim, uciekł z miejsca wypadku - trochę brzydko wyglądających siniaków i drobne uszkodzenia roweru, zepsuta manetka, klamka hamulca i tego typu drobiazgi, groźnie to wyglądało ale nic strasznego się nie stało.
Raz cudem uniknąłem zgniecenia między 2 samochodami. Jechałem normalnie ulicą w takim tempie jak jadą samochody, czyli około 50km/h (lekko z górki więc to normalna prędkość roweru w tym miejscu), w przeciwną stronę korek i nagle ktoś z tego korka wyjechał na przeciwny pas zajeżdżając drogę samochodowi przede mną, on dał po hamulcach ja też bo widziałem nad jego dachem co się stało - ale rower nie staje tylko mi tyłem zarzuca bo pcha mnie samochód który jechał za mną i wpycha mnie w tego kto jedzie przede mną, udało się nam zatrzymać na styk.
W tym samym miejscu kilka razy miałem takie sytuacje, że ktoś chciał mnie wyprzedzić gdy szybko jechałem ale nie przewidział potrzebnej na to drogi i potem próbował mnie zepchnąć bo musiał szybko wracać na swój pas, przy samochodzie osobowym jeszcze jakoś się na wcisk zmieści obok niego. Ale szczególnie groźne są autobusy - on normalnie jeździ dużo wolniej od roweru, może się rozpędzić z tej samej górki co rower ale w ogóle nie będzie w stanie wyprzedzić a gdy już zacznie to zepchnie z drogi, krawężniki wysokie, drzewa przy samej drodze nie ma gdzie uciekać.
Wszystkie te wypadki i groźne sytuacje wydarzyły się w mieście, poza miastem 0.
Przez ostatnich 10 lat (33tys km, z czego mniej więcej połowa po mieście) to miałem 3 wypadki i kilka groźnych sytuacji...
@borubar, Cóż, "byt określa świadomość". Może po prostu miałem więcej szczęścia. Poza tym jeżdżę głównie po ścieżkach rowerowych i rekreacyjną prędkością, pewnie kilkanaście km/h żeby się nie spocić.
Domyślam się że poza miastem rower może też byc przydatny, ale z kolei jak jadę samochodem to nie lubię rowerzystów na jezdni.
@Eugeniusz, właśnie o to chodzi, że poza miastem jedzie się ścieżką wydeptaną przez las i pole, drogą techniczną na wale gdzie samochodem nie wolno.
No a w mieście często nie ma jak jechać inaczej niż po drodze między samochodami.
Nawet jeśli jest to oddzielna droga rowerowa to dochodzi tam do wypadków bo samochody przejeżdżają przez nią nie patrząc i to jeszcze w taki sposób że nie idzie się tego domyślić (tak właśnie doszło do tych wypadków jeden się nagle cofnął gdy przejeżdżałem za nim i druga chciała zjechać do stacji benzynowej ale nawet nie użyła migacza i nie widziała mnie mimo, że jechałem niemal na wprost niej z przeciwnej strony).
@malcolm, dla bardzo bogatych też nie. Potrzeba takich średnio bogatych.
Z całego świata kraj w którym % najwięcej ludzi jeździ na rowerach to Polska.
W sensie tutaj najwięcej ludzi potrafi jeździć na rowerze, aż 97% (a pomijając niepełnosprawnych to aż 99%), a 83% jeździ na rowerze przynajmniej kilka razy do roku. W Polsce też największy % obywateli posiada własny rower.
Jedynie w ilości rowerów na osobę wyprzedza nas Holandia (ale to jak dużo rowerów posiada jedna osoba ma niewielkie znaczenie, na 2 na raz przecież nie pojedzie).
Mamy wręcz skrzywiony osąd gdy czytamy o rowerzystach w jakiś dalekich krajach.
Gdy widzimy zdrowego dorosłego człowieka, podświadomie zakładamy, że potrafi on jeździć na rowerze ... no bo przecież wszyscy potrafią. U nas potrafią ale za granicą już niekoniecznie, w takim UK potrafi tylko połowa, w Afrycie na rowerze potrafi jeździć co 3-cia osoba.
Globalnie na świecie potrafi jeździć około 60% ale tak wysoka światowa średnia to zasługa głównie Chin i Indii.
Eugeniusz
0
Rower to naprawdę fajna opcja do przemieszczania się po mieście z domu do pracy, żeby odwiedzić znajomych, na małe zakupy itd.
borubar
0
@Eugeniusz, więcej ludzi jeździ na wsi niż w mieście.
Miasta nie są zbyt bezpieczne dla rowerzystów, nie jeździ się też po nich wygodnie (zbyt często trzeba się zatrzymywać), no i sklepy są blisko domu, do sklepu można iść pieszo.
Na wsi gdy do sklepu jest 5km no to już trzeba czymś pojechać. Po polnej drodze jedzie się nieco ciężej niż po asfalcie - ale nie ma ryzyka potrącenia bo to jest droga która prowadzi tylko do własnego gospodarstwa i najwyżej kilku sąsiadów - szansa że kogoś tam spotka jest bardzo mała a nawet jak się spotkają to obaj się zatrzymają aby powiedzieć dzień dobry.
Pod sklepem też bezpieczniej zostawić rower - jak się wszyscy znają to nie będą jeden drugiemu kraść roweru z pod sklepu.
Ja osobiście mieszkam w mieście i jeżdżę do pracy na rowerze (zazwyczaj jeśli akurat nie pracuję zdalnie), no ale pracuję w sąsiednim mieście i droga do pracy biegnie w większości poza miastem.
Konto usunięte0
Co do zostawiania roweru pod sklepem to zależy u nas jaki. Mam jakieś zapięcie i wystarcza, pod urzędem rozcinać nie będą.
Eugeniusz
0
@borubar, Nie zgodzę się, od dość dawna używam roweru w mieście, do 5km, albo nawet 10km wychodzi szybciej niż komunikacja miejska, (odpada czekanie i ew. przesiadki) albo samochód (korki i szukanie miejsca do parkowania). Z bezpieczeństwem też nie jest źle, 10+ lat jeżdżenia i raz się zderzyłem z chinolem na rowerze- jedyne straty to ubłocone szmaty i jakieś otarcia.
Za to wszyscy znajomi/koledzy z pracy (wychodzi mi że było takich 4), którzy z podobnobnych powodów jeździli skuterami mieli max 2 lata po przesiadce z samochodu albo roweru wypadki, jeden z dość poważnymi konsekwencjami.
borubar
0
@Eugeniusz, wszystko jest szybsze od komunikacji miejskiej. Do 5km to nawet idąc pieszo jest szybciej niż komunikacja miejską.
A rower w mieście jest porównywalny szybkością z samochodem.
Przez ostatnich 10 lat (33tys km, z czego mniej więcej połowa po mieście) to miałem 3 wypadki i kilka groźnych sytuacji.
- zderzyłem się czołowo z samochodem bo kobieta nagle skręciła w zjazd do stacji benzynowej ani nie patrząc czy ktoś jedzie z przeciwka ani nawet nie użyła kierunkowskazu aby ostrzec że będzie skręcać (na szczęście zupełnie nic mi się nie stało, wylądowałem na nogach tylko rower trochę ucierpiał ale wystarczyło wycentrować koło i poodkręcać kilka rzeczy).
- oberwałem drzwiami zaparkowanego samochodu - ktoś wysiadał i otwierając drzwi uderzył mnie w rękę i kierownicę gdy przejeżdżałem obok (to już się skończyło poważniejszą wywrotką i szorowaniem po asfalcie, nadal mam bliznę, no i zniszczona nowa kurtka którą miałem od miesiąca)
- raz ktoś niezdecydowany wjechał na skrzyżowanie, przejechał przez drogę rowerową a potem się cofnął gdy byłem już za nim, uciekł z miejsca wypadku - trochę brzydko wyglądających siniaków i drobne uszkodzenia roweru, zepsuta manetka, klamka hamulca i tego typu drobiazgi, groźnie to wyglądało ale nic strasznego się nie stało.
Raz cudem uniknąłem zgniecenia między 2 samochodami. Jechałem normalnie ulicą w takim tempie jak jadą samochody, czyli około 50km/h (lekko z górki więc to normalna prędkość roweru w tym miejscu), w przeciwną stronę korek i nagle ktoś z tego korka wyjechał na przeciwny pas zajeżdżając drogę samochodowi przede mną, on dał po hamulcach ja też bo widziałem nad jego dachem co się stało - ale rower nie staje tylko mi tyłem zarzuca bo pcha mnie samochód który jechał za mną i wpycha mnie w tego kto jedzie przede mną, udało się nam zatrzymać na styk.
W tym samym miejscu kilka razy miałem takie sytuacje, że ktoś chciał mnie wyprzedzić gdy szybko jechałem ale nie przewidział potrzebnej na to drogi i potem próbował mnie zepchnąć bo musiał szybko wracać na swój pas, przy samochodzie osobowym jeszcze jakoś się na wcisk zmieści obok niego. Ale szczególnie groźne są autobusy - on normalnie jeździ dużo wolniej od roweru, może się rozpędzić z tej samej górki co rower ale w ogóle nie będzie w stanie wyprzedzić a gdy już zacznie to zepchnie z drogi, krawężniki wysokie, drzewa przy samej drodze nie ma gdzie uciekać.
Wszystkie te wypadki i groźne sytuacje wydarzyły się w mieście, poza miastem 0.
Eugeniusz
0
@borubar, Cóż, "byt określa świadomość". Może po prostu miałem więcej szczęścia. Poza tym jeżdżę głównie po ścieżkach rowerowych i rekreacyjną prędkością, pewnie kilkanaście km/h żeby się nie spocić.
Domyślam się że poza miastem rower może też byc przydatny, ale z kolei jak jadę samochodem to nie lubię rowerzystów na jezdni.
borubar
0
No a w mieście często nie ma jak jechać inaczej niż po drodze między samochodami.
Nawet jeśli jest to oddzielna droga rowerowa to dochodzi tam do wypadków bo samochody przejeżdżają przez nią nie patrząc i to jeszcze w taki sposób że nie idzie się tego domyślić (tak właśnie doszło do tych wypadków jeden się nagle cofnął gdy przejeżdżałem za nim i druga chciała zjechać do stacji benzynowej ale nawet nie użyła migacza i nie widziała mnie mimo, że jechałem niemal na wprost niej z przeciwnej strony).
userek
1
borubar
4
Z całego świata kraj w którym % najwięcej ludzi jeździ na rowerach to Polska.
W sensie tutaj najwięcej ludzi potrafi jeździć na rowerze, aż 97% (a pomijając niepełnosprawnych to aż 99%), a 83% jeździ na rowerze przynajmniej kilka razy do roku. W Polsce też największy % obywateli posiada własny rower.
Jedynie w ilości rowerów na osobę wyprzedza nas Holandia (ale to jak dużo rowerów posiada jedna osoba ma niewielkie znaczenie, na 2 na raz przecież nie pojedzie).
Mamy wręcz skrzywiony osąd gdy czytamy o rowerzystach w jakiś dalekich krajach.
Gdy widzimy zdrowego dorosłego człowieka, podświadomie zakładamy, że potrafi on jeździć na rowerze ... no bo przecież wszyscy potrafią. U nas potrafią ale za granicą już niekoniecznie, w takim UK potrafi tylko połowa, w Afrycie na rowerze potrafi jeździć co 3-cia osoba.
Globalnie na świecie potrafi jeździć około 60% ale tak wysoka światowa średnia to zasługa głównie Chin i Indii.
szatanista
0