Kojarzycie te "żarty" którymi posługiwała się uśmiechnięta i fajna część, już nie tylko Polski ale i całego zachodu? W UK to był Polak, u nas Ukrainiec, we Francji pewnie Algierczyk, w Niemczech Turek, ale reszta zawsze ta sama - przychodzi ktoś, kto nie zna języka, nie ma kontaktów i zabiera ci pracę, to jesteś bardzo głupim człowiekiem. Rechot czy wręcz tu polew, całe sale i twarze przed monitorami czy telewizorami roześmiane. No jak to się tak można bać masowej imigracji, tylko prostaki którym ten niewykształcony imigrant zabiera pracę.

Cieszy mnie niezmiernie, że przy okazji kwestii wiz w USA do mainstreamu przebijają się głosy, w tym Berniego Sandersa, które mówią wprost, że to nie do końca jest ta sama praca. Że to dopuszczanie dużo tańszej, bo często nielegalnie cięższej i dłuższej pracy. To dodatkowe mechanizmy zależności, często jedyna możliwość żeby pozostać w kraju. Nie rywalizujesz z tym, kto lepiej zrobi 8h pracy, tylko kto zrobi 12h płacone za 8, 1/3 pensji oddając pracodawcy za wynajęcie łóżka w wieloosobowym pokoju.

Nie żeby się oczywiście przejęli losem "roboli", ale coraz więcej taka polityka zaczyna dotykać ich samych. A tłumaczenie pisem, putinem, afd czy "skrajną prawicą" można łykać tylko tak długo, jak ma się co do gara włożyć.

#przemyslenia #bekazlewactwa

8

Wpis został usunięty przez autora