#nocna

Zdjęcie

Społeczeństwo żyjące w przestrzeni kosmicznej jest anty lewackie. Czemu? Nonsensy z 265 płciami, wściekle macice, uprzywilejowane pedofile LGBTPQ+, socjalne wszy, nachodźcy inżynierowie i lekarze, podmiana kulturowa, aborcja, walka o "prawa kobiet" czy "prawa człowieka" i inne debilne wymysły spłodzone w głowach psychicznie chorych egocentrycznych jednostek są zbyt kosztowne by istniały gdy od próżni kosmosu dzieli jedynie ściana śluzy powietrznej.

Margines błędu w kosmosie gdzie zasoby są ograniczone a życie uzależnione jest od prawidłowego działania technologii, jest cieńszy niż ostrze żyletki i bez merytokracji nie da się osiągnąć czegoś takiego jak na obrazku.

Pod tym względem świat bardziej przypomina realia "Warhammer 40K" niż "Star Treka", niezależnie w jakim smaku otoczki wizualnej będzie przedstawiony.

12

@Andrzej_Zielinski, Może tak - może nie. W ZSRR pomimo lotów w kosmos, rakiet balistycznych, energii jądrowej i bomb atomowych nadal było mnóstwo miejsca na ideologię, ofierów politycznych czy wzniosłe - absurdalne idee. Wszystko jest możliwe, dziś NASA to też organizacja skrajnie przesiąknięta programami DEI. Ideolodzy są gotowi poświęcić ludzkie życie (byle nie swoje), w imię pomysłów czy poglądów. Ba - dla ich celów to takie ofiary i męczennicy to nawet przydatni są, postawi się takiemu pomnik, obrzuci winą za śmierć swoich przeciwników politycznych, oskarży kogoś o sabotaż.
@kujda, Ani ZSRR ani NASA nie żyją w poróżni tylko na planecie ziemia. Trzeba to brać pod uwagę.

Hipotetyczny scenariusz.

Obecnie nie istniejąca stacja Mir jest systematycznie rozbudowywana przez lata. Jej załoga to już nie w porywach 6 astronautów tylko 60 000 osób które żyją trwale na stacji. Praktycznie małe miasto - państwo ktore od jakiegoś czasu już nie może polegać jedynie na surowcach z ziemi (bo za drogo wysyłać cały czas w kosmos rakiety z zapasami).

Co się stanie gdy taki twór zachowa mentalność kraju z którego się wyłonił?

Kapitan / prezydent Nikola nie jest w stanie spełniać swoich obowiązków, chleje całymi dniami i dupczy swoje sekretarki (czasem za zgoda a czasem przemocą) w końcu uzyskał pozycję po znajomościach. Inżynierzy odpowiedzialni za działanie stacji, zlutowali kabelki w uszkodzonej elektronice "Nie przejmujcie się, jakoś to będzie". Robol Sasza kradnie wszystko co mu wpada w ręce "Ale szto się złościcie. Wszyscy na stacji tak robio, z czegoś trzeba żyć". Aleksjeja daje dupy miedzy śluzami komu popadnie, może jej mąż jej nie nakryje. Iwan jest milicjantem, znowu wysłał robotnika w przestrzeń kosmosu... bez skafandra. Oficjalnie bo groźne przestępstwo, nieoficjalnie bo krzywo na niego spojrzał. Wszystko jest wspólne czyli niczyje i każdy ma w dupie co się dzieje z stacją.

Po jakim czasie taki twór spłonie w atmosferze ziemi, z powodu wypadku lub sabotażu?

Osobiście sądzę że dość szybko.

Podobnie było by z stacją założoną przez NASA i kierowana polityką DEI. Ważne stanowiska za bycie czarnym albo kobietą, trans nie ubierze skafandra bo mu szpilki przeszkadzają, zesłanie na ziemię za użycie niewłaściwego zaimka wobec nie binarnego czegoś...

Jeżeli tyczy się to fikcji to możesz mieć wszystko, od działającego socjalizmu i nie intruzywnego pedalstwa, po różowe jednorożce latające po kosmosie. Jednak przyziemna rzeczywistość tak nie będzie działać, są po prostu ideologie i systemy które zwyczajnie nie miały by prawa bytu w koloniach kosmicznych.