Historii o kolizji której nie było ciag dalszy. Historia z tego wątku http://lurker.land/post/nk0uovi3rpev
TL:DR
Sądy są pokurwione, logika i prawa fizyki nie mają znaczenia ważne są zeznania świadków. Sprawa dalej w toku - chociaż na moją korzyść
Była rozprawa, jako oskarżony miałem dostęp do akt więc się przygotowywałem i szedłem spokojny bo tyle co było nie spójności to głowa mała, a z twardych "dowodów" tylko zdjęcie tyłu mojego samochodu.
Zaczynam mówić i sędzina opryskliwa nie słuchająca teksty typu "niech mi pan nie mówi co mówili świadkowie" mimo że to do zeznań świadków się odwoływałem czy
- " świadek twierdził ze osoba była krępa a więc niska i mocnej budowy"
sedzina - " świadek nigdzie nie mówił że osoba była niska"
- "krępy oznacza osobę niską mocnej budowy przytoczyłem znaczenie za SJP"
- "nie bedziemy się tu bawić w słownika świadkowi mogło chodzic o co innego"
w ten sposób każde zeznanie można o dupe potłuc bo znaczenia słów nie mają znaczenia.
Nie dałem się wyprowadzić z równowagi, oczywiście gadanie że skoro nie ja to wezwą biegłego i 2 tysiące to kosztuję jeśli Pan będzie skazany itp.
Ale przychodzi "świadek" czyli osoba jadąca tym autem które miałem zachaczyć.
"To raczej nie jest ta osoba sprawca wyglądał inaczej, nie jestem w stanie określić budowy w aucie tego nie widać bo drzwi zasłaniają a on nie wysiadał"
"halo zeznał pan że była krępej budowy?"
"eeeeee no yyy musiałem się zasugerować tym co mówił świadek nr2"
Dalej mylenie nawet koloru auta, zeznanie ze świadek nie miał brody a wcześniej mowa o brodzie itp. Kwiatki ze sytuacja trwała minutę sprawca patrzył mu prosto w oczy ale on nie pamięta jak wyglądał
Później świadek nr 2. " to na pewno nie jest ta osoba" Później parę zeznań kłócących się z zeznaniami świadka nr1, ale spójnych logicznych itp. Widać że typ nie ściemnia.
Nagle sąd zrobił się w dupę uprzejmy dla mnie i stwierdza że to raczej nie ja. Ale ktoś musiał jechać tym autem
Generalnie mimo niespójnych zeznać na policji itp. braku śladów na aucie. Gdyby ci dwaj byli zgadani ze sobą żeby mówić, że to ja to bym był w dupie. Na szczęście tak nie było.
Jedyne czym się martwię, że pierdolone einsteiny zrobią coś takiego że na pewno to auto ale nie wiadomo kto jechał więc naprawa z mojego OC - patologia jednak myślę że się obejdzie.
Jednym słowem Kupujcie kamerki! Ja już swoją mam.
#sąd #policja #kolizja #samochody
TL:DR
Sądy są pokurwione, logika i prawa fizyki nie mają znaczenia ważne są zeznania świadków. Sprawa dalej w toku - chociaż na moją korzyść

Była rozprawa, jako oskarżony miałem dostęp do akt więc się przygotowywałem i szedłem spokojny bo tyle co było nie spójności to głowa mała, a z twardych "dowodów" tylko zdjęcie tyłu mojego samochodu.
Zaczynam mówić i sędzina opryskliwa nie słuchająca teksty typu "niech mi pan nie mówi co mówili świadkowie" mimo że to do zeznań świadków się odwoływałem czy
- " świadek twierdził ze osoba była krępa a więc niska i mocnej budowy"
sedzina - " świadek nigdzie nie mówił że osoba była niska"
- "krępy oznacza osobę niską mocnej budowy przytoczyłem znaczenie za SJP"
- "nie bedziemy się tu bawić w słownika świadkowi mogło chodzic o co innego"

Nie dałem się wyprowadzić z równowagi, oczywiście gadanie że skoro nie ja to wezwą biegłego i 2 tysiące to kosztuję jeśli Pan będzie skazany itp.
Ale przychodzi "świadek" czyli osoba jadąca tym autem które miałem zachaczyć.
"To raczej nie jest ta osoba sprawca wyglądał inaczej, nie jestem w stanie określić budowy w aucie tego nie widać bo drzwi zasłaniają a on nie wysiadał"
"halo zeznał pan że była krępej budowy?"
"eeeeee no yyy musiałem się zasugerować tym co mówił świadek nr2"
Dalej mylenie nawet koloru auta, zeznanie ze świadek nie miał brody a wcześniej mowa o brodzie itp. Kwiatki ze sytuacja trwała minutę sprawca patrzył mu prosto w oczy ale on nie pamięta jak wyglądał

Później świadek nr 2. " to na pewno nie jest ta osoba" Później parę zeznań kłócących się z zeznaniami świadka nr1, ale spójnych logicznych itp. Widać że typ nie ściemnia.
Nagle sąd zrobił się w dupę uprzejmy dla mnie i stwierdza że to raczej nie ja. Ale ktoś musiał jechać tym autem

Generalnie mimo niespójnych zeznać na policji itp. braku śladów na aucie. Gdyby ci dwaj byli zgadani ze sobą żeby mówić, że to ja to bym był w dupie. Na szczęście tak nie było.
Jedyne czym się martwię, że pierdolone einsteiny zrobią coś takiego że na pewno to auto ale nie wiadomo kto jechał więc naprawa z mojego OC - patologia jednak myślę że się obejdzie.
Jednym słowem Kupujcie kamerki! Ja już swoją mam.
#sąd #policja #kolizja #samochody
Mitne
3
Konto usunięte3
kujda
3
mtelisz
2
Syn rozpieprzył auto na drzewie. Zadzwonił, wsiadłem w drugie auto i pojechałem na miejsce. Policja chciała wlepić mandat, syn odmówił bo wpadł na drzewo z powodu poślizgu na błocie rozlanym przez firmę budowlaną prowadzącą budowę.
Sprawa w sądzie przegrana z powodu zeznań świadka , jedynego.
Zeznał: Byłem po drugiej stronie mieszkania, usłyszałem huk, po paru minutach pobiegłem na druga stronę mieszkania i zobaczyłem auto wbite w drzewo. Białego VW Polo. a przy nim stał czarny VW Golf.
Na pytanie czy widział sam wypadek odparł, że nie, tylko słyszał huk.
Syn rozbił białego Escorta a ja podjechałem zielonym Scorpio kombi.
To tyle jeśli chodzi o prawdę w sądach.
Zapamiętajcie sobie, ze sędzia prowadzący rozprawę może - według własnego widzimisię - przyjąć lub odrzucić każdy dowód przedstawiony w sprawie przez którąkolwiek ze stron. Nawet jeśli dowód jest idiotyczny. Vide sprawa dupka co potrącił staruszkę na przejściu jadąc bez prawka niedopuszczonym do ruchu autem nie posiadając OC. Ale to był dzienniqrwa antypisa więc należało go uwolnić od zarzutów, co iustitiowy sąd uczynił.