Jestem zarządca wspólnoty mieszkaniowej. We wspólnocie mamy parę rzeczy do zrobienia: to dach przecieka, to trzeba trawnik posadzić. Na to wszystko idą środki z funduszu mieszkańców na remonty. Nie jest on duży, ale zawsze trochę się w nim zbiera pieniędzy
Nie jest to duża wspólnota - miesięczne przychody na fundusz remontowy to 5000zł
Ze względu na to, że zbliżało się zebranie wspólnoty wymyśliłem, że dołożymy panele na dachu i przemalujemy blok na zielono, by żyło się lepiej.... a ja żebym został wybrany. Skąd pieniądze? Stworzyłem na to nazwę i powiedziałem że to plan- "Z WPO!"(wspólnotowy plan odbudowy). Z wielką pompą rozmawiałem z każdym z mieszkańców, jak to będzie teraz lepiej.
Kiedy ktoś pytał skąd na to kasa? "Drogi Panie, z dotacji wspólnoty i z bardzo taniego kredytu, to szansa dla naszej wspólnoty. Nie wierzyłem, ale nikt nie zadawał więcej pytań. Czekali na pieniądze, które to oczekiwanie skutecznie posycałem
Więc, wygrałem wybory na osiedlu i szybciutko zadłużyłem wspólnotę na pół miliona. Na 20 lat. Rata wynosi 3000 zł. Cześć funduszu remontowego(1500 pln), który każdy już płaci, poszła na obsługę raty. Oczywiście nikt we wspólnocie nie zna finansów wspólnoty
. Nazwałem to bezzwrotną dotacją wspólnoty na rzecz wielkiego planu - WPO. Jednocześnie trzeba było podnieść fundusz remontowy tak, że każdy płaci obecnie średnio 100 zł więcej. Ludzie średnio płacą 500 zł więc ta stówka to żadna różnica.
Zastrzeżenie jest takie, że musimy wydać te pieniądze, ale tylko w sposób wyznaczony przez bank. "Trudno, przecież to i tak w połowie z dotacji" odpowiedziała za mnie na wcześniejszym zebraniu Kowalska, sąsiadka spod piątki, na co przyklasnęli wtedy obecni.
Wczoraj Wielki dzień!!
wpłynęły pieniądze z kredytu na konto wspólnoty. Ludzie chodzą i się cieszą jak pojebani. Ja oczywiście na każdej klatce zrobiłem obwieszczenie o wielkim sukcesie z tytułem
Ważne żeby mieć dobry plan
#samniewiem #dotacje
Nie jest to duża wspólnota - miesięczne przychody na fundusz remontowy to 5000zł
Ze względu na to, że zbliżało się zebranie wspólnoty wymyśliłem, że dołożymy panele na dachu i przemalujemy blok na zielono, by żyło się lepiej.... a ja żebym został wybrany. Skąd pieniądze? Stworzyłem na to nazwę i powiedziałem że to plan- "Z WPO!"(wspólnotowy plan odbudowy). Z wielką pompą rozmawiałem z każdym z mieszkańców, jak to będzie teraz lepiej.
Kiedy ktoś pytał skąd na to kasa? "Drogi Panie, z dotacji wspólnoty i z bardzo taniego kredytu, to szansa dla naszej wspólnoty. Nie wierzyłem, ale nikt nie zadawał więcej pytań. Czekali na pieniądze, które to oczekiwanie skutecznie posycałem
Więc, wygrałem wybory na osiedlu i szybciutko zadłużyłem wspólnotę na pół miliona. Na 20 lat. Rata wynosi 3000 zł. Cześć funduszu remontowego(1500 pln), który każdy już płaci, poszła na obsługę raty. Oczywiście nikt we wspólnocie nie zna finansów wspólnoty

Zastrzeżenie jest takie, że musimy wydać te pieniądze, ale tylko w sposób wyznaczony przez bank. "Trudno, przecież to i tak w połowie z dotacji" odpowiedziała za mnie na wcześniejszym zebraniu Kowalska, sąsiadka spod piątki, na co przyklasnęli wtedy obecni.
Wczoraj Wielki dzień!!
wpłynęły pieniądze z kredytu na konto wspólnoty. Ludzie chodzą i się cieszą jak pojebani. Ja oczywiście na każdej klatce zrobiłem obwieszczenie o wielkim sukcesie z tytułem
WPO już na koncie wspólnoty!!. Sąsiadka, co to zawsze w oknie siedzi, już z daleka pyta z entuzjazmem - "panie kierowniku! To kiedy malujemy blok?!". Na osiedle przyjechali dziennikarze robić wywiad, który ukaże się pod tytułem "wspólnota mlekiem i miodem płynąca", inni napisali "wyczarował pół miliona". Pojawili się też przedstawiciele z banku, którzy otwarcie i przy wszystkich mieszkańcach chwalili mnie za WPO.
Ważne żeby mieć dobry plan
#samniewiem #dotacje
wordpressowiec
0
Często kończy się to w sądach. Maluje to smutny obraz zarządców jako ludzi pazernych, fałszywych i zakłamanych, wykorzystujących okazje oraz lokatorów którzy są ignorantami, obcy sobie, bez chęci do wspólnego decydowania. Rzadko zdarza sie wspólnota, gdzie jest wszystko poukładane i uczciwe.
Dps
0
wordpressowiec
0
Dps
0
Oparta w połowie na prawdzie, ale wspólnota jest tylko wytrychem
dodge_durango
0
Za jakiś czas twoja kadencja dobiegła końca. Nowy zarządca potrzebował podobnego sukcesu, wpadł więc na pomysł Niezagrożonego Kredytu. Idea jest prosta - dopłaty z budżetu spółdzielni do kredytu żeby ułatwić nowym mieszkańcom zakup ich własnego M. Mimo, że mechanizm jest dokładnie ten sam tym razem mieszkańcy zaczęli protestować i wyrażać niezadowolenie. Skąd ta różnica, zastanawiał się nasz nowy zarządca?
Cyr4x
2
stawo73
1
Dps
0
ja nie pisałem powieści, tylko prosty przykład
Lokalną wspólnotę jako analogię państwa można rozbudowywać w nieskończoność. Proste sprawy, w Państwie są celowo komplikowane, dostają wymyślne nazwy, są "programami", "planami", "przedsięwzięciami" po to by ten Kowalski ostatecznie myślał, że dostaje coś za darmo, że dostaje "Grant" jak to napisał kolega L. Im więcej dymu tym słabiej widać
stawo73
1
Konto usunięte0
@stawo73, Oczywiście o oprocentowaniu piszę pieniędze z nieba. Puknij się zanim zaczniesz coś pisać.
Konto usunięte0
@stawo73, Co w tym przypadku oznaczałoby przestrzeganie regulaminu wspólnoty przyjętego przez wspólnotę i zlewanego przez zarządzającego.
Konto usunięte0
Po pierwsze oprocentowanie KPO jest na poziomie ok 3% a więc +/- połowę tego co nasze obligacje. Do tego jest część grantowa a więc bezzwrotna dla podmiotów które się o nią starają a opłacana przez rządy i tu mamy prawo do 7% kwoty, przy 4,3% udziału w spłacie.
Po drugie pożyczkę zaciągnął twój poprzednik, który zaczął spłacać raty nie wystąpiwszy uprzednio o przelew kasy, twierdząc wręcz, że lepiej nam bez niej. Natomiast Ty sprawiłeś właśnie, że kredyt którego koszty ponosisz wpłynął na twoje konto i możesz z niego sfinansować to co zaplanowałeś.
Dps
2
Opłacana przez rządy. Tzn z "funduszu remontowego"? Czy z skąd?
Konto usunięte0
Dps
3
Ty tak na poważnie?
Konto usunięte0
Dps
4
Natomiast pomimo tego, że podałem Ci przykład głupiej Kowalskiej która w historyjce mówi, że to darmowy w połowie pieniądz to.... pomimo tego Ty dalej chcesz być Kowalską.
Ty ciągle myślisz że fundusz remontowy to manna z nieba. Inaczej nie podałbys tego argumentu o "grantach"
Nie wierzę że tego nie rozumiesz.
Konto usunięte0
Dps
1
do zwrotu "dla nas"
Mam ogromną prośbę - myślmy. Jeśli składka do funduszu jest płacona to jest obecnie KONSUMOWANA na cele własne unii. Jeśli miałaby być składowana na koncie to po cholerę... Więc jeśli jest konsumowana w unijnym budżecie to albo ten budżet 1. będzie musiał urosnąć o "grant"(lub "WPO"), albo 2. będzie trzeba zmniejszyć inne wydatki. Jeśli wierzysz w 2, to spójrz w jakikolwiek budżet jakiejkolwiek instytucji, szczególnie unijnej i niech rzeczywistość to zweryfikuje - czy budżety maleją czy rosną. Więc nie - nie zmniejszą w najlepszym przypadku przekierują środki tak jak to mówisz "do nas" skoro tak będzie to wtedy pytanie - co sie działo z tymi środkami wcześniej skoro do Nas w jakiejś formie nie wracały? To gdzie leciały ? na prywatne konto Van der layer?
wydaje mi się, że Ty wierzysz w to, że wpłacasz do tego naszego funduszu remontowego X. Ale dostajesz 2 x , bo płaci za to Niemiec i Francuz. Dobrze rozumiem ?
Można myśleć i tak. Np wielu ludzi myśli, że jak dostaje 800+ czy też socjal to on za to nie płaci tylko płaci za to ten bogacz co jeździ bentleyem.
Można myśleć i tak. I tutaj życzę Ci powodzenia w dobrym samopoczuciu
Cyr4x
0
Konto usunięte0
To nie jest kwestia wiary, tylko faktów.
Konto usunięte0
Dps
3
A w tym wszystkim nikt nie uwzględnia kosztów np urzędników, biurokracji.
Poproś o jedną dopłatę to zrozumiesz. Zrozumiesz jaki poziom tworzenia papierów i sztucznych kosztów pojawia się w funkcjonowaniu.
Nikt tego nie liczy jako koszt
a co do grantu - to jeszcze temat rozwiniemy
Konto usunięte0
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
dodge_durango
0
@Cziter, tak, a pieniądze, jak wiadomo, szczęścia nie dają. A tatuś też byłby bogaty ale wolał być uczciwy, nie to co ten zły "somsiad". Bajki którymi się karmi lud.
Ciekawe, że podałeś przykłady 3 krajów które robią twardą gotówkę dzięki eksportowi surowców. Podobnym krajem była np. Kanada ale dziwnym trafem gdy zaczęli uznawać, że wydobycie jest niedobre i mało eko, to te pozabudżetowe dochody jakoś tak nie poprawiają standardu życia...
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
Dps
0
-źródło
-udział proc w budżecie
Dawaj, poduczymy się. Jeden konkret
Odnoszę się do
dodge_durango
0
Podstawowy fakt, którego w żaden sposób nie uźródławiasz, oraz przykłady które nie pasują. Ale to dlatego, że inne przykłady są tak oczywiste że czytelnik powinien sam je znaleźć, Ty się nie będziesz zniżał. A te błędne to było takie pobudzenie wyobraźni
Słowem - nie masz nic na poparcie swoich tez poza typowy lewicowym - doedukuj się reeeeeeee
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
Dps
0
weźmiemy 2014 I budżet Polski. Wrócę tutaj mój ty kucoekonomiczny szpecu.
Przyjrzyjmy się co stoi za tymi 15 proc.
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
Dps
0
Sprawdzamy co dokładnie stoi za non tax revenues
1.Najpierw trzeba ustalić to.
2. Później trzeba ustalić skąd te pieniądze się biorą
3. Następnie czy jest alternatywą czy nie
Oczywiście Sowiecka Rosja przed NEPem miała pewno non tax revenues gdzieś koło 95 procent(strzelam) więc trzeba ustalić co się kryje za tym pojęciem.
Dps
0
-cło - podnosi cenę towaru o wartość cła. Sprowadzający produkt doliczy to do wartości towaru, towar zostanie opłacony przez obywatela. Nie przez rząd.
Opłaty - no rzeczywiście podatek się to nienazywa, grzywny... bez komentarza. Odsetki? Hmm to chyba nie państwa odsetki, bo skąd państwo miałyby mieć SWOJE środki, swój kapitał🤔
Wpłaty JST - wybacz - znów pieniądze obywateli
Środki UE - według niektórych są to środki Helmuta z zachodu (który dostał pieniądze od podatnika). Dla mnie w analizowanym przykładzie nie ma to znaczenia - środki są od podatników
No i na deser dywidenda. Co tutaj się wydarzyło? Państwo kupiło firmę/udziały. Teraz ta firma, w zależności od nacisków wypłaca dywidendę do min polityków którzy muszą zrealizować rozdawnictwo. Firma taka nie działa już w warunkach wolnego rynku. Oczywiście oficjalnie tak jednak firma taka zostaje wyjęta z panujących zasad i ma wyraźny polityczny parasol ochronny. Z drugiej strony może podejmować działania bez obawy o konsekwencje. (Tutaj krótka dygresja - ryzyko jest istotnym kosztem przy prowadzeniu biznesu, rozmawialiśmy o tym i być może już to rozumiesz). Jednocześnie, dziwnym zbiegiem okoliczności firmy wypłacające dywidendę to zazwyczaj firmy działające na wysoki regulowanym rynku, zajmujące pozycję monopolisty
PGNiG - mam to komentować?
KGHM
Orlen - tak firma która dyktuje ceny na rynku
Czy jest tam jakiś producent butów? Sklepy spożywcze? A może sieć restauracji...
Podsumowując. Można by zadać pytanie - dlaczego Państwo nie skupuje wszystkich firm. Te firmy będą wypłacać dywidendę i wszyscy będą żyli dostatniej.
Podsumowując non tax income to tylko nomenklatura. Z wyjątkiem, wątpliwych z mojego punktu widzenia, dywidend, mamy środki które są w budżecie OD OBYWATELI. To nawet nie jest dyskusyjne. Government has no money!
Pozostając w temacie - brakuje tutaj ostatnio bardzo poważnej pozycji - inflacji. Która jest niczym innym jak podatkiem nałożonym na wszystkich korzystających ze środka płatniczego. Nadmieniam żeTo też jest zawsze kosztem obywatela.
Jedyne więc kiedy państwo MA ŚRODKI to kiedy prowadzi biznes. Co generuje ogromne ryzyko nadużyć (moral hazard,) ale wątpię żebyś to zrozumiał. Historia weryfikowała to setki razy udowadniając, że ostatecznie to zawsze obywatel POŚREDNIO na tym straci. Najlepszym takim przykładem były eksperymenty nazywane "komunizm". Polecam sprawdzić, ale jeśli chcesz to mogę się zgodzić, że dywidenda to pieniądze rządu. Dla Ciebie. Mój Ty niekucu ekonomiczny