WSZYSTKO DZIEJE SIĘ Z JAKIEGOŚ POWODU
Po zamachach z 11 września, firma która miała swoje biura w World Trade Center zaprosiła swoich pracowników, którzy z jakiegoś powodu przeżyli atak, aby podzielili się swoimi doświadczeniami.
Ludzie żyli z najprostszych powodów... to były drobne szczegóły, takie jak te:
👉🏼 Dyrektor firmy się spóźnił, bo był to pierwszy dzień przedszkola jego dziecka;
👉🏼 Kobieta spóźniła się, bo jej budzik nie zadzwonił na czas;
👉🏼 Jeden pracownik się spóźnił, bo utknął na drodze, na której zdarzył się wypadek;
👉🏼 Kolejny ocalały przegapił autobus;
👉🏼 Ktoś pobrudził się jedzeniem i potrzebował czasu, żeby się przebrać;
👉🏼 Jeden miał problem ze swoim samochodem, który nie odpalił;
👉🏼 Kolejna wróciła, aby odebrać telefon;
👉🏼 Kolejna urodziła dziecko!;
👉🏼 Kolejny nie złapał taksówki.
👉🏼 Ale historią, która zrobiła największe wrażenie, była historia mężczyzny, który założył nową parę butów tego ranka, a zanim dotarł do pracy, dostał pęcherza. Zatrzymał się w aptece po plaster i dlatego żyje dzisiaj.
Teraz, kiedy utknę w korku, kiedy przegapię windę, kiedy wracam odebrać telefon i gdy wydarza się wiele innych rzeczy, które mnie doprowadzają do rozpaczy, myślę najpierw:
„To jest dokładnie to miejsce, w którym powinienem być w tej właśnie chwili”
Następnym razem, gdy Twój poranek wyda ci się szalony, dzieci będą się spóźniać z ubieraniem, nie możesz znaleźć kluczyków do samochodu, albo wszystkie światła będą na czerwonym... nie złość i nie denerwuj się, bo wszystko jest tak jak powinno być...
Tekst: Marzena Szymaniak
http://x.com/Darekbrzoza/status/1937784610961694943
#rozkmina #911
Po zamachach z 11 września, firma która miała swoje biura w World Trade Center zaprosiła swoich pracowników, którzy z jakiegoś powodu przeżyli atak, aby podzielili się swoimi doświadczeniami.
Ludzie żyli z najprostszych powodów... to były drobne szczegóły, takie jak te:
👉🏼 Dyrektor firmy się spóźnił, bo był to pierwszy dzień przedszkola jego dziecka;
👉🏼 Kobieta spóźniła się, bo jej budzik nie zadzwonił na czas;
👉🏼 Jeden pracownik się spóźnił, bo utknął na drodze, na której zdarzył się wypadek;
👉🏼 Kolejny ocalały przegapił autobus;
👉🏼 Ktoś pobrudził się jedzeniem i potrzebował czasu, żeby się przebrać;
👉🏼 Jeden miał problem ze swoim samochodem, który nie odpalił;
👉🏼 Kolejna wróciła, aby odebrać telefon;
👉🏼 Kolejna urodziła dziecko!;
👉🏼 Kolejny nie złapał taksówki.
👉🏼 Ale historią, która zrobiła największe wrażenie, była historia mężczyzny, który założył nową parę butów tego ranka, a zanim dotarł do pracy, dostał pęcherza. Zatrzymał się w aptece po plaster i dlatego żyje dzisiaj.
Teraz, kiedy utknę w korku, kiedy przegapię windę, kiedy wracam odebrać telefon i gdy wydarza się wiele innych rzeczy, które mnie doprowadzają do rozpaczy, myślę najpierw:
„To jest dokładnie to miejsce, w którym powinienem być w tej właśnie chwili”
Następnym razem, gdy Twój poranek wyda ci się szalony, dzieci będą się spóźniać z ubieraniem, nie możesz znaleźć kluczyków do samochodu, albo wszystkie światła będą na czerwonym... nie złość i nie denerwuj się, bo wszystko jest tak jak powinno być...
Tekst: Marzena Szymaniak
http://x.com/Darekbrzoza/status/1937784610961694943
#rozkmina #911
uciekajciezpolski
0
pentakilo
0
Lightman
1
Mitne
0
Dps
2
To była ostatnia myśl Pajeta
Twoja_Starazolin
3
GOFER
0
To nie była jedna firma tylko konglomerat opowieści z kilkudziesięciu firm. w WTC tego dnia było około 70 tysięcy ludzi. A ilu zginęło - 2996.
wiec te super szczęśliwe (- co nie dotarły do pracy-) osoby należą do 0,000142 losowych farciarzy. to jest poniżej statystyki jakiejkolwiek.
Historia fajna- chwyta za serce i daje nam poczucie takiego sensu w chaosie i losowości życia.
Ale jak zatrzymasz się i policzysz statystyki to wychodzi tylko naciągana fikcja...
Staram się tłumaczyć żonie takie sprawy -zwłaszcza podatność na choroby typu- rak i inne genetyczne dolegliwości - ale to kompletnie nie dociera do jej świadomości.
Losowość i statystyka, parametry takie jak "znana nieznana" i "nieznana nieznana" to jest abstrakt, który przekracza pojęcie wielu ludzi.
Dopiero takie farmazonowe opowiastki - jako alegorie - potrafią do nich dotrzeć. Ogólnie mało ludzi operuje na abstraktach... zawsze mnie to zadziwiało...
Moim zdaniem za mało sci-fi i fantasy ludzie czytają. Jako mentalna gimnastyka sprawdza się to naprawdę dobrze.
DarrDarek
0
Historia jak historia. Zawsze się może zdarzyć coś, że coś ci zwolniło jazdę przed śmiertelnym karambolem i to były kluczowe 30 sekund spóźnienia.
Pewnie bardziej interesujące byłoby, gdyby wnioski pokazały jakąś prawidłowość.
Gdyby wnioski wykazały, że wśród ocalonych są głównie Żydzi, to byłyby wnioski godne utajnienia przez najwyższy sanhedryn i żaden goj nie miałby do nich dostępu. Gdyby wnioski wykazały, że wśród ocalonych jest wybitna nadreprezentacja ludzi o wyjątkowej wierze w Boga JHWH i w Chrystusa, to mogłyby być wnioski usilnie utajnianie przez te same siły, ale z zupełnie innych względów.
Póki wniosków nie ma, toteż w przyszłości nikt nie będzie się jakoś szczególnie cieszył z pęcherzy na stopach po włożeniu nowych butów i nie będzie w tym widział znaku Bożego. Trzeba zaakceptować, że wniosków nie ma a są jedynie przypadkowe historie ludzkie.
GOFER
0
Po latach dokopano się do całej masy poszlak i dowodów które dotyczą tego "zdarzenia"
DarrDarek
0
Warto nie wstawiać bzdurnych teorii do uzupełnienia faktów o ewidentnym spisku, który miał starszym i mądrzejszym z Deep State nakłonić rząd USA do ataku na Afganistan, potem na Irak (i zlikwidować silną armię Saddama, która stanowiła w tamtym regionie jedyne zagrożenie dla sił Izraela). Spisek był ewidentny, bo 19 Arabów było cały czas pod czyjąś ochroną w USA po takim sobie przyjeździe do USA, gdy pół świata nie miało najmniejszych szans na wjazd. Nawet szkoła nauki latania zgłaszała do FBI, że tam są dziwni uczniowie arabscy, którzy nie chcą uczyć się ani startów, ani lądowań, interesuje ich jedynie panowanie nad lotem, gdy już są w powietrzu na symulatorze. Oczywiście, w państwie z silnymi służbami nikt nie miał prawa zainteresować się zgłoszeniem szkoły lotu.
Najpewniej w Arabii Saud. kierownictwo terrorystów wysyłające męczenników na śmierć w ataku na WTC, to byli pejsaci udający wrogów Izraela i udający walkę z Izraelem na śmierć i życie.
A co dochodzi do tego spisku rozwalenia WTC? Ano, charakterystyczne było, że zaraz po zamachu, już jakiś koleś z doskonałymi umiejętnościami prezentacji nie bał się podważać ustalenia, ale opisywał jak to jeden z samolotów musiał mieć bombę pod podwoziem, bo zdjęcie (w odbijających się promieniach słonecznych) dało jakiś jasny rozmaz na spodzie płatowca. Potem byli kolejni od wysadzania WTC. A jakim cudem w państwie policyjnym w try miga ktoś niby podważa ustalenia oficjalne. Ano, to jest element działania kłamców masońskich. Oni dla każdej bańki informacyjnej dają odpowiedni stek bredni propagandowych i nieważne, że większość nie uwierzy w bombę pod samolotem. Ważne, że ci najbardziej wierzący w teorie spiskowe akurat w to uwierzą, bo są nastawieni na wiarę we wszystko, co rzekomo godzi w oficjalny przekaz. A potem już, gdy zwolennik teorii spiskowych będzie próbował nagłaśniać spisek rozwalenia WTC, to rozmówcy najbardziej zapamiętają jego bajdurzenie o bombie pod podwoziem i o rakiecie wbijającej się w Pentagon zamiast samolotu. Dlatego warto mocno odsiewać rzekome rewelacje rzekomej prawdy zasiewane przez oszustów z pachołków masońskich wystawionych na stanowiskach urabiania propagandowego.
GOFER
0
Andrzej_Zielinski
3
Z drugiej strony to by też sugerowało, że skoro nie miałeś przypadku przed robotą w WTC to "Bóg tak chciał" / "taka karma" ect.
Zależy jak patrzeć. Czy szklanka jest do połowy pusta, czy pełna.
DarrDarek
1
Totalne ingerowanie Boga w złe intencje złych ludzi wykluczałoby wolną wolę. Gdyby Bóg zachowywał się niczym nadopiekuńcza matka i w ostatniej chwili udaremniał złe czyny złych ludzi, to nawet sami sprawcy uznawaliby, że jednak popełnienie przez nich zbrodni to była pomyłka Boża, bo do tej pory, co planowali zbrodnię, to w ostatniej chwili była udaremniana. Mało tego, ludzie bez potrzeby dostrzegania Bożej obecności uznawaliby za naturalny stan, że żyją w matriksie i ich wiara byłaby na zasadzie, że to oczywiste, że ktoś ich obserwuje, ale nie rodziłoby to żadnych refleksji dostrzegania porządku Bożego i wdzięczności dla Projektanta za życie. Bardziej byłoby to tylko pilnowanie się jak w lekkim obozie koncentracyjnym z poczuciem obserwacji przez kamerki przez 24 h na dobę.
Żule w parkach specjalnie łapaliby jakieś dziecko by z półobrotu pokazać jak walą nogą w głowę dziecka, a tu za każdym razem tylko noga boli, dziecko stoi niewzruszone, a koledzy się śmieją z dobrej pokazówki. Gdyby raz dziecko padło martwe po ataku, to żul tłumaczyłby się przed sądem, że do tej pory jakaś siła zawsze ratowała dziecko, koledzy się śmiali z dobrej pokazówki, a tym razem stało się coś innego i to nie jest jego wina.
Andrzej_Zielinski
0
Druga szkoła twierdzi, że wolna wola istnieje (szkoła religijna) - uzasadniając jej istnienie świętymi tekstami.
Jak do tego ma się Bóg?
Tam wyżej użyłem Jego obecności jako argument humorystyczny, za co muszę przeprosić. Jestem wierzący w Boga (po przejściu NDE w zasadzie wiedzący)... ale nie w religię (to dwie różne rzeczy). Jest to istota światła i miłości. No i tu pojawia się moje zakłopotanie. Czemu więc istnieje zło?
Tam gdzie jest światło, tam tez jest cień. Jednak to wyjaśnienie mnie nie zadowala.
Przechodzę do analogii. Czy człowiek jest w stanie stworzyć kamień którego nie uniesie? Tak. Przypadek z mojego życia jak z 4 lata temu ściana w moim budowanym domu się zawaliła i o mało nie zmiotła jednego z partaczy ją budujących. Szczęśliwie przeżył (mimo lądowania w szpitalu) więc nie mam go na sumieniu.
Czy Bóg jest w stanie stworzyć świat którego nie uniesie? Nie zamierzam Mu umniejszać, jednak sądzę, że tak.
Stworzył tę rzeczywistość, ten matrix, puścił w ruch i jest obecnie obserwatorem. Nie jesteśmy w stanie go pojąć tak jak mrówka na szynie nie pojmie pędzącego pociągu. Jego pierwotne zamiary zapewne były szlachetne, jednocześnie dając wolną wolę te zamiary potrafią odbiec od szlachetności (dzięki czystej ludzkiej inwencji).
Przynajmniej to mój tok rozumowania. Zapewne się mylę... zresztą nie pierwszy raz. Jednak to gdzie On istnieje a gdzie my żyjemy to dwa oddzielne światy.
DarrDarek
1
Zło istnieje, bo istnieją źli ludzie, którzy chcą czynić zło. Spróbuj powiedzieć, jakiemuś banderowcowi zakamuflowanemu w polskich władzach, czemu oszukuje Lachów, dlaczego nie ma w nim krztyny wdzięczności wobec narodu polskiego za dany mu w Polsce stolec, dlaczego uczestniczy w przewałach i oszustwach na szkodę Polaków. Przecież pierwsze co, to kłamałby jak to źli ludzie mają w zwyczaju i rżnąłby głupa odwracając kota ogonem. Owszem, gdyby już miał sytuację, że Lachy leżą u jego stóp i może mówić prawdę, to dalej w plugawym człeku nie byłoby ani odrobiny wdzięczności (jak 82 lata temu nie mieli wdzięczności, że polscy żołnierze uratowali ich od Hołodomoru i nędzy życia w Sowietach), a zanim zamachnąłby się siekierą, to wyplułby z siebie jak nienawidzi Lachów i jak sobie zasłużyli na swój los. Taki opis dałoby się dać dla każdego podłego, złego człowieka, nie tylko banderowca. Może któryś zły człek ograniczyłyby swoje czyny jedynie do gwałtów na dziewczynach. W swoim mniemaniu uznawałby, że żadnej zbrodni nie popełnia, a bierze co chce siłą na odludziu, bo głupie dziewuchy olewają go na co dzień. I tak dla każdego złego człowieka dałoby się dopisać jego prawdziwe zachowania, które odstręczałyby ludzi prawych. Bo nawet złodziej drogich aut mógłby się okazać dobrym specjalistą elektroniki ze stałą pracą, ale tylko chęć życia na wyższym poziomie sprawiała, że "czesał frajerów" z drogich aut.
Rozważanie, że impuls zaszedł wcześniej i już się nie dało odwrócić, to takie bajdurzenie dla przeintelektualizowanych, którzy tracą kontakt z rzeczywistością. Impuls zaszedł wcześniej i już się nie dało odwrócić, bo banderowiec zamachnął się siekierą i odciął głowę kobiecie. A potem drugi impuls poszedł i już nie dało się odwrócić, że wziął polskie dziecko i nadział go na sztachetę w płocie. No banderowiec nie miał wolnej woli, bo impuls najpierw mu poszedł z nędznego umysłu i już bez wolnej woli dokonał zbrodni, a potem kolejnej ale znów bez wolnej woli, i kolejnej, i kolejnej.
Gwałciciel nie miał wolnej woli, bo go przyrodzenie cisnęło, a panny mu nie dawały po dobroci. Impuls poszedł i już nie miał wolnej woli. A jak któremuś się zdarzyło, że zamordował dziewczynę, to znów impuls poszedł, że dziewczyna zerwała mu kominiarkę z łba, no i impuls mu podpowiedział, że musi ją zabić. I żałuje, bo teraz się dowiedział, że Kolumbijczyk gwałcąc Polkę wydłubał jej oczy śrubokrętem i żałuje, że na to nie wpadł, bo wtedy dziewczyna by żyła a tak to niepotrzebnie ją zabił bo impuls poszedł.
Sądzę zwyczajnie, że nie przemyślałeś szerokiej tematyki wolnej woli a zamiast tego wyręczyli cię jacyś autorzy z wybiórczej lub podobnej, którzy dali ci gotowe kalki rozumowania, że impuls poszedł, to już nie ma wolnej woli.
Dla Projektanta to raczej prawidłowa droga selekcji dusz, dać im Dobrą Nowinę przez Wysłannika i nadzieję dla tych, którzy się starają, a nędznicy nie odziedziczą królestwa Bożego. To chyba nawet ewolucyjnie rozumując, lepsza droga niż pierwotny pomysł, że naród wybrany poprzez wychowanie swoich potomków zawsze będzie wybrany i zawsze potomkowie będą zasługiwać na przynależność do wybrańców tak, jak zasłużył ich praojciec prawy Abraham i jego żona Sara.