@opel, Nie dalej jak dwa tygodnie temu robiłem zmodyfikowaną wersję pieczonych ziemniaczków faszerowanych, z sosem koperkowo-czosnkowym na jogurcie.
Trochę może rykoszetem i śmiesznie. Jak byłem jeszcze w wieku z niekompletnym uzębieniem, to bywając często, gęsto na wsi u babci, mój wuj zwykł grzać ziemniory w parniku dla świń. Świniom często rachunek się nie zgadzał, bo przeważnie udawało mi się przekonać, że jeden mi się należy. Z kolei babcia robiła mi tzw. pięczątki, czyli obrany i ugotowany już ziemnior przypiekany do zrumienienia na tej powierzchni do grzania od pieca kaflowego - pychota kurde bele! Do tego jak się dodało twaróg z pieprzem i solą to był sztos.
Skalp
0
Trochę może rykoszetem i śmiesznie. Jak byłem jeszcze w wieku z niekompletnym uzębieniem, to bywając często, gęsto na wsi u babci, mój wuj zwykł grzać ziemniory w parniku dla świń. Świniom często rachunek się nie zgadzał, bo przeważnie udawało mi się przekonać, że jeden mi się należy. Z kolei babcia robiła mi tzw. pięczątki, czyli obrany i ugotowany już ziemnior przypiekany do zrumienienia na tej powierzchni do grzania od pieca kaflowego - pychota kurde bele! Do tego jak się dodało twaróg z pieprzem i solą to był sztos.
Szachy5d
1
Aspida
1
Tu nie ma miejsca na nostalgię. W tym roku też się zrobi
pentakilo
1