Zawodowi nakręcacze paniki udający dziennikarzy ostatnio coraz częściej kręcą temat hulajnóg elektrycznych. Wczoraj i dziś w Dzienniku Telewizyjnym (19.30) wyemitowano reportaże o niebezpiecznych hulajnogach. [1][2]

Dowodem na straszliwe niebezpieczeństwo jakie na nas wszystkich czycha jest 17-latka która miesiąc temu wykitowała wylatując z zakrętu przy 70km/h oraz to, że "aż" 3 kierujacych hulajnogami zgineło w ubiegłym roku. 🤡

Oczywiście rozwiązaniem powyższego problemu ma być obowiązek jazdy w kasku. Jak informują "dziennikarze" jest już szykowana petycja do ministerstwa w sprawie nakazu jazdy w kasku na hulajnogach elektrycznych i rowerach.

Podsumowując: w niedalekiej przyszłości jadąc na spotkanie ze znajomymi będziecie stali przed wyborem: jechać bez kasku i ryzykować mandat albo jechać w kasku i taszczyć go ze sobą przez cały wieczór. Niech żyje państwo opiekuńcze! 🤡

[1] http://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/program-informacyjny-1930-odcinki,1000204/odcinek-510,S01E510,2092800

[2] http://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/program-informacyjny-1930-odcinki,1000204/odcinek-511,S01E511,2094969

#dziennikarstwo #dziennikarze #tvp #tvpinfo #hulajnogi #hulajnoga

7

@wolnyjez, Ciekaw jestem, czy Miszalski będzie jeździł w kasku do Urzędu Miasta, bo twardo na rowerku daje, jak obiecał.
@wolnyjez, za młodu jeździłem na rowerze 70km/h a nawet 80km/h, na takim zwykłym klasycznym rowerze napędzanym tylko siłą mięśni i grawitacją.

Gdybym wyleciał z zakrętu to jestem pewien żaden kask by mi nie pomógł. Żeby wiedzieć co się czuje podczas takiej jazdy trzeba tego doświadczyć nie da się wytłumaczyć komuś kto tego nie widział i nie czuł. Jazda 70km/h na rowerze to zupełnie co innego niż jazda w zamkniętej kabinie samochodu, a nawet co innego niż na osłoniętym od wiatru i ciężkim motocyklu.

Przestałem tak jeździć od kiedy ktoś na drodze na której biliśmy rekordy się zabił i przy drodze postawili krzyż (nie wiem co dokładnie się stało, jedynie że to był rowerzysta który pojechał za szybko i nie wyhamował przed jakąś przeszkodą).

Obecnie nie przekraczam 50km/h podczas zadów z górki na rowerze.

A kask przydaje się do 2 rzeczy, żeby nie dostać gałęzią po głowie gdy się przejedzie pod drzewem (przy drodze rowerowej co kawałek są drzewa z niepieczenie zwieszającymi się gałęziami), a druga to żeby słońce w głowę nie grzało (kawał styropianu fajnie izoluje latem a przez otworki w kasku powerze przechodzi - jest przyjemniej niż w czapce przeciwsłonecznej).