Dlaczego warto wspierać lokalne firmy?

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego warto wspierać lokalne firmy❓️

Podpowiadamy⬇️⬇️⬇️

Dzięki temu, że lokalne przedsiębiorstwa zarabiają to mieszkańcy mają pracę 🤝🇵🇱

#spirswojak #patriotyzmkonsumencki #msp #gospodarka #swojdoswegoposwoje

19

@SPiR_SWOJAK, musisz poprawić

"W żydowskiej gazecie"

Dziękuję 😆
"Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród." Gaspar Józef Hipolit Cegielski (1813–1868) – polski filolog, przemysłowiec, działacz społeczny, dziennikarz i polityk.
@Lightman, I z tego właśnie powodu Tusk sprzedał fabrykę Cegielskiego.
@SPiR_SWOJAK,

Gwoli ścisłości, to takie bajdurzenie. Aby mieć możliwość kupna hiszpańskich owoców, belgijskiego sera i japońskiego radia, to dane państwo musi mieć duży eksport, a w ten sposób lokalna waluta staje się coraz mocniejsza (co jest zmorą eksporterów przy wysokim eksporcie, ale takie są prawa kapitalizmu - w dopracowanej gospodarce konkurować o opłacalny eksport mogą tylko najlepsi) a dzięki coraz mocniejszej walucie lokalnej Polak idzie i kupuje hiszpańskie truskawki. Bez tego musiałby czekać cały rok, aż w czerwcu pojawią się polskie i choćby były po ćwierć dniówki za kilogram to Polak kupował, bo tak wyglądał biedny rynek za czasów komuny). Polak dziś idzie i kupuje francuski ser, a za komuny kupno jakiejś konserwy z sardynkami w Pewexie to był margines ułamka promila handlu, bo taka sardynka z Pewexu kosztowała często coś około dniówki i lepiej było polować, że może lokalnie coś rzucą do sklepu.

Propaganda o tym, jak to Polak bezrobotny jest też już mało ma wspólnego z realiami. Gdy wbrew psuciu kapitalizmu przez różnych pajaców marksistowskich na wysokich stolcach polska gospodarka i tak stawała się coraz bogatsza, to nie tylko bezrobocie jest nieduże, ale miliony chętnych zza granicy przyjeżdżają do pracy. Gdyby ktoś chciał bardziej rynku pracownika i licytowania pracodawców o pracownika, to powinien zabiegać, by zrobić szlaban na wjazd dla Ukraińców, Białorusinów i innych przyjeżdżających do pracy. Oczywiście, to byłoby działanie bezsensowne, gdyby pozwalać dalej oszustom ideologicznym wtłaczać tu setki tysięcy nierobów, pasożytów z czarnych i ciapatych, których jedyną ambicją jest zamieszkać w polskim hotelu za darmo, z darmowym żarciem, opierunkiem i darmowym zasiłkiem w kwotach ustalonych przez oszustów z Brukseli.

Bajdurzenie, że import jest niedobry, to tak samo jakby powiedzieć, że eksport jest niedobry, bo jedno z drugim jest ściśle związane. Nie ma dużego importu bez dużego eksportu i nie ma dużego eksportu bez dużego importu.

@DarrDarek, kiedyś stworzyłem taki przykład o państwie na skale. Eksperyment myślowy

Tj. istnieje skaliste państwo gdzie żyją ludzie, którzy nie produkują absolutnie niczego. Cały dzień piją tylko drinki opalając się na skale. Tak się składa, że cały świat kocha tam przyjeżdżać. I płacić za tą możliwość - opalania się na skale. Taki obywatel obcego kraju musi przyjechać na wyspę zapłacić miejscowym. Miejscowi za to importują do kraju: jedzenie, samochody, AGD , absolutnie wszystko. Tak się utrzymują. Ich import wynosi 100mln rocznie. Eksport zero.

Wg ekonomii eksportu to są najwięksi biedacy.

Szczerze to chciałbym by ktoś, z perspektywy "eksport dobry import zły" obalił ten przykład

@Dps,

Tą drogą podążają władcy UE.

W UE ma się nic nie produkować i nic nie eksportować. Ma być czysto, zielono i wtedy cały świat będzie chciał tu przyjechać choć na chwilę.

Tylko co w tym przedsięwzięciu robią nachodźcy?
@Dps,

Popsuję ci dopracowany przykład, bo przychody z turystyki od zagranicznych odwiedzających są wliczane do eksportu.

Zacytuję fragment:

The tourism balance within trade is calculated as exports of tourism services (provision of travel services in the UK to non-UK residents) minus imports of tourism services (consumption of goods and services). A country in which people go for traveling is known as an exporter of tourism, while people from a different country are known as an importer of tourism.

Większość opłat turystycznych do rajów turystycznych jest opłacana z kraju pochodzenia turystów i tym bardziej takie przelewy zagraniczne są wliczane jako eksport - sprzedaż usług turystycznych za granicę.

Tu nawet inny sposób liczenia nie zmienia zasady, o której pisałem, że srzedając cokolwiek zagranicznym kontrahentom, gdy oni płacą danemu państwu swoją walutą, i mając sprzedaż np. 30 mld USD, to oczywiste jest, że import też musi oscylować w granicach 30 mld USD. Ani mniej ani więcej w perspektywie długookresowej. Jeśli chwilowo roczny import jest większy niż eksport, to oznacza zadłużenie się w dewizach. Jeśli chwilowo roczny eksport jest większy niż import, to oznacza tworzenie lokat się w dewizach lub oznacza, że część zysków np. zagranicznych inwestorów jest transferowana za granicę.

@DarrDarek, tak, licząc w ten sposób zawsze import będzie = export. Dzięki za uwagę

Jeśli będzie inaczej to tylko na skutek chwilowych zawirowań krótszych lub dłuższych albo zabaw z waluta etc ale co do zasady to musi być równe

Jeśli nie, to jak zwykle czekam od zainteresowanych na przykład.

W zasadzie o tym pisał już bastiat, którego przykład podawałem tutaj

Edit: do przykładu - załóżmy że to są najlepsi szewcy na świecie. Sami butów nie noszą ale wszyscy przyjeżdżają robić u nich buty.

Oczywiście świadczą usługę na miejscu. Coś mi się wydaje że to już by wpadało pod statystykę zero eksportu

Oczywiście wiemy, że przecież to się niczym nie różni od poprzedniego przykładu logicznie. I że logicznie i ostatecznie zawsze e=i. Tylko skąd w takim razie różnice w bilansie🤔?
@Dps,

Bilans obrotów bieżących może mieć nierównowagę. Gdy zachodni inwestorzy inwestowali w Polsce dziesiątki miliardów euro, to było naturalne, że co roku import był o kilka miliardów większy niż eksport. Zwyczajnie, część dewiz wpłynęła do zamiany na złotówki i do zbudowania inwestycji. I odwrotnie, gdy wiele dochodowych biznesów zachodnich daje właścicielom już miliardowe zyski coroczne, to oczywiste jest, że te miliardy zysków wyjadą za granicę po zamianie złotówek z zysków na dewizy, a w tym układzie eksport będzie już większy niż import. Również tematy kredytów zagranicznych i lokat zagranicznych tak działają, że pierwsze podbijają import a drugie podbijają eksport.

@DarrDarek,

Bajdurzenie, że import jest niedobry, to tak samo jakby powiedzieć, że eksport jest niedobry, bo jedno z drugim jest ściśle związane. Nie ma dużego importu bez dużego eksportu i nie ma dużego eksportu bez dużego importu.


Zasadniczo tak, ale niekoniecznie, gdyż wpływ na kurs waluty ma nie tylko bilans handlowy ale też szerszy bilans płatniczy. Tak więc aby osłabić własną walutę, by pomóc eksporterom, można nie tylko kupując zagraniczne towary, ale np. zagraniczne aktywa, czyli np. zamiast kupować francuski ser można wydać te same pieniądze kupując jego producenta. Efekt dla bilansu płatniczego i kursu waluty będzie taki sam, a zyskamy jakieś aktywa, dzięki czemu staniemy się narodem właścicieli a nie tylko konsumentów.
@stawo73,

Prawdziwe inwestycje w dewizach a nie tylko lokaty, to jest wyższych lotów działalność. Firma musi mieć dobre know-how, musi mieć atuty, aby miało jakikolwiek sens inwestowanie za granicą. Co istotne, to łatwiej inwestować w słabych gospodarczo krajach, bo tam można być tym lepszym biznesem rozkręcającym lokalny biznes. Jednak ci którzy znali, jak polscy biznesmeni 20-30 lat temu zostali oszukani inwestując na Ukrainie czy w Rosji, ci wiedzą, że lepiej nie powtarzać takich doświadczeń. A oszuści tamże nie cofną się nawet przed metodami gangsterskimi czy mafijnymi, by oszukać Lacha Paljaka.