Ciekawej rzeczy się dowiedziałem o szwajcarskich uniwersytetach.

Dzisiaj organizujemy z moją grupą migrancką wykład (na temat integracji obcokrajowców) i debatę (o naszej inicjatywie na temat prawa głosu na poziomie kantonalnym dla cudzoziemców).

Wykład będzie dawać profesor Uniwersytetu Genewskiego. I spytaliśmy się czy zostanie i weźmie udział w debacie? I właśnie jego odpowiedź mnie zaskoczyła. Mianowicie odpowiedział ze zostanie z wielką przyjemnością ale udziału wziąć nie może, bo jako przedstawiciel uniwersytetu nie może wypowiadać się w tematach stricte politycznych, bo szwajcarskie uniwersytety mają pozostać apolityczne.

#szwajcaria #swissinfo

14

@reflex1, Wymuszona apolityczność jest taką samą fikcją jak cisza wyborcza.
@stawo73, Uniwersytety nie powinny reprezentować żadnych poglądów politycznych więc nie rozumiem jaki w tym widzisz problem?
@Mitne, Może i nie powinny (choć mam co do tego wątpliwości) ale jednak reprezentują. Uniwersytety w świecie zachodnim są dziś wylęgarnią hunwejbinów nowej rewolucji. I nie widzę możliwości, aby je do apolityczności przywrócić. A może Ty widzisz? Oczywiście mam na myśli prawdziwą apolityczność, a nie rozumianą na sposób lewicowy, czyli że polityczne jest to co nie jest lewicowe, bo lewicowe to nie jest polityczne tylko normalne.

Niedawno na lurku czytałem dowcip o lekarzu, który posuwał swoją pacjentkę, ale nie chciał jej pocałować, bo to byłoby niezgodne z etyką zawodową. To trochę jak z tym profesorem – wygłosi wykład dla proimigranckiej grupy, ale nie weźmie udziału w debacie, by nie wypowiadać się na tematy polityczne A ciekawe co by się stało, gdyby chciał wygłosić wykład dla grupy antyimgranckiej?

Moim zdaniem uniwersytety przede wszystkim powinny się zajmować nauką a nie poglądami politycznymi, religią czy systemem wartości swoich pracowników i studentów. Dziś niestety jest odwrotnie - są skrajnie upolitycznione, za to nauki w nich coraz mniej.