@WolnyCzlowiek, a hulajnogi elekryczne i deskorolki walające się po klatkach schodowych i przejściach?

@WolnyCzlowiek, Płomienie akumulatora telefonicznego to najwyżej na metr w dal - bez trudu dasz radę uciec.

Akumulator od telefonu jest na tyle mały że się wypali w 2 minuty, można potem dogasić rzeczy które się zapaliły od telefonu zwykłą gaśnicą albo nawet dzbankiem wody (o ile w ogóle coś się zapaliło od telefonu), przewietrzyć pomieszczenie aby się pozbyć trującego dymu i straty nie są wielkie.

Ale jak masz duży akumulator taki który ma w sobie ze 2-3kg paliwa rakietowego to zamieni on pomieszczenie w piec w którym temperatura będzie wynosiła ponad 1000 stopni - nie da się tam wejść, w takich temperaturach następuje samozapłon drewna i materiałów z którego zrobione są meble, książki itp, a że nie da się wejść i gasić to pożar roznosi się dalej (zwłaszcza jeśli dom z drewna i kartonu),

W murowanym albo betonowym domu pozamykać drzwi i może jeśli straż pożarna szybko przyjedzie to strażacy w kombinezonach jakoś opanują sytuację. Powstrzymają rozprzestrzenianie się pożaru przez kilkanaście minut lejąc na wszytko wodę z oddali a po tym czasie akumulator już się wypali i będzie można zgasić ogień wewnątrz pomieszczenia.

Akumulator od roweru/hulajnogi to za mało aby przepalić betonową ścianę. Porządnych cegieł wysoka temperatura też tak zaraz nie skruszy.

No ale akumulator od samochodu który ma kilkaset kg przepali wszytko - żelbetowe stropy parkingów podziemnych, stalowe grodzie na statkach. Taki akumulator będzie się palił przez kilka godzin, a temperatura w pomieszczeniu w którym się pali będzie taka że nawet strażak w kombinezonie tam nie wejdzie.