Moim "hot take", czyli poglądem który jest raczej kontrowersyjny (chociaż z punktu widzenia wyznawców popisu większość moich poglądów można za takie uznać, lol) jest to, że nie uważam, że jest bańka na nieruchomościach w Polsce.
Jasne, jest jakiś element spekulacji, ceny w topowych lokalizacjach są poza zasięgiem, no ale właśnie - to są topowe lokalizacje. A prawdziwym powodem ogólnie wysokich cen jest niemiłosiernie ogromne opodatkowanie pracy. Większość produktów czy usług można w różnym stopniu outsourceować, próbując minimalizować koszty, ale budowlanka jest jedną z niewielu dziedzin, gdzie jest to praktycznie niemożliwe. Nikt przecież nie zbuduje połowy bloku mieszkalnego np. w Chinach i nie przywiezie statkiem. Może i by się dało, ale raczej kosztowałoby to więcej niż budowa na miejscu. Podobnie materiały budowlane, są ciężkie i relatywnie tanie, przynajmniej w przeliczeniu na masę, więc nie opłaca się sprowadzać. Chociaż np. wyjątkiem jest stal, ale ta akurat jest dosyć droga w przeliczeniu na jednostkę masy.
Jeśli założymy, że zarabiasz 5000zł na rękę, za 40 godzin pracy na tydzień to przy takiej samej stawce godzinowej, stać cię jedynie na opłacenie około 23 godzin pracy. 5000zł netto to szybko patrząc online 8253zł całkowitego kosztu pracodawcy - tyle musi wydać na pracownika zarabiającego 5000zł jego pracodawca. Ale przecież jeszcze mamy VAT, na budowlanke jedynie 8%, co znaczy, że musisz zapłacić nieco ponad 8913zł żeby kupić sobie tyle samo pracy za taką samą stawkę jaką masz. A to zakłada 0 kosztów oczywiście, bo pracodawca naszego robotnika budowlanego ma jeszcze mnóstwo innych kosztów które nie są bezpośrednio związane z zatrudnieniem - dojazdy, maszyny, BHP, księgowe - akurat budowlanka to branża gdzie tych kosztów na osobę jest sporo, to nie biuro gdzie całe wyposażenie to gówniany laptop za 2000zł na 5lat.
I to wszystko dotyczy nie tylko robotnika który układa cegły czy rury, ale również kierowców którzy te rury przywożą, pracownika hurtowni który te cegły sprzedał, kierowcy który je przywiózł do hurtowni, operatorów koparek którzy wykopali piasek dostarczony do cementowni, ludzi którzy te koparki zbudowali i serwisują. Za każdym razem państwo pobiera ogromny procent. A jakbyś chciał przypadkiem samemu budować, to oddajesz prawie 1/4 ceny produktów państwu jako VAT, trzy (!) razy więcej niż jeśli zlecasz to komuś innemu (i oni to kupują na siebie).
Warto też pamiętać, że blok czy dom zbudowany 20 lat temu mocno różni się od postawionego współcześnie - pod względem wymogów i użytych technologii. Dlatego jeśli jakieś oszczędności się pojawiają z np. lepszej organizacji czy optymalizacji procesów, lepszych maszyn, zostały zjedzone przez coraz większe skomplikowanie i wymogi. Czy słuszne - to osobna sprawa.
Co mądrzejsi dawno wyliczyli, że cena m2 w przeliczeniu na średnią pensje praktycznie od dekad jest na podobnym poziomie, a wahania są nieznaczne. Te olbrzymie marże deweloperów o których mowa to jedynie efekt ogromnej inflacji i dużej bezwładności inwestycji, które kontraktowane są lata do przodu. Te 30% marży uwzględniającą około 50% skumulowanej inflacji szybko spada do 15%, już nie brzmi tak kosmicznie. A to są marże brutto czyli bez kosztów własnych.
Po prostu socjalizm po raz kolejny pokazuje swoje zbrodnicze pazurki. Parafrazując słynne powiedzenie Thatcher - problem z socjalizmem jest taki, że dobra produkowane lokalne w ponoszą wszystkie skutki i ukryte koszty.
#hottake #przemyslenia
Jasne, jest jakiś element spekulacji, ceny w topowych lokalizacjach są poza zasięgiem, no ale właśnie - to są topowe lokalizacje. A prawdziwym powodem ogólnie wysokich cen jest niemiłosiernie ogromne opodatkowanie pracy. Większość produktów czy usług można w różnym stopniu outsourceować, próbując minimalizować koszty, ale budowlanka jest jedną z niewielu dziedzin, gdzie jest to praktycznie niemożliwe. Nikt przecież nie zbuduje połowy bloku mieszkalnego np. w Chinach i nie przywiezie statkiem. Może i by się dało, ale raczej kosztowałoby to więcej niż budowa na miejscu. Podobnie materiały budowlane, są ciężkie i relatywnie tanie, przynajmniej w przeliczeniu na masę, więc nie opłaca się sprowadzać. Chociaż np. wyjątkiem jest stal, ale ta akurat jest dosyć droga w przeliczeniu na jednostkę masy.
Jeśli założymy, że zarabiasz 5000zł na rękę, za 40 godzin pracy na tydzień to przy takiej samej stawce godzinowej, stać cię jedynie na opłacenie około 23 godzin pracy. 5000zł netto to szybko patrząc online 8253zł całkowitego kosztu pracodawcy - tyle musi wydać na pracownika zarabiającego 5000zł jego pracodawca. Ale przecież jeszcze mamy VAT, na budowlanke jedynie 8%, co znaczy, że musisz zapłacić nieco ponad 8913zł żeby kupić sobie tyle samo pracy za taką samą stawkę jaką masz. A to zakłada 0 kosztów oczywiście, bo pracodawca naszego robotnika budowlanego ma jeszcze mnóstwo innych kosztów które nie są bezpośrednio związane z zatrudnieniem - dojazdy, maszyny, BHP, księgowe - akurat budowlanka to branża gdzie tych kosztów na osobę jest sporo, to nie biuro gdzie całe wyposażenie to gówniany laptop za 2000zł na 5lat.
I to wszystko dotyczy nie tylko robotnika który układa cegły czy rury, ale również kierowców którzy te rury przywożą, pracownika hurtowni który te cegły sprzedał, kierowcy który je przywiózł do hurtowni, operatorów koparek którzy wykopali piasek dostarczony do cementowni, ludzi którzy te koparki zbudowali i serwisują. Za każdym razem państwo pobiera ogromny procent. A jakbyś chciał przypadkiem samemu budować, to oddajesz prawie 1/4 ceny produktów państwu jako VAT, trzy (!) razy więcej niż jeśli zlecasz to komuś innemu (i oni to kupują na siebie).
Warto też pamiętać, że blok czy dom zbudowany 20 lat temu mocno różni się od postawionego współcześnie - pod względem wymogów i użytych technologii. Dlatego jeśli jakieś oszczędności się pojawiają z np. lepszej organizacji czy optymalizacji procesów, lepszych maszyn, zostały zjedzone przez coraz większe skomplikowanie i wymogi. Czy słuszne - to osobna sprawa.
Co mądrzejsi dawno wyliczyli, że cena m2 w przeliczeniu na średnią pensje praktycznie od dekad jest na podobnym poziomie, a wahania są nieznaczne. Te olbrzymie marże deweloperów o których mowa to jedynie efekt ogromnej inflacji i dużej bezwładności inwestycji, które kontraktowane są lata do przodu. Te 30% marży uwzględniającą około 50% skumulowanej inflacji szybko spada do 15%, już nie brzmi tak kosmicznie. A to są marże brutto czyli bez kosztów własnych.
Po prostu socjalizm po raz kolejny pokazuje swoje zbrodnicze pazurki. Parafrazując słynne powiedzenie Thatcher - problem z socjalizmem jest taki, że dobra produkowane lokalne w ponoszą wszystkie skutki i ukryte koszty.
#hottake #przemyslenia
Konto usunięte0
kamien_pastewny
0
Opinia, jak opinia - każdy ma prawo do swojej, jeszcze
Niby wszystko się zgadza, ale pojawiają się głosy, że:
- 25% wynosiły wpłaty branży deweloperskiej na kampanię PIS -> kredyt 2% był
- 30% wynosiły wpłaty branży deweloperskiej na kampanię koalicji -> kredyt 0% będzie
Przypadek? Nie sądzę.
ROE giełdowych deweloperów 25,8 % gdzie średnia GPW to 9,9 %.
http://x.com/BM_PekaoAnalizy/status/1727970162073116674?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1727970162073116674%7Ctwgr%5E06cf8ea321e9c334999d62bdafcf4f6fa8929291%7Ctwcon%5Es1_c10&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.money.pl%2Fpieniadze%2Fdeweloperom-nie-bylo-tak-dobrze-od-dekady-marze-siegaja-zenitu-6966591270398880a.html
Dodatkowo poziom fuszery jak i jego występowanie zauważalnie wzrosło.
Moim zdaniem, i nie powinno to nikogo dziwić, coś ewidentnie jest na rzeczy.
Swoją drogą czy kredyt 2% lub 0% podnosi zdolność kredytową? Bo jeżeli nie to i tak kredytu się nie dostanie a ceny nieruchomości znowu pójdą w górę.
kamien_pastewny
0
"Co mądrzejsi dawno wyliczyli, że cena m2 w przeliczeniu na średnią pensje praktycznie od dekad jest na podobnym poziomie, a wahania są nieznaczne."
No tutaj to popłynąłeś. Od ilu dekad, od np. dwudziestolecia międzywojennego? Co to znaczy nieznaczne, 1-2% czy 20-30%? Policzyłeś, czy nie należysz do tych mądrzejszych? Porównywanie średnich to też średni pomysł. Jeżeli ja jem mięso bo mnie stać, a Ty kapustę to średnio jemy gołąbki. Statystyka to cwana bestia
dodge_durango
0
O tym ROE pisałem - to wynika z gwałtownego wzrostu inflacji w ostatnich latach, a bezwładność inwestycji w tej branży jest ogromna, teraz oddaje się budynki zakontraktowane 3-4 lata temu, nic więc dziwnego.
Natomiast bk2 czy tam 0% jest sponsorowany przez państwo bo raz, że to świetnie brzmi, jak to nie pomagają ludziom. A dwa, ukrywa w ten sposób coraz większe obciążenia i podatki.
A o fliperach to daj że spokój. Pożywka dla naiwnych, którym się wydaje że jakby nie źli fliperzy to sami by ich babcie błagały żeby kupili za pół ceny. Mogą przecież sami chodzić, rozklejać ogłoszenia a potem remontować PRLowskie klitki, tylko dziwnie się okazuje że na to potrzeba czasu i środków.
No i policzmy te średnie. Tu są ładnie zestawione, ja wezmę Poznań, bo mi tam najbliżej. A liczyć możemy od kiedy mamy dane, czyli tak naprawdę od upadku PRLu.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Od-boomu-do-boomu-tak-zmienialy-sie-ceny-mieszkan-od-2006-roku-8277516.html
Tu mamy dane z ZUSu o średniej pensji.
http://www.zus.pl/baza-wiedzy/skladki-wskazniki-odsetki/wskazniki/przecietne-wynagrodzenie-w-latach
Dla 2022 cenę m2 wziąłem z http://www.morizon.pl/blog/poznan-ceny-mieszkan/
No i obecnie - wg http://sonarhome.pl/ceny-mieszkan/poznan to jest 10191, a średnia pensja wg. http://tvn24.pl/biznes/pieniadze/srednia-krajowa-2024-dane-gus-przecietne-wynagrodzenie-brutto-i-netto-w-styczniu-2024-roku-st7790419 to 7768
No i jakieś starsze, generalnie ciężko z danymi, ale wg. http://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/8419721,ceny-mieszkan-lata-90.html w 1996 ceny w Poznaniu to między 1000 a 2100, przyjmijmy jakieś 1600 jako środek. Średnia pensja to wtedy 873zł.
W 1996 - 1600 za metr / 873 zł pensji średniej = 1.83
W 2006 - 4726 / 2477 = 1.90
W 2010 - 6591 / 3244 = 2.03
W 2014 - 6225 / 3783 = 1.64
W 2018 - 7017 / 4585 = 1.53
W 2022 - 9281 / 6346 = 1.46
W 2024 - 10191 / 7768 - 1.31
Wynika więc z tego, że mamy praktycznie najlepsze możliwości zakupu. A że średnia. To nie ma większego znaczenia, bo taka sama średnia jest użyta dla wszystkich innych lat. Wręcz można w ten sposób pogrążyć się jeszcze bardziej bo zdaje się obecnie mamy największy w historii stosunek pensji minimalnej do średniej - czyli dużo mniejszy rozrzut.
Dps
0
Bańka to rzeczywiście dużo powiedziane, ale ceny są stosunkowo wysokie. Np porównując ostatnie 5 lat i korygując o inflację wyszedł mi wzrost +-15% dla Szczecina
Sommelier
1
dodge_durango
2
waldy33
6
By na własnej działce wyciąć własne drzewo które się posadziło własnymi rękoma to już biurwa musi pozwolić i trzeba jeszcze zapłacić.