Cześć 🙂
Byłam w Izraelu w części muzułmańskiej i żydowskiej. Na samym początku wyjazdu poinformowano nas, żeby nie zaczynać tematu konfliktu izraelsko-palestyńskiego, bo jako taki pokój, który obecnie osiągnęli, jest wypracowany z dużymi stratami po obu stronach. No i to punkt zapalny, więc tematu unikamy.
Betlejem to miasteczko z wpływami muzułmańskimi. Takiej gościnności i serdeczności jakiej tam doświadczyłam, zupełnie się nie spodziewałam. Oczywiście, byłam turystką, ale to nie taka troska. Wieczorny spacer z grupą znajomych. Odeszliśmy daaaleko od hotelu i poza główną ulicę. Dzielnica typowo arabska. Ściany trochę obdrapane i chyba ze śladami po kulach. Nie wiem, czy to prawda i nie pamiętam, czy pytałam przewodnika. W pewnym momencie straciliśmy odwagę, tym bardziej, że przewodnik mówił, żeby samemu nie wychodzić nocą. No ale przecież noc taka piękna 😄 No i nie umieliśmy trafić z powrotem. Mijali nas arabowie, ale z lęku nie pytaliśmy się o nic. To był taki moment, że naprawdę straciliśmy całą pewność siebie (ostrzeżenia przewodnika, noc, z dala od oświetlonej głównej drogi, domy arabskie). I nagle jakiś przechodzień sam się do nas odezwał. Nie mówił dobrze po angielsku i nie potrafił powiedzieć, jak wrócić, więc nas zaprowadził. Pamiętam to zdarzenie do dzisiaj. Wartościowy przykład bezinteresowności i miłości bliźniego. To mały przykład, a było ich tam kilka.
Obsługa w hotelu, w którym co parę dni jest wymiana turystów, a pomimo tego kelnerzy z troską się nami zajmowali. Na tyle to było szczere z ich strony i zawsze z miłym uśmiechem, że podarowałam im w podziękowaniu polskie czekoladki (zawsze wożę zagranicę na takie okazje 😄). A tutaj też fajna historia 🙂 Czekoladki były z alkoholem, bo, głupia, zupełnie nie pomyślałam, że muzułmanie nie piją. Więc gdy miałam chłopakom je dać, najpierw zapytałam jednego z nich, czy wypada i czy mogą przyjąć. Ten konkretny odpowiedział, że on nie może, ale spyta kolegów. Za pół godziny przyszli do mnie całą grupą i wyjaśnili, że oni niestety się nie poczęstują, ale mają kolegę (w tym momencie wypchnęli go do przodu), który może 😄
Betlejem i okolice to był wspaniały czas tego wyjazdu.
A potem na kolejne dni pojechaliśmy w stronę Jerozolimy i Tel Awiw, czyli do miast z wpływami żydowskimi. I to już zupełnie inna para kaloszy. Byłam tak rozczarowana, bo nagle pozbawiono mnie ciepła i serdeczności, że płakać mi się chciało - nie przesadzam. Nie będę się upierała, że to właśnie przez Żydów, bo te miasta to po prostu duże skupiska (a Tel Awiw to nowoczesne miasto z wieżowcami) i są pozbawione takiej intymności. Jednak nawet wizyta w małym Nazaret (też wpływy żydowskie) nie była tak urocza. To są zupełnie inne kultury. Fajnie to pokazał Wojciech Cejrowski w odcinku o Jerozolimie. Był na targu, a tamtejszy targ jest jakby w takich długich korytarzach. Część muzułmańska to chaos i brud (ale zapewniam, że nie ma nic lepszego, niż świeżo usmażony na ulicy arabski falafel ❤ ), natomiast część żydowska jest czysta i ma nawet klimatyzację 😁
#podroze #wspomnienia
Byłam w Izraelu w części muzułmańskiej i żydowskiej. Na samym początku wyjazdu poinformowano nas, żeby nie zaczynać tematu konfliktu izraelsko-palestyńskiego, bo jako taki pokój, który obecnie osiągnęli, jest wypracowany z dużymi stratami po obu stronach. No i to punkt zapalny, więc tematu unikamy.
Betlejem to miasteczko z wpływami muzułmańskimi. Takiej gościnności i serdeczności jakiej tam doświadczyłam, zupełnie się nie spodziewałam. Oczywiście, byłam turystką, ale to nie taka troska. Wieczorny spacer z grupą znajomych. Odeszliśmy daaaleko od hotelu i poza główną ulicę. Dzielnica typowo arabska. Ściany trochę obdrapane i chyba ze śladami po kulach. Nie wiem, czy to prawda i nie pamiętam, czy pytałam przewodnika. W pewnym momencie straciliśmy odwagę, tym bardziej, że przewodnik mówił, żeby samemu nie wychodzić nocą. No ale przecież noc taka piękna 😄 No i nie umieliśmy trafić z powrotem. Mijali nas arabowie, ale z lęku nie pytaliśmy się o nic. To był taki moment, że naprawdę straciliśmy całą pewność siebie (ostrzeżenia przewodnika, noc, z dala od oświetlonej głównej drogi, domy arabskie). I nagle jakiś przechodzień sam się do nas odezwał. Nie mówił dobrze po angielsku i nie potrafił powiedzieć, jak wrócić, więc nas zaprowadził. Pamiętam to zdarzenie do dzisiaj. Wartościowy przykład bezinteresowności i miłości bliźniego. To mały przykład, a było ich tam kilka.
Obsługa w hotelu, w którym co parę dni jest wymiana turystów, a pomimo tego kelnerzy z troską się nami zajmowali. Na tyle to było szczere z ich strony i zawsze z miłym uśmiechem, że podarowałam im w podziękowaniu polskie czekoladki (zawsze wożę zagranicę na takie okazje 😄). A tutaj też fajna historia 🙂 Czekoladki były z alkoholem, bo, głupia, zupełnie nie pomyślałam, że muzułmanie nie piją. Więc gdy miałam chłopakom je dać, najpierw zapytałam jednego z nich, czy wypada i czy mogą przyjąć. Ten konkretny odpowiedział, że on nie może, ale spyta kolegów. Za pół godziny przyszli do mnie całą grupą i wyjaśnili, że oni niestety się nie poczęstują, ale mają kolegę (w tym momencie wypchnęli go do przodu), który może 😄
Betlejem i okolice to był wspaniały czas tego wyjazdu.
A potem na kolejne dni pojechaliśmy w stronę Jerozolimy i Tel Awiw, czyli do miast z wpływami żydowskimi. I to już zupełnie inna para kaloszy. Byłam tak rozczarowana, bo nagle pozbawiono mnie ciepła i serdeczności, że płakać mi się chciało - nie przesadzam. Nie będę się upierała, że to właśnie przez Żydów, bo te miasta to po prostu duże skupiska (a Tel Awiw to nowoczesne miasto z wieżowcami) i są pozbawione takiej intymności. Jednak nawet wizyta w małym Nazaret (też wpływy żydowskie) nie była tak urocza. To są zupełnie inne kultury. Fajnie to pokazał Wojciech Cejrowski w odcinku o Jerozolimie. Był na targu, a tamtejszy targ jest jakby w takich długich korytarzach. Część muzułmańska to chaos i brud (ale zapewniam, że nie ma nic lepszego, niż świeżo usmażony na ulicy arabski falafel ❤ ), natomiast część żydowska jest czysta i ma nawet klimatyzację 😁
#podroze #wspomnienia
waldy33
4
Nie ma to jak przekonać się samemu a nie polegać na "mendiach"