Na razie ujawniło się tak jak w komunie, co się dzieje, gdy zamiast specjalistów decyzje podejmują różni głupcy polityczni, różni lewicowcy, zieloni ekologowie, ludzie bez podstaw wiedzy z fizyki, bez wiedzy o energetyce. Owszem, gdy głupcy zaczną rządzić pieniądzem będzie tak jak z inflacją w komunie, jak z inflacją w Wenezueli i w Zimbabwe.
@malcolm, słuchałem relacji z Portugalii i Hiszpanii.
To straszenie końcem świata to gruba przesada.
Sklepy bez prądu działały - tyle że trzeba było płacić gotówką a kasjerka sumowała ceny na kalkulatorze (często był to kalkulator w komórce).
Wręcz zależało im aby szybko sprzedać łatwo psujące się towary.
Ciekawe czy by to przeszło u nas - czy by się zaraz urząd skarbowy przyczepił że nie drukują paragonów.
Nawet część stacji benzynowych działała - więc jak ktoś potrzebował to zatankował.
Największy problem był z windami i pociągami. Bez prądu winda może stanąć między piętrami ... jak ktoś szybko zadzwonił po pomoc to jeszcze miał szanse, że ktoś się dowie że jest uwięziony i przyjedzie aby pomóc mu się wydostać.
Sieci komórkowe padły godzinę po wyłączeniu prądu, potem już nawet nie szło zadzwonić po straż pożarną (widać mają jakieś UPSy ale tylko na godzinę).
Jak się pociąg zatrzyma w polu, w Hiszpanii może stanąć w bezludnych górach albo na pustyni, to potem idź sobie kilkanaście km z buta do najbliższej wioski, bez wody i zapasów na drogę ... a czekanie w pociągu to też nic przyjemnego zwłaszcza po ciemku jak pociąg stanął w tunelu.
Z samolotami nieco lepiej bo jak już leci to do lotniska doleci i wyląduje - no ale te co wylądowały już nie wystartują - więc jak się komuś trafiała przesiadka w Hiszpanii to utknął na lotnisku.
@borubar, tylko kto straszy końcem świata i gdzie puenta?
oczywiście, że sobie poradzimy tylko co w związku z tym i dlaczego wciąż topimy hajs w niemieckich wiatrakach do mielenia ptaków i emitowania infradźwięków
@borubar, oczywiście, że przesada sporo kas jest przenośna więc ma swoje zasilanie a wszystkie w sklepach są zasilane z UPSów więc też na sporo im prądu starcza.
@DarrDarek, mają wbudowane UPS-y , do tego sieć w sklepie ma swój. Czytnik kart to nie problem - problemem jest to, że nie ma z czym się połączyć. Funkcja płacenia gotówką działa.
@DarrDarek, @malcolm, tak właściwie to na upartego da się płacić kartą bez prądu, bez internetu a nawet bez urządzeń na baterie, całkowicie analogowo.
Tyle że obecnie mało który sprzedawca w stacjonarnym sklepie ma umowę z operatorem która pozwala na takie płatności.
Karty kredytowe są starsze niż internet, a nawet są starsze niż mikroprocesory. Kiedyś się dało bez internetu i bez elektronicznego terminala to teraz ma się nie dać?
Paradoksalnie jeśli ktoś poza sklepem stacjonarnym prowadzi też sklep internetowy to jest większa szansa na to że będzie u niego można zapłacić kartą bez prądu - bo sklepy internetowe częściej korzystają ze starego sposobu płatności.
Sprzedawca zapisuje sobie nr karty, nazwisko klienta, kwotę transakcji i zapłacone. Dla własnego bezpieczeństwa gdy nie ma kontroli PINu sprzedawca powinien skontrolować jakiś dokument ze zdjęciem aby mieć pewność że klient płaci swoją własną kartą, oraz poprosić klienta o pokwitowanie że dokonał zakupu i towar odebrał (to ważne bo jeśli ktoś płacił kartą skradzioną albo skopiowaną to stratny będzie sprzedawca - w razie jakiś wątpliwości weryfikowany będzie ten podpis na pokwitowaniu).
W ciągu kilku dni sprzedawca uda się do banku (pieszo albo samochodem) i sfinalizuje transakcje a bank przeleje mu pieniądze albo wypłaci je w gotówce.
Tak to działało kiedyś i nadal może tak działać - karty kredytowe są wstecznie kompatybilne, no czasami trzeba się mocno uprzeć aby były kompatybilne - bo dawniej wszystkie karty miały wypukłe cyferki aby nie trzeba było przepisywać numerków - wystarczyło je przycisnąć do kalki i numer sam się odbijał. Obecnie coraz częściej zdarzają się karty płaskie - no a im kalka nie pomoże trzeba wziąć długopis i przepisać numerki, imię i nazwisko ręcznie a to długo trwa.
W sklepie stacjonarnym żelazka i kalki już nie uświadczysz, ale nadal właśnie tak płaci się przez internet - wystarczy podać nr karty, nr cvc, datę ważności, imię i nazwisko (w takim przypadku istotne jest też pokwitowanie odbioru przesyłki u kuriera - czasami zamiast kontroli dokumentów stosuje się teraz 3d secure, czyli potwierdzenie tożsamości za pomocą strony banku lub bankowej aplikacji - ale nie jest to obowiązkowe, to sprzedawca decyduje czy się zabezpieczyć, czy ufa klientowi bo go np dobrze zna i nie ma potrzeby go kontrolować).
Tak na marginesie - gdyby obecnie wrócić do całkowicie analogowego płacenia kartą w sklepie to dopiero by był armagedon. System bankowy by się załamał w ciągu kilku tygodni.
Dawniej karta kredytowa to nie było coś powszechnego - trzeba było spełnić wiele warunków aby ją dostać. Albo trzeba było być bardzo bogatym i trzymać dużo pieniędzy w banku albo mieć umowę o kredyt i kilku żyrantów gwarantujących jego spłatę, albo jakieś inne zabezpieczenie tego kredytu.
Obecnie gdy kartę płatniczą dostaje każdy bez żadnych warunków i zabezpieczeń to kto takiego człowieka powstrzyma przed wydaniem pieniędzy których nie posiada? Będą na takiego kogoś komornika nasyłać? Jest cała masa ludzi którzy nie posiadają żadnego majątku ani legalnych dochodów, a kartę mają.
W sklepie stacjonarnym żelazka i kalki już nie uświadczysz, ale nadal właśnie tak płaci się przez internet
Po pierwsze, płatności dziś w 99% dokonuje się kartą płatniczą a nie kredytową, a płatnicza nie ma nawet takiej opcji, by odbijać kalką numer i załatwiać żmudnie w banku potwierdzenie płatności. Dziś wszystkie płatności zdalne, nawet ten 1% dokonywanych kartą kredytową, to są wszystko płatności z potwierdzeniem zwrotnym z firmy Visa czy MasterCard, że bank potwierdził wypłatę z konta i można uznać transakcję. Bez elektronicznego potwierdzenia sprzedawca nie zgodzi się na wydanie towaru, choćby klient chciał na kalce kopiować kartę kredytową. Opowiadanie, że kiedyś w USA szanowało się wiarygodność klienta i było zaufanie do jego karty kredytowej, to już stare dzieje, jakie nie wrócą. Przy braku łącza sprzedawca nie wyda towaru. Dla znajomego zwyczajnie go wpisze w zeszyt i nie będzie się bawił w żadne kopiowanie karty kalką. A w restauracji właściciel wezwie policję, że klient nie ma gotówki by zapłacić za spożyty obiad.
Po pierwsze, płatności dziś w 99% dokonuje się kartą płatniczą a nie kredytową, a płatnicza nie ma nawet takiej opcji, by odbijać kalką numer i załatwiać żmudnie w banku potwierdzenie płatności.
@DarrDarek, debetową też można płacić w ten sposób - i nawet tak płaciłem (z jakieś 10 lat temu na bramce przy autostradzie bo nie mieli tam połączenia z siecią)
Bez elektronicznego potwierdzenia sprzedawca nie zgodzi się na wydanie towaru,
Np firma amazon nie ma z tym problemu. Sprzedają (albo jeszcze niedawno sprzedawali) bez żadnego potwierdzenia z banku.
I to nawet całkiem drogie rzeczy. - można było w ten sposób np kupić kindle.
Opowiadanie, że kiedyś w USA szanowało się wiarygodność klienta i było zaufanie do jego karty kredytowej, to już stare dzieje, jakie nie wrócą.
Właśnie odwrotnie, kiedyś tego zaufania nie było - kontrolowano dokumenty i podpis.
Potem zamiast podpisu sprawdzano PIN a obecnie przy niższych kwotach sprzedają na zaufanie (albo bardziej na ryzyko), bez dokumentów, bez podpisu i bez PINu
A w restauracji właściciel wezwie policję, że klient nie ma gotówki by zapłacić za spożyty obiad.
Jeśli klient nie ukrywa kim jest i deklaruje że chce zapłacić to nie ma podstaw do wzywania policji. Zresztą to nie ma sensu - policja jak przyjedzie jedyne co robi to ustala tożsamość klienta. A roszczenia między świadczącym usługi i klientem to ich prywatna sprawa policji to nie interesuje. Wiedzą kto to jest i mogą go pozwać jak nie chce płacić.
A i jeszcze jedno - część terminali elektronicznych też działa w trybie offline (bez kontaktu z bankiem) dotyczy to najczęściej urządzeń takich jak biletomaty, mobilnych terminali np używanych przez dostawcę który dowozi towar pod drzwi, ale czasami również w jakiś małych sklepikach czy kioskach. Terminal łączy się z bankiem dopiero na koniec dnia.
Czasami ta wiedza jest przydatna gdy ktoś chwilowo nie ma kasy na koncie, nie ma też gotówki a pilnie potrzebuje zapłacić - jeśli gdzieś mają taki terminal płatność offline przejdzie (da się w ten sposób uzyskać ujemne saldo na koncie mimo braku umowy kredytowej).
Obecnie na kartach elektronicznych jest zapisany limit do jakiej kwoty można płacić nimi offline - ale jeśli rozłożysz zakupy na raty tak aby każda płatność się mieściła w limicie to można wydać nawet całkiem sporo kasy której się nie ma.
Niestety wykorzystują to też złodzieje - jeśli zgubisz kartę albo Ci ją ukradną to pomimo że szybko ją zastrzegłeś za kilka dnia sprawdź czy ktoś mimo wszystko nie wykonał nią operacji - a jeśli tak to złóż reklamację że to nie Ty płaciłeś dostaniesz kasę z powrotem (stratny będzie sprzedawca u którego płacono kradzioną kartą).
Gorzej że kartę można skopiować tak że się nie zorientujesz i nie zastrzeżesz karty (zwłaszcza dotyczy to karet NFC które można odczytać na odległość) - a potem płatność offline za pomocą kopii (przy płatnościach elektronicznych teoretycznie jest zabezpieczenie, jeśli karta z chipem generuje kody jednorazowe to statyczna kopia zadziała tylko 1 raz w danym terminalu)
Przekręty były tak częste że obecnie banki mają w umowach że w takim przypadku klient nie dostanie zwrotu kasy jeśli nie ukradziono więcej niż 150 euro.
Albo płatność kopią w internecie w sklepie który nie prosi banku o potwierdzenie (tam można robić to wielokrotnie i nawet na wysokie kwoty) - tu na szczęście można reklamować każdą transakcje niezależnie od kwoty.
DarrDarek
0
Na razie ujawniło się tak jak w komunie, co się dzieje, gdy zamiast specjalistów decyzje podejmują różni głupcy polityczni, różni lewicowcy, zieloni ekologowie, ludzie bez podstaw wiedzy z fizyki, bez wiedzy o energetyce. Owszem, gdy głupcy zaczną rządzić pieniądzem będzie tak jak z inflacją w komunie, jak z inflacją w Wenezueli i w Zimbabwe.
tow_wieslaw
1
borubar
2
To straszenie końcem świata to gruba przesada.
Sklepy bez prądu działały - tyle że trzeba było płacić gotówką a kasjerka sumowała ceny na kalkulatorze (często był to kalkulator w komórce).
Wręcz zależało im aby szybko sprzedać łatwo psujące się towary.
Ciekawe czy by to przeszło u nas - czy by się zaraz urząd skarbowy przyczepił że nie drukują paragonów.
Nawet część stacji benzynowych działała - więc jak ktoś potrzebował to zatankował.
Największy problem był z windami i pociągami. Bez prądu winda może stanąć między piętrami ... jak ktoś szybko zadzwonił po pomoc to jeszcze miał szanse, że ktoś się dowie że jest uwięziony i przyjedzie aby pomóc mu się wydostać.
Sieci komórkowe padły godzinę po wyłączeniu prądu, potem już nawet nie szło zadzwonić po straż pożarną (widać mają jakieś UPSy ale tylko na godzinę).
Jak się pociąg zatrzyma w polu, w Hiszpanii może stanąć w bezludnych górach albo na pustyni, to potem idź sobie kilkanaście km z buta do najbliższej wioski, bez wody i zapasów na drogę ... a czekanie w pociągu to też nic przyjemnego zwłaszcza po ciemku jak pociąg stanął w tunelu.
Z samolotami nieco lepiej bo jak już leci to do lotniska doleci i wyląduje - no ale te co wylądowały już nie wystartują - więc jak się komuś trafiała przesiadka w Hiszpanii to utknął na lotnisku.
PostironicznyPowerUser
4
oczywiście, że sobie poradzimy tylko co w związku z tym i dlaczego wciąż topimy hajs w niemieckich wiatrakach do mielenia ptaków i emitowania infradźwięków
borubar
1
U nas to mało kto w to wierzył bo ludzie jeszcze pamiętają braki prądu za poprzedniej komuny, ale na zachodzie mocno bali się czegoś takiego.
malcolm
1
DarrDarek
0
Kasy nie mają UPS-ów. Kasy mają czytnik kart płatniczych i wymagają łącza internetowego. Gdy łączność i internet pada, nie można płacić kartą.
malcolm
0
borubar
0
Tyle że obecnie mało który sprzedawca w stacjonarnym sklepie ma umowę z operatorem która pozwala na takie płatności.
Karty kredytowe są starsze niż internet, a nawet są starsze niż mikroprocesory. Kiedyś się dało bez internetu i bez elektronicznego terminala to teraz ma się nie dać?
Paradoksalnie jeśli ktoś poza sklepem stacjonarnym prowadzi też sklep internetowy to jest większa szansa na to że będzie u niego można zapłacić kartą bez prądu - bo sklepy internetowe częściej korzystają ze starego sposobu płatności.
Sprzedawca zapisuje sobie nr karty, nazwisko klienta, kwotę transakcji i zapłacone. Dla własnego bezpieczeństwa gdy nie ma kontroli PINu sprzedawca powinien skontrolować jakiś dokument ze zdjęciem aby mieć pewność że klient płaci swoją własną kartą, oraz poprosić klienta o pokwitowanie że dokonał zakupu i towar odebrał (to ważne bo jeśli ktoś płacił kartą skradzioną albo skopiowaną to stratny będzie sprzedawca - w razie jakiś wątpliwości weryfikowany będzie ten podpis na pokwitowaniu).
W ciągu kilku dni sprzedawca uda się do banku (pieszo albo samochodem) i sfinalizuje transakcje a bank przeleje mu pieniądze albo wypłaci je w gotówce.
Tak to działało kiedyś i nadal może tak działać - karty kredytowe są wstecznie kompatybilne, no czasami trzeba się mocno uprzeć aby były kompatybilne - bo dawniej wszystkie karty miały wypukłe cyferki aby nie trzeba było przepisywać numerków - wystarczyło je przycisnąć do kalki i numer sam się odbijał. Obecnie coraz częściej zdarzają się karty płaskie - no a im kalka nie pomoże trzeba wziąć długopis i przepisać numerki, imię i nazwisko ręcznie a to długo trwa.
W sklepie stacjonarnym żelazka i kalki już nie uświadczysz, ale nadal właśnie tak płaci się przez internet - wystarczy podać nr karty, nr cvc, datę ważności, imię i nazwisko (w takim przypadku istotne jest też pokwitowanie odbioru przesyłki u kuriera - czasami zamiast kontroli dokumentów stosuje się teraz 3d secure, czyli potwierdzenie tożsamości za pomocą strony banku lub bankowej aplikacji - ale nie jest to obowiązkowe, to sprzedawca decyduje czy się zabezpieczyć, czy ufa klientowi bo go np dobrze zna i nie ma potrzeby go kontrolować).
Tak na marginesie - gdyby obecnie wrócić do całkowicie analogowego płacenia kartą w sklepie to dopiero by był armagedon. System bankowy by się załamał w ciągu kilku tygodni.
Dawniej karta kredytowa to nie było coś powszechnego - trzeba było spełnić wiele warunków aby ją dostać. Albo trzeba było być bardzo bogatym i trzymać dużo pieniędzy w banku albo mieć umowę o kredyt i kilku żyrantów gwarantujących jego spłatę, albo jakieś inne zabezpieczenie tego kredytu.
Obecnie gdy kartę płatniczą dostaje każdy bez żadnych warunków i zabezpieczeń to kto takiego człowieka powstrzyma przed wydaniem pieniędzy których nie posiada? Będą na takiego kogoś komornika nasyłać? Jest cała masa ludzi którzy nie posiadają żadnego majątku ani legalnych dochodów, a kartę mają.
DarrDarek
0
Po pierwsze, płatności dziś w 99% dokonuje się kartą płatniczą a nie kredytową, a płatnicza nie ma nawet takiej opcji, by odbijać kalką numer i załatwiać żmudnie w banku potwierdzenie płatności. Dziś wszystkie płatności zdalne, nawet ten 1% dokonywanych kartą kredytową, to są wszystko płatności z potwierdzeniem zwrotnym z firmy Visa czy MasterCard, że bank potwierdził wypłatę z konta i można uznać transakcję. Bez elektronicznego potwierdzenia sprzedawca nie zgodzi się na wydanie towaru, choćby klient chciał na kalce kopiować kartę kredytową. Opowiadanie, że kiedyś w USA szanowało się wiarygodność klienta i było zaufanie do jego karty kredytowej, to już stare dzieje, jakie nie wrócą. Przy braku łącza sprzedawca nie wyda towaru. Dla znajomego zwyczajnie go wpisze w zeszyt i nie będzie się bawił w żadne kopiowanie karty kalką. A w restauracji właściciel wezwie policję, że klient nie ma gotówki by zapłacić za spożyty obiad.
borubar
0
@DarrDarek, debetową też można płacić w ten sposób - i nawet tak płaciłem (z jakieś 10 lat temu na bramce przy autostradzie bo nie mieli tam połączenia z siecią)
Np firma amazon nie ma z tym problemu. Sprzedają (albo jeszcze niedawno sprzedawali) bez żadnego potwierdzenia z banku.
I to nawet całkiem drogie rzeczy. - można było w ten sposób np kupić kindle.
Właśnie odwrotnie, kiedyś tego zaufania nie było - kontrolowano dokumenty i podpis.
Potem zamiast podpisu sprawdzano PIN a obecnie przy niższych kwotach sprzedają na zaufanie (albo bardziej na ryzyko), bez dokumentów, bez podpisu i bez PINu
Jeśli klient nie ukrywa kim jest i deklaruje że chce zapłacić to nie ma podstaw do wzywania policji. Zresztą to nie ma sensu - policja jak przyjedzie jedyne co robi to ustala tożsamość klienta. A roszczenia między świadczącym usługi i klientem to ich prywatna sprawa policji to nie interesuje. Wiedzą kto to jest i mogą go pozwać jak nie chce płacić.
A i jeszcze jedno - część terminali elektronicznych też działa w trybie offline (bez kontaktu z bankiem) dotyczy to najczęściej urządzeń takich jak biletomaty, mobilnych terminali np używanych przez dostawcę który dowozi towar pod drzwi, ale czasami również w jakiś małych sklepikach czy kioskach. Terminal łączy się z bankiem dopiero na koniec dnia.
Czasami ta wiedza jest przydatna gdy ktoś chwilowo nie ma kasy na koncie, nie ma też gotówki a pilnie potrzebuje zapłacić - jeśli gdzieś mają taki terminal płatność offline przejdzie (da się w ten sposób uzyskać ujemne saldo na koncie mimo braku umowy kredytowej).
Obecnie na kartach elektronicznych jest zapisany limit do jakiej kwoty można płacić nimi offline - ale jeśli rozłożysz zakupy na raty tak aby każda płatność się mieściła w limicie to można wydać nawet całkiem sporo kasy której się nie ma.
Niestety wykorzystują to też złodzieje - jeśli zgubisz kartę albo Ci ją ukradną to pomimo że szybko ją zastrzegłeś za kilka dnia sprawdź czy ktoś mimo wszystko nie wykonał nią operacji - a jeśli tak to złóż reklamację że to nie Ty płaciłeś dostaniesz kasę z powrotem (stratny będzie sprzedawca u którego płacono kradzioną kartą).
Gorzej że kartę można skopiować tak że się nie zorientujesz i nie zastrzeżesz karty (zwłaszcza dotyczy to karet NFC które można odczytać na odległość) - a potem płatność offline za pomocą kopii (przy płatnościach elektronicznych teoretycznie jest zabezpieczenie, jeśli karta z chipem generuje kody jednorazowe to statyczna kopia zadziała tylko 1 raz w danym terminalu)
Przekręty były tak częste że obecnie banki mają w umowach że w takim przypadku klient nie dostanie zwrotu kasy jeśli nie ukradziono więcej niż 150 euro.
Albo płatność kopią w internecie w sklepie który nie prosi banku o potwierdzenie (tam można robić to wielokrotnie i nawet na wysokie kwoty) - tu na szczęście można reklamować każdą transakcje niezależnie od kwoty.
szatanista
0