Ponownie w mediach zaistniał temat Beaty Szydło i jak zwykle w kręgach silczników nazywa się ją z pogardą oborową.

Sam lubię nazywać polityków różnymi kwiecistymi określeniami, tylko to trochę tak jakby nazywać tuska historykiem, albo budowlańcem bo miał coś w młodości robić z kominami jeśli dobrze pamiętam. W jaki sposób to ma obrażać, a w takim kontekście wyraźnie jest to używane? Żeby ona chociaż edukację skończyła na tej oborze, no ale też ma jakiegoś magistra humanistycznego jak 90% polityków.

Po prostu ruch fajnopolaków gardzi do szpiku kości kimkolwiek kto miał jakąkolwiek styczność z pracą fizyczną a do tego brudną. No ale jeśli jedynym "osiągnięciem" w życiu jest praca gdzie nie śmierdzi jak w hehe, oborze to jak inaczej się dowartościować niż plując na wszystkich "gorszych". A potem na ustach frazesy o szacunku do ludzi pracy, godnej pensji i tak dalej.

Wisienką na torcie jest, że do Szydło można się dojebać na tyle sposobów, że głowa mała. A oni wybrali właśnie ten.

#bekazlewactwa #przemyslenia

6

@dodge_durango, przed wyborami będą znowu pokazywać się przy ludziach pracujących fizycznie i w ogóle pracujących.