Od lat poziom bezpieczeństwa na polskich drogach poprawia się. Potwierdzają to wszelkie statystyki. Mimo to dziennikarskie sprzedawczyki za wszelką cenę próbują przekonać społeczeństwo, że polskie drogi są coraz bardziej niebezpieczne. (picrel)
Jaki jest w tym cel? Osobiście uważam, że chodzi o kontrole przemieszczania się społeczeństwa. Jednym z hipotetycznych sposobów, żeby osiągnąc ten cel jest umieszczenie na każdym skrzyżowaniu kamery sczytującej tablice rejestracyjne. Podepnie się te kamery do scentralizowanego systemu i voila: Wielki Brat wie kto i gdzie się przemieszcza.
Ogłupionemu motłochowi powie się, że to tylko odcinkowy pomiar prędkości od jednego skrzyżowania do drugiego skrzyżowania. Oraz, że inaczej nie sprawimy, że drogi staną się w końcu bezpieczne.
Ludzie to pewnie łykną, bo dzięki medialnemu praniu mózgów, wierzą, że na drogach dzieje się armageddon, podczas gdy realna szansa na śmierć w wypadku komunikacyjnym w ciągu roku wynosi oszałamiające ~0,0052%
.
#brd #wypadki #media #propaganda #inwigilacja
Jaki jest w tym cel? Osobiście uważam, że chodzi o kontrole przemieszczania się społeczeństwa. Jednym z hipotetycznych sposobów, żeby osiągnąc ten cel jest umieszczenie na każdym skrzyżowaniu kamery sczytującej tablice rejestracyjne. Podepnie się te kamery do scentralizowanego systemu i voila: Wielki Brat wie kto i gdzie się przemieszcza.
Ogłupionemu motłochowi powie się, że to tylko odcinkowy pomiar prędkości od jednego skrzyżowania do drugiego skrzyżowania. Oraz, że inaczej nie sprawimy, że drogi staną się w końcu bezpieczne.
Ludzie to pewnie łykną, bo dzięki medialnemu praniu mózgów, wierzą, że na drogach dzieje się armageddon, podczas gdy realna szansa na śmierć w wypadku komunikacyjnym w ciągu roku wynosi oszałamiające ~0,0052%

#brd #wypadki #media #propaganda #inwigilacja
dodge_durango
1
Masz minimalną ilość osób prywatnych które mogą latać. W porównaniu do samochodu potrzebna jest masa pozwoleń i kursów, w zasadzie na każdy nawet start. Natomiast dla plebsu pozostaje jedynie płaszczyć się przed wielkimi korporacjami, gdyż mamy oligopol paru wielkich, zwykle państwowych firm. Ceny i dostępność to jedno, ale jest cała kwestia, że prywatne firmy po prostu mogą kogoś zbanować. Słynne no-fly-list z USA chociażby, na poziomie rządowym. Ale czasem słyszy się, że to linie lotnicze same komuś zakazują. Bo mogą. Już pomijam cały lotniskowy taniec "bezpieczeństwa".
waldy33
4
dzin
0
szatanista
0
waldy33
1
szatanista
0
waldy33
3
Powstały nowe drogi prawie/niby bezkolizyjne i coraz więcej samochodów ma systemy antykolizyjne, "pszypatek"?
Tam gdzie jednak natężenie ruchu wzrosło - korki, ciężko o ofiary jadąc z pręðkością 0-10 km/h
Medialnie jednak jak widać ci co zapierdalają zapierdalać będą i żadne odbieranie uprawnień, samochodu i sankcje ich nie powstrzymują.
dzin
2
dzin
0
tow_wieslaw
2
szatanista
0
A jebnąć to się możesz w swój łeb.
wolnyjez
1
Zmiana prawa dotycząca pierwszeństwa pieszych to kiepski przykład, bo po wprowadzzeniu tego zapisu ilość wypadków z udziałem pieszych wzrosła. (oczywiście żaden polityk lub aktywista brd o tym nie wspomniał
szatanista
0
http://tvn24.pl/tvnwarszawa/ulice/warszawa-spadek-liczby-potracen-na-przejsciach-dla-pieszych-statystyki-st8038858
waldy33
2
wolnyjez
1
Zmiany w prawie zostały wprowadzone w połowie 2021. Czyli mamy pół roku obowiązywania nowego prawa w 2021 i cały rok nowego prawa w 2022. W 2022 był (przyznaje, niewielki) wzrost wypadków na przejsciach.
szatanista
0
borubar
1
To z pierwszeństwem pieszych zupełnie nie działało. Nie dlatego, że przepis był zły tylko dlatego, że kierowcy nawet nie wiedzieli kto ma pierwszeństwo (nie wszyscy - wiedział tylko ten kto się interesował, albo gdy wyjątkowo uważnie słuchał wykładowcy na kursie prawa jazdy i w dodatku ma dobrą pamięć - a takich ludzi jest stosunkowo mało - ponad połowa nie wiedziała).
Zachowywali się tak jak w tym kawale o Wąchocku - że przyjechał gość do Wąchocka, wysiadł z pociągu bierze taksówkę, podaje adres no i jadą - czerwone światło a taksówkarz jedzie, zdziwiony klient pyta a tu tak można na czerwonym? Panie mój szwagier zawsze na czerwonym jeździ i go nie złapali. Następne skrzyżowanie znowu jedzie na czerwonym, klient pyta a czy to jest bezpieczne jeździć tak na czerwonym, panie mój szwagier całe życie jeździ na czerwonym i nic mu się nie stało. Trzecie i ostanie skrzyżowanie w Wąchocku, tuż przed maską zapaliło się zielone i taksówkarz dał po hamulcach, na to jeszcze bardziej zdziwiony pasażer pyta czemu się zatrzymujemy przecież jest zielone? Na to taksówkarz a co jeśli mój szwagier będzie jechał?
W latach 80tych wprowadzono u nas takie same zasady jak w reszcie Europy - tak aby komuś przekraczającego granicę się nie myliło.
Przystąpiliśmy do konwencji w 1984r a w 1987r wprowadziliśmy ją w życie.
Niestety 3 lata nie wystarczyły aby kierowcy się dowiedzieli o tym że coś się zmienia, nawet kolejne 35 lat nie wystarczyło - czyli przez 35 jeździli i nie wiedzieli.
Pamiętam jak za pisu stwierdzili że trzeba zrobić jakąś kampanię uświadamiającą, bo ludzie zdają egzamin dostają prawo jazdy a nadal nie wiedzą kto ma pierwszeństwo. Oczywiście wyszło jak zwykle, chęci były dobre ale zrobiła się z tego kampania dezinformacyjna
Spisali w jednej ustawie wszystkie zasady rozrzucone w różnych miejscach, zmienili nieco użyty język na mniej prawniczy a bardziej potoczny - bo myśleli że to ułatwi zrozumienie przepisów.
No i się zaczęły wypowiedzi debili w mediach, że niby jakaś zmiana przepisów i kto inny będzie miał pierwszeństwo - nie to akurat się teraz nie zmieniło. Nawet ten kto uważał na kursie i znał zasady po usłyszeniu takich bzdur w mediach tracił pewność (i po tej kampanii dezinformacyjnej ilość wypadków na chwilę wzrosła).
Jednak była i dobra strona tej kampanii - bo zlikwidowano wiele niepotrzebnych przejść - co w dłuższej perspektywie poprawiło bezpieczeństwo.