@12358, King to prywatnie straszny, lewicujący bufon, coś jak nasza Ostaszewska czy Nurowska. Jest uzależniony od Twittera, gdzie codziennie musi czymś napluć na Republikanów i ogólnie na każdego, kto ma inne niż on zdanie - do tego stopnia, że śmieszkował z wypadku kolejowego tylko dlatego, że jechali nim republikanie, lub gdy zabraniał Trumpowi chodzić na filmy stworzone w oparciu o jego książki. Skoro o tym mowa: żaden z niego "mistrz grozy", został wykreowany przez media w czasach posuchy. Poe czy Lovecraft byli szaleni sami z siebie, a King musiał sobie sztukować za pomocą prochów i alkoholu. Gdy tylko przestał brać, to i jakość jego tworów znacząco się obniżyła i zaczęły się historie o palcu skrobiącym w kibel, sztucznej szczęce gryzącej ludzi na śmierć czy kosmitach mordujących za pomocą automatów z colą. Parę lat temu razem z synem próbował nawet przypodobać się feminazistkom, tworząc "Śpiące królewny", ale się nie udało i został przez nie oskarżony o mizoginię. Warsztat ma świetny, przyznaję, ale jego proza jest do niczego, a kolejne ekranizacje jego pomysłów tylko to potwierdzają. Najlepiej wychodzą mu już tylko historie, w których nie ma motywów supernaturalnych, ale i tak prędzej czy później zawsze je upchnie - jak w "Dallas '63" lub serii o Panu Mercedesie. Generalnie w temacie horrorów lepiej sobie odpuścić tego celebrytę i sięgnąć po klasyków, jak wspomniani wcześniej Lovecraft lub Poe. King się skończył razem z latami osiemdziesiątymi, a dalsze nabijanie mu kabzy na rachunki za Internet czyni ten świat gorszym miejscem do życia.
Alpragen
4
Skoro o tym mowa: żaden z niego "mistrz grozy", został wykreowany przez media w czasach posuchy. Poe czy Lovecraft byli szaleni sami z siebie, a King musiał sobie sztukować za pomocą prochów i alkoholu. Gdy tylko przestał brać, to i jakość jego tworów znacząco się obniżyła i zaczęły się historie o palcu skrobiącym w kibel, sztucznej szczęce gryzącej ludzi na śmierć czy kosmitach mordujących za pomocą automatów z colą. Parę lat temu razem z synem próbował nawet przypodobać się feminazistkom, tworząc "Śpiące królewny", ale się nie udało i został przez nie oskarżony o mizoginię.
Warsztat ma świetny, przyznaję, ale jego proza jest do niczego, a kolejne ekranizacje jego pomysłów tylko to potwierdzają. Najlepiej wychodzą mu już tylko historie, w których nie ma motywów supernaturalnych, ale i tak prędzej czy później zawsze je upchnie - jak w "Dallas '63" lub serii o Panu Mercedesie.
Generalnie w temacie horrorów lepiej sobie odpuścić tego celebrytę i sięgnąć po klasyków, jak wspomniani wcześniej Lovecraft lub Poe. King się skończył razem z latami osiemdziesiątymi, a dalsze nabijanie mu kabzy na rachunki za Internet czyni ten świat gorszym miejscem do życia.