@Verum, Dzień dobry. To jest to słynne anime, które sporo osób uważa za degenerację?
@Verum, Hm a powiedz mi bo zerknąłem na Twój profil i chyba jesteś chrześcijaninem. Właśnie mam trochę znajomych o podobnych poglądach i większość z nich właśnie ostrzegała żeby unikać anime. Sam nigdy nie oglądałem, ale chyba anime dzieli się na kilka gatunków i nie wszystkie są złe?
@eastwood,
to tak jakby zabronili ci oglądać filmów.

Filmy są różne. To że gdzieś tam istnieją np. formy pornograficzne, nie oznacza że wszystkie takie są.

Poczytaj, pooglądaj i sam wyrób sobie opinię. Polecam chociażby Fullmetal Alchemist.
@Verum, dzięki zerknę sobie. Nie mam czasu jakoś dłużej oglądać, ale jakieś wygrane fragmenty sobie sprawdzę. Tylko gdzie to najlepiej oglądać?
@eastwood,
Nie mam pojęcia, daaawno temu szukałem tego w internetach, a później już trzymałem u siebie na dysku.
@eastwood,
Są dwie wersje tej historii. Moim zdaniem lepsza jest Brotherhood.

Ta bez dopisku odbiega od mangi i ma zepsute, nielogiczne zakończenie.
@Verum, Dużo odcinków można znaleźć w internecie za darmo po wpisaniu w google i z polskimi napisami są.
@Verum, w FMA akurat jest całkiem sporo symboliki okultystycznej (satanistycznej). Generalnie dużo się tego w anime pojawia. Kościół Katolicki, choćby ze względów historycznych, rzadko kiedy jest pokazywany w pozytywnym świetle. Do tego deptanie krzyży, i takie tam. Powiedziałbym, że wiele zależy od indywidualnej wytrzymałości oraz jak bardzo się lokalnego proboszcza słucha.
@jonah2020,

Trochę tak, ale ta symbolika jest użyta wyłącznie w celu budowania klimatu całej "alchemii". Seria sama w sobie nie atakuje chrześcijaństwa, a przynajmniej ja niczego takiego nie odczułem.
@Verum, Powiedziałbym, że jest alegoria skorumpowania Kościoła w jednym arcu, który dość KK przypomina. Jest tam też tyrada Edka i deklaracja ateistyczna. Z autopsji znam co najmniej paru Katolików, którzy na bank by tego i symboliki nie przeskoczyli.
@jonah2020,
To już chyba kwestia indywidualnego dystansu.

Dla mnie to fikcyjny świat i tak go postrzegam. Nie ma co go przenosić na naszą rzeczywistość.