Cześć
Nie znam się na skokach narciarskich i nie mam zielonego pojęcia, do czego odwołuje się tata Kamila Stocha, ale zacytuję fragment jego wypowiedzi, bo mnie poruszył. Mało się słyszy tak wyważonych, mądrych i przecież tak oczywistych przemyśleń nt. współczesnego dziennikarstwa:

"Ale dlaczego zagubili się dziennikarze? Tego nie rozumiem. To dziennikarze wpływają na odczucia i na postawy kibiców. Nawet minimalny jad wprowadzony w tekst czyni go toksycznym. Nie wiem dlaczego niektórzy piszący i mówiący zapominają, że oprócz funkcji informacyjnej, przekaźniczej, mają też pełnić funkcję wychowawczą. Zaskakuje mnie i boli, że to zostało zatracone. Nie mówię tylko o dziennikarstwie sportowym. Ogólnie w dziennikarstwie widzę coraz większe dążenie do sztucznego zwiększenia siły przekazu. Nad tym powinna być jakaś kontrola, powinien ktoś sprawdzać czy informacje nie są przekazywane nieprawdziwie, jadowicie".

Dla zainteresowanych udostępniam link z całym wywiadem: https://www.sport.pl/skoki/7,65074,26680757,ojciec-kamila-stocha-apeluje-do-kibicow-i-dziennikarzy.amp
#socjologia #dziennikarstwo

10

@d00d, dałam minus, i napiszę Ci dlaczego. Otóż nie zgadzam się że słowami Pana Stocha. Dziennikarstwo powinno informować, a nie pouczać i wychowywać. Ta ciągła propaganda, która leje się z ekranu czy głośnika, jest tylko wtedy możliwa, kiedy media zamiast przekazywać informacje, zaczynają ludzi pouczać i wychowywać. Sam zauważył, że w tekst można też wprowadzić jad. Dlatego przekaz ma być obiektywny, nie pouczajaco-wychowujący. No i jeszcze marzy mu się, wprowadzić jakąś cenzurę i kontrolę nad tym, jak przekazywane są informacje.
Jak to było... Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
@Populus, rozumiem cię, jednak sądzę, że nie o takie wychowanie, o jakim mówisz, tutaj chodzi. Ja zrozumiałam, że praca dziennikarza to sposób przekazywania informacji, które można przekazać na kilka sposobów, m.in. rzetelnie i bez jadu oraz umyślnie wyolbrzymiając pewne aspekty. Tylko w tym pierwsxym przypadku dopatruję się funkcji wychowawczej. Bynajmniej, nie chodzi o cenzurę i propagandę, tylko o prawdę obiektywną (na ile to możliwe), ale bez sztucznie przejaskrawionych informacji. Nadzór, o którym pisze pan Stoch, to nie cenzura, czyli przekłamywanie faktów, tylko dostosowanie treści do faktów, czyli właśnie trzymanie się faktów.