@Marshalist, @Bronsky, @Kruszec, #ciekawostka W latach 1998 do ok 2005 Grupy dzieciaków z warszawskich osiedli zajaranych petardami (w tym ja z kolegami) wychodziły w Nowy Rok w poszukiwaniu niewypałów Np. taki znaleziony niewypał achtunga albo big tiger-a był znaleziskiem bardzo cenionym. Co ciekawe, byliśmy wyspecjalizowani w detonacji takich niewybuchów w sposób bezpieczny. Np. by bezpiecznie odpalić niewypał achtunga należało odpowiednio wbić zimny ogień, który funkcjował jako lont, zawsze działało. Rozbrajaliśmy też wyrzutnie, bo często nie wszystkie rurki wypluwały ładunek, ale odpalanie pojedynczych ładunków było trochę ryzykowne ze względu bardzo krótki nadpalony lont. Co ciekawe nigdy nikt z nas nie zrobił sobie krzywdy przez te kilka lat. Dzisiaj widzę dwóch chłopów którym przez debilizm petarda wybucha w ręce.
Karaluszek
1