Niemcy nielegalnie wywożą śmieci z likwidowanych turbin wiatrowych do Czech!

Zastanawialiście się kiedyś, co dzieje się z wiatrakami, gdy ich konstrukcja przestaje być bezpieczna i trzeba je zutylizować? Powinny trafiać do specjalnych zakładów utylizacji i składowania odpadów. Tymczasem trafiają na nielegalne składowiska!

Na pograniczu Czech i Polski, znajduje się nielegalne niemieckie wysypisko, na które lądują „ekośmieci” z Niemiec. W grudniu ubiegłego roku konwój 15 ciężarówek wypakował tony śmieci nieopodal… kościoła. Ładunkiem tym były pocięte kawałki turbin wiatrowych z włókna szklanego, a także części samolotów, samochodów, a nawet akumulatory. To był jednak dopiero początek zrzutu. Obecnie na terenie jednej miejscowości znajduje się około 150 ton odpadów niebezpiecznych.

Burmistrz miejscowości Jesionik Barbora Šišková, gdzie felerny ładunek został wyrzucony, skarży się, że wiatr podnosi pył z włókna szklanego, włókna węglowego oraz inne metale ciężkie. Pył ten osiada na polach i w lasach. Odpady te są uważane za niebezpieczne dla zdrowia, a z łatwością mogą przedostać się do układu oddechowego osób przebywających w pobliżu wysypiska. Śmieci zostały po prostu wysypane na terenie zamkniętego tartaku i nie są w żaden sposób zabezpieczone. Warto wskazać, że okolice te to malownicze pasmo górskie Sudetów.

Po nagłośnieniu sprawy przez lokalnych samorządowców okazało się, że wysypisko w Sudetach nie jest jedynym na terenie Czech. W miejscowości Horní Heršpice niedaleko Brna znajduje się kolejne wysypisko „ekośmieci”, których wagę szacuje się na 320 ton. Za wszystkie te nadużycia odpowiada niemiecka firma recyklingowa, która na nielegalnym składowaniu śmieci zrobiła sobie biznes. Jej sprawa jednak się komplikuje, gdyż firma jeszcze w marcu otrzymała 2,3 mln euro dofinansowania publicznego na budowę zakładu utylizacji baterii litowo-jonowych. Teraz jednak ogłosiła upadłość. Odpowiedzialność za niemieckie śmieci zostaje więc rozmyta, a Czesi wraz z Niemcami szukają możliwości naprawienia sytuacji.

Czy problem „ekośmieci” dotknie także Polski? Jest to niemal pewne. Pozostałości po turbinach wiatrowych będą problemem podobnym do składowania azbestu z pokryć dachowych, ale na o wiele większą skalę. Łopaty wiatraków nie nadają się ani do recyklingu, ani nawet do składowania na zwykłym wysypisku. Ze względu na technologię budowy i krótkowieczność powstają więc olbrzymie ilości odpadów niebezpiecznych, które muszą być przechowywane w specjalnych warunkach. Niemiecka agencja środowiska spodziewa się, że w tej dekadzie tylko w Niemczech rocznie powstawać będzie 20 tys. ton budulca do łopat wiatraków. W przyszłej dekadzie ma to być aż 50 tys. ton rocznie. To wszystko po 20-30 latach będzie musiało trafić na wysypiska. Nikt nie ma jednak pomysłu gdzie konkretnie to składować.

Ta pseudoekologia odbije nam się czkawką. Inwestujemy olbrzymie pieniądze w niezbyt tanią energię, którą zapewnić można sobie na 20-30 lat. Po tym czasie zostaniemy ze śmieciami, które gdzieś trzeba będzie składować. A po doświadczeniach czeskich możemy spodziewać się, że i do nas będą trafiać nielegalne odpady. Przecież już tak się dzieje! #niemcy

17

@WnikliwyKomentator, no to zamknąć granice wpizdu i nie będzie wwożenia do kraju śmieci ani ludzkich, ani ekologicznych.
@benethor, pomysł dobry, tylko kto to ma zrobić. Rządzą nami kutasy mające nas w dupie.