@Verum, no tak, ale coraz więcej takich treści się tu pojawia, a ten post akurat był jednym z mniej bezczelnych. W każdej formie stanowi to tak czy siak pożywkę dla pseudolewicy, która się przez to coraz bardziej radykalizuje, wewnętrznie sama się nakręca i do tego jeszcze ma potem podkładkę i przykłady na to, jacy my jesteśmy źli i ich nienawidzimy... Jeśli mógłbym coś zasugerować, to radziłbym zaniechać prostowania takich treści. To oni, rzekomo walczący o tolerancję, są w większości najbardziej nietolerancyjni i najbardziej atakują klasyczne podejście do rodziny i obyczajów. Nie musimy się zniżać do ich poziomu. Takim dorzucaniem do pieca możemy sobie co prawda dozować satysfakcję i uśmiech, ale na dłuższą metę zaostrzamy konflikt... Moim zdaniem nie chodzi o to, żeby ten odwieczny spór wygrać, tylko żeby całkowicie wyjść poza tę dychotomię i ignorować próby dalszej polaryzacji. Nie oznacza to przecież, że nie możemy działać na polu intelektualnym, czy zaniechać dyskusji nt. wpływu pewnych rzeczy na psychikę dzieci. Róbmy to jednak z głową, a przepychanki, prowokacje, dowcipy i różne wojenki zostawmy tym czerwonym krzykaczom. Zresztą istotna część homoseksualistów jest potencjalnymi sprzymierzeńcami w kwestii np. plandemii czy rujnowania gospodarki. Odstraszając ich tworzymy durne, hermetyczne środowisko wzajemnego lizania po rowach, a o to przecież im między innymi chodzi. Niech nas dziady obrażają, sami się tym definiują przecież — my nie musimy się bawić w internetowe zaczepki...