@Pajonk_STRACHU, Osobiście idąc niedługo w medycynę (przede mną koniec 6 roku, staż) to serio nie sposób nie zrobić coś innego jako zwykły szeregowy. Szpitale i tak wpychają oddziały Covidowe, nie masz wobec tego żadnej siły. Całe życie dorabiasz, pracujesz jakieś poronione godziny, i tracisz przy tym swoją ludzkość (poczynając od studiów).

Różnica jest taka, jedni zgarniają kasę, siedzą cichutko, i ludzi nie leczą przy tym kupują sobie zabawki i naganiają na innych. Są jeszcze inni co pieniądze zbierają, mogą dowody zbierać, tudzież gadać komuś coś. I to tutaj są prawdziwi być może bohaterowie którzy wciąż mają zbyt wiele do stracenia, ale mogą coś zrobić w tej sprawie kiedy nadejdzie okazja.

Reszta jest tak samo bezbronna wobec tego jak ci co biorą, i ci co nie biorą. Jeden worek i dupa.

Ale kłopotem nie jest to że nagle nie mają kregosłupu moralnego a raczej jak kształcimy lekarzy... jest to jeden wielki absurd. I nie dziwie się że wychodzi tak a nie inaczej. Solidarności w medycynie nie ma żadnej z tego powodu. Starszi pastwią się na młodszych, młodszi szukają przyszłości której nie dostaną, i takie błędne koło, nie mówiąc o całkowitym braku wykształcenia naukowego.

@Pajonk_STRACHU,
No ale taka jest prawda. Przypuszczam że większość z ludzi których codziennie mijasz na ulicy zrobiłaby dokładnie tak samo, niezależnie do tego co mówią o sobie.