W sumie tak sobie myślę... o chuj im chodzi z tą aborcją? Nie widzę żadnego powodu, żeby nie wprowadzić możliwości aborcji na życzenie. Działałoby to tak:
Przeprowadzamy referendum ogólnokrajowe, z pytaniem:
- wprowadzamy możliwość aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży
- zgodnie z art. 32 Konstytucji wprowadzamy opcje aborcji prawnej na życzenie dla facetów do 12. tygodnia od momentu dowiedzenia się o gówniaku
- likwidujemy obowiązek alimentacyjny jako martwy przepis - istniejące alimenty pozostają zgodnie z zasadą lex retro non agit, zlikwidowane zostaje tylko zasądzanie kolejnych, ponieważ w sytuacji, kiedy facet ma prawo do aborcji prawnej, tylko debil by z tego nie skorzystał i płacił alimenty, ale wtedy sam jest sobie winien
- likwidujemy zasiłki dla samotnych madek jako martwy przepis, bo mogą sie legalnie skrobać - ulga na budżecie
- wprowadzamy konflikt aborcyjny jako przesłankę rozwodową z wyłącznej winy kobiety, bo to ona może sie legalnie skrobać
W ten sposób mamy:
- "jej ciało jej wybór" - julki "mają co chciały", tzn. moga się jebać z czadami, ale nadal musza ponosić konsekwencje swoich działań - i to muszą je ponosić bardziej niż dotychczas, czyli w zasadzie zmienia się na gorsze dla nich mimo, że na papierze ich postulat został spełniony
- "jego portfel jego wybór" - koniec z łapaniem faceta na gówniaka, a w przypadku negatywnego testu DNA na ojcostwo dodatkowo koniec z kukoldowaniem faceta
- podatnik przestaje być betabankomatem zastępczym
- zaczyna się leczenie rynku matrymonialnego, czadoseksualne julki mają wybór ogarnąć pizdę, szukac sobie sponsora, albo głodować
Nie widzę tu jakichkolwiek minusów.
#przemyslenia #aborcja
Przeprowadzamy referendum ogólnokrajowe, z pytaniem:
Czy zgadza się Pan/Pani na wprowadzenie prawa do aborcji na życzenie do 12. tygodnia od momentu dowiedzenia się o ciąży?Wtedy, jeżeli społeczeństwo się nie zgodzi, to feminazistkom pokazuje się papier "O TU, SPOŁECZEŃSTWO POWIEDZIAŁO ŻE MACIE WYPIERDALAĆ". A jeżeli społeczeństwo się zgodzi, to:
- wprowadzamy możliwość aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży
- zgodnie z art. 32 Konstytucji wprowadzamy opcje aborcji prawnej na życzenie dla facetów do 12. tygodnia od momentu dowiedzenia się o gówniaku
- likwidujemy obowiązek alimentacyjny jako martwy przepis - istniejące alimenty pozostają zgodnie z zasadą lex retro non agit, zlikwidowane zostaje tylko zasądzanie kolejnych, ponieważ w sytuacji, kiedy facet ma prawo do aborcji prawnej, tylko debil by z tego nie skorzystał i płacił alimenty, ale wtedy sam jest sobie winien
- likwidujemy zasiłki dla samotnych madek jako martwy przepis, bo mogą sie legalnie skrobać - ulga na budżecie
- wprowadzamy konflikt aborcyjny jako przesłankę rozwodową z wyłącznej winy kobiety, bo to ona może sie legalnie skrobać
W ten sposób mamy:
- "jej ciało jej wybór" - julki "mają co chciały", tzn. moga się jebać z czadami, ale nadal musza ponosić konsekwencje swoich działań - i to muszą je ponosić bardziej niż dotychczas, czyli w zasadzie zmienia się na gorsze dla nich mimo, że na papierze ich postulat został spełniony
- "jego portfel jego wybór" - koniec z łapaniem faceta na gówniaka, a w przypadku negatywnego testu DNA na ojcostwo dodatkowo koniec z kukoldowaniem faceta
- podatnik przestaje być betabankomatem zastępczym
- zaczyna się leczenie rynku matrymonialnego, czadoseksualne julki mają wybór ogarnąć pizdę, szukac sobie sponsora, albo głodować
Nie widzę tu jakichkolwiek minusów.
#przemyslenia #aborcja
Quadri
3
Nie może być tak że samemu jest się katem i sędzią wobec bezbronnej osoby ale się umywa ręce i obciąża sumienie osoby wykonującej a samemu zamyka oczy i uszy na to jaki los się zgotowało swojemu dziecku.
To co się dzieje to decyzja konkretnej osoby dająca konkretny skutek i musi ona to widzieć co robi i wziąć ja siebie - szczególnie skoro uważa że jest to takie fajne pożyteczne i czasami jak słyszę gdy feministki to promują to dla nich wręcz przyjemne.
Bjoernar
2
Najpierw wypadałoby prawo o ojcostwie zmienić ale tego nikt nie ruszy bo p0lki mają jakąś niezrozumiałą taryfę ulgową.
benethor
0
ci ludzie i tak zostaliby wymordowani, jak nie lokalnie, to za granicą, więc w tej kwestii nie zmienia się nic. I nawet nie wchodzi tu kwestia prawa do życia, bo technicznie to do momentu narodzin i rejestracji w urzedzie nie jestes obywatelem
tzn które?
Bjoernar
1
A to nieobywatele nie mają "prawa do życia"? Super, idę odstrzelić jakiegoś imigranta. /s
A to że "I tak by umarli " jest argumentacją na poziomie "kradzież nie powinna być zakazana, ludzie i tak kradną ".
benethor
0
imigranci są jednak obywatelami *jakiegoś* kraju
czasami lepiej jednak umrzeć niż żyć jako osoba niechciana.
wiktor
1
benethor
0
wiktor
2