W szachach tak, jak na ulicy - większy zwierz wygrywa…
Kolejna partia, tym razem klasyczna, podczas której przeciwnik musiał zmierzyć się z możliwie najagresywniejszą taktyką w moim wykonaniu oraz nieznajomym debiutem - Polakiem (b4).
Mam dwie figury pod biciem, poświęcony skoczek i dany szach, po którym oponent miał już dość i się poddał… Nie sportowe zachowanie, powinien walczyć do końca, gdyż sam nie byłem pewny zwycięstwa. Szkoda.
Czy miałem to policzone?
- Oczywiście! że nie. Gram przy pomocy logiki, wiedzy o grze oraz przeciwniku oraz instynktownie. Policzę wariant do przodu, by niczego głupio nie podwalić i niczym kurwa berserk wbijam się w zszokowanego amatora gry krolewskiej:D Bez kitu, ludzie nie wiedzą co robić jak ktoś niszczy ich uporządkowaną pozycję swoją armią.
Jeśli Bóg z Nami, któż przeciw Nam?:)
Komentarze:
W szachach tak, jak na ulicy - większy zwierz wygrywa…
Kolejna partia, tym razem klasyczna, podczas której przeciwnik musiał zmierzyć się z możliwie najagresywniejszą taktyką w moim wykonaniu oraz nieznajomym debiutem - Polakiem (b4).
Mam dwie figury pod biciem, poświęcony skoczek i dany szach, po którym oponent miał już dość i się poddał… Nie sportowe zachowanie, powinien walczyć do końca, gdyż sam nie byłem pewny zwycięstwa. Szkoda.
Czy miałem to policzone?
- Oczywiście! że nie. Gram przy pomocy logiki, wiedzy o grze oraz przeciwniku oraz instynktownie. Policzę wariant do przodu, by niczego głupio nie podwalić i niczym kurwa berserk wbijam się w zszokowanego amatora gry krolewskiej:D Bez kitu, ludzie nie wiedzą co robić jak ktoś niszczy ich uporządkowaną pozycję swoją armią.
Jeśli Bóg z Nami, któż przeciw Nam?:)
W szachach tak, jak na ulicy - większy zwierz wygrywa…
Kolejna partia, tym razem klasyczna, podczas której przeciwnik musiał zmierzyć się z możliwie najagresywniejszą taktyką w moim wykonaniu oraz nieznajomym debiutem - Polakiem (b4).
Mam dwie figury pod biciem, poświęcony skoczek i dany szach, po którym oponent miał już dość i się poddał… Nie sportowe zachowanie, powinien walczyć do końca, gdyż sam nie byłem pewny zwycięstwa. Szkoda.
Czy miałem to policzone?
- Oczywiście! że nie. Gram przy pomocy logiki, wiedzy o grze oraz przeciwniku oraz instynktownie. Policzę wariant do przodu, by niczego głupio nie podwalić i niczym kurwa berserk wbijam się w zszokowanego amatora gry krolewskiej:D Bez kitu, ludzie nie wiedzą co robić jak ktoś niszczy ich uporządkowaną pozycję swoją armią.
Jeśli Bóg z Nami, któż przeciw Nam?:)
W szachach tak, jak na ulicy - większy zwierz wygrywa…
Kolejna partia, tym razem klasyczna, podczas której przeciwnik musiał zmierzyć się z możliwie najagresywniejszą taktyką w moim wykonaniu oraz nieznajomym debiutem - Polakiem (b4).
Mam dwie figury pod biciem, poświęcony skoczek i dany szach, po którym oponent miał już dość i się poddał… Nie sportowe zachowanie, powinien walczyć do końca, gdyż sam nie byłem pewny zwycięstwa. Szkoda.
Czy miałem to policzone?
- Oczywiście! że nie. Gram przy pomocy logiki, wiedzy o grze oraz przeciwniku oraz instynktownie. Policzę wariant do przodu, by niczego głupio nie podwalić i niczym kurwa berserk wbijam się w zszokowanego amatora gry krolewskiej:D Bez kitu, ludzie nie wiedzą co robić jak ktoś niszczy ich uporządkowaną pozycję swoją armią.
Jeśli Bóg z Nami, któż przeciw Nam?:)